Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Człowiek wielkiego serca i wielkiego czynu

Sylwia Filip
Ksiądz Stanisław Karabin, wieloletni proboszcz w Bieździedzy, był nie tylko duchowym przewodnikiem parafian, ale też niezawodnym przyjacielem, powiernikiem i oddanym duszpasterzem, który zrobił wiele dla parafii.

Śp. Ksiądz Stanisław Karabin urodził się 30 lipca 1931 r. w Zalesiu koło Limanowej. Święcenia kapłańskie przyjął w 1957 r. w katedrze przemyskiej. Jako wikariusz pracował w Słocinie, Zręcinie i Laszkach. W 1963 r. został mianowany proboszczem w parafii Desznica koło Nowego Żmigrodu. W 1969 r. otrzymał probostwo w Bieździedzy parafii składającej się wówczas z czterech miejscowości - Bieździedza, Bieździadka, Sowina, Lublica tam też pełnił posługę do ostatnich dni życia…

Pracował od początku

Jak wspominają mieszkańcy Bieździedzy, 1 sierpnia 1969 r. był dla nich szczególnym dniem, ponieważ wtedy ich nowym proboszczem został ksiądz Stanisław Karabin. Od tego momentu zyskali nie tylko przewodnika duchownego, ale przede wszystkim przyjaciela, powiernika i oddanego duszpasterza, który tak wiele zrobił dla całej parafii.

- Pomimo że jego już nie ma wśród nas, to w naszych sercach i pamięci pozostanie na zawsze - twierdzi Tadeusz Sienicki mieszkaniec Bieździedzy, który wspomina zmarłego księdza, jako aktywnego działacza. Pamięta, że już od pierwszych dni posługi zakasał rękawy i zabrał się do pracy. - Przeprowadził generalny remont kościoła parafialnego pw. Trójcy Świętej w Bieździedzy, wyremontował plebanię pochodzącą z końca XIX wieku, wybudował nowy Dom Parafialny. Później podjął się budowy kościołów dojazdowych w Sowinie i Lublicy - wylicza Sienicki.

Nie było rzeczy niemożliwych

Pan Tadeusz dodaje, że wówczas czasy były niebywale trudne, zupełnie inne niż obecnie, ciężko było z dostępem materiałów budowlanych. Jednak ksiądz Stanisław nie poddawał się, szukał kontaktów w różnych rejonach , aby je zdobyć. Sam pozyskiwał pieniądze na te cele, nie tylko w kraju, ale także poza jego granicami. Pukał niemalże o każdych drzwi, dla niego nie było rzeczy niemożliwych. Sienicki przyznaje, że bardzo często opowiada prawnukom o niezliczonych zasługach ks. Stanisława Karabina, aby i oni wiedzieli, kim był i jak wiele zdziałał dla obecnych a także przyszłych pokoleń mieszkańców Bieździedzy i okolic.

- Ksiądz Stanisław Karabin był zawsze skory do pomocy, nigdy nie przechodził obojętnie obok człowieka i jego problemu. Zawsze pochylał się nad nim i próbował pomóc - wspomina Elżbieta Filip. Kiedy jej syn walczył o życie w szpitalu, doświadczyła ogromnej empatii ze strony księdza Stanisława, który dodawał jej nadziei, otuchy, wiary, w to że wszystko jest w rękach Boga, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych.

- Ksiądz Stanisław, włączając całą parafię, modlił się każdego dnia za powrót do zdrowia mojego syna, który przez pięć tygodni był w śpiączce . Był w tych dramatycznych chwilach ogromnym wsparciem dla całej naszej rodziny. Nigdy mu tego nie zapomnę - przyznaje E.Filip.

Ksiądz Stanisław pomagał ludziom w różnych sytuacjach, wielu osobom pomógł w znalezieniu pracy, chorym załatwiał konsultację u różnych specjalistów. Niezliczona ilość osób zawdzięcza mu bardzo wiele…

Pani Teresa, która przez dziesięć lat pracowała na plebanii jako kucharka, zapamiętała go jako człowieka niebywale skromnego, który nie przywiązywał dużej wagi do rzeczy materialnych. Jak twierdzi, księdzu wystarczała jedna para butów. Nie otaczał się luksusami, był bardzo gościnny, drzwi jego domu były zawsze szeroko otwarte dla każdego człowieka.

Nie załamał się w chorobie

Chorował na cukrzycę, trzy razy dziennie przyjmował zastrzyki, pomimo cierpienia, bólu, nie tracił chęci do życia, stawiając sobie nowe cele, cieszył się, gdy zrobił coś dobrego dla parafii, dla kościoła, gdy komuś pomógł. Żył z całych sił.

Cukrzyca powoli wyniszczała jego organizm, pogarszał się mu wzrok. Ks. Stanisław nie załamywał się, swoje życie, cierpienie zawierzył Bogu, godząc się z jego wolą. Po ciężkiej walce z chorobą zmarł 2 grudnia 2004 r. został pochowany na cmentarzu parafialnym w Bieździedzy. O jego grób dba Teresa Kozioł która często przynosi tam świeże kwiaty i zapal znicze.

Od śmierci księdza Stanisława minęło sporo czasu, jednak pamięć o nim wciąż jest żywa. Przy jego mogile można spotkać mieszkańców. Modląc się za niego, dziękują za to, co dla nich zronił i jaki był.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24