Cztery medale Politechniki na igrzyskach w Rotterdamie

Rotterdam najmilej będzie wspominał Piotr Chmiel (ostatnio Strzelec Frysztak, a od nowego sezonu Dojlidy Białystok), który wywalczył złoto w turnieju indywidualnym.

- Jak wstałem, wiedziałem, że stać mnie na dobrą grę. Podczas sześciu gier przegrałem tylko seta - mówił pan Piotr, cytowany przez serwis prasowy polskiej ekipy na EIS.

Po drodze pokonał m.in. swego brata bliźniaka Pawła. W finale pewnie ograł Rosjanina Ilia Shamina 3:0 (5, 9, 2). Po zawodach nie ukrywał jednak, że czuł stres.

- Przed każdym meczem denerwowałem się. Niektórych meczów się bałem, później okazało się, że były to pojedynki na poziomie, ale dla mnie najłatwiejsze - opowiadał potem.

Brąz dorzucił drugi z reprezentantów Politechniki Mateusz Czernik. W ćwierćfinale pokonał w polskim pojedynku Pawła Kozieła 3:1. W półfinale przegrał ze wspomnianym Shaminem.

Trzeci medal, także brązowy, wywalczył debel Michał Dąbrowski/Mateusz Czernik, a czwarty rzeszowska drużyna, która była faworytem rywalizacji ("akademicy" przywozili medale z ostatnich sześciu AME).

W ćwierćfinale, po wyjściu z grupy z 1. miejsca, rzeszowianie wygrali 3:0 z norweskim Uniwersytetem Nauki i Techniki.

W półfinale ulegli Uniwersytetowi Zagrzeb. Po dwóch spotkaniach nasi przegrywali 0:2, ale Dąbrowskiemu i Pawłowi Chmielowi udało się wygrać i było 2:2. Niestety, drugi z braci Chmielów Piotr przegrał decydujące starcie.

- Jest niedosyt, ale był to ciężki dzień. Single pokazały, że mogliśmy wygrać, ale taki jest sport - ocenił Paweł Chmiel, który przenosi się z Rzeszowa do Torunia.