Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W ciągu paru dni do schroniska w Dyminach trafiło 16 psów

Lidia CICHOCKA
By powiatowy lekarz weterynarii zgodził się otworzyć schronisko w Dyminach także te boksy znajdujące się na zewnątrz budynku muszą zostać wyremontowane.
By powiatowy lekarz weterynarii zgodził się otworzyć schronisko w Dyminach także te boksy znajdujące się na zewnątrz budynku muszą zostać wyremontowane. D. Łukasik
Kilka przerzucono przez ogrodzenie, jednego przywiązano na przystanku.

- Nie mamy co z nimi robić - przyznaje kierowniczka przytuliska dla bezdomnych zwierząt Anita Nawrocka. - W hotelikach i domach tymczasowych jest około 90 zwierząt, 80 w samym schronisku. Zaczyna nam brakować pieniędzy na wszystko.

Świętokrzyskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami było jedynym, które chciało prowadzić schronisko w Dyminach. - W ofercie konkursowej podkreślaliśmy, że będziemy wyłapywać psy w miarę posiadanych miejsc i już dawno powinniśmy przestać to robić - przyznaje Ewa Bartosik ze Świętokrzyskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. - Jednak to do nas dzwonią z interwencjami mieszkańcy, psy przywozi Straż Miejska.

- Próbowaliśmy ograniczyć ten napływ tłumacząc, że interweniujemy tylko w szczególnych przypadkach, kiedy zwierzę jest ranne lub bardzo wynędzniałe, więc teraz dostajemy takie telefony. Po przyjeździe na miejsce często okazuje się, że pies jest w niezłej kondycji, ale skoro już podjęliśmy interwencję to go zabieramy i szukamy mu miejsca, bo przecież w schronisku zostać nie może - tłumaczy Nawrocka. Z tego też powodu nie narzeka tak bardzo na opieszałość, z jaką naprawiany jest stacjonarny telefon schroniska - zepsuł się przed świętami. - My nie możemy tego zgłosić w TP SA, daliśmy znać do miasta, ale efektu nie widać.

DROGIE HOTELIKI

Problemu z psami by nie było, gdyby ludzie adoptowali zwierzęta, adopcji jest jednak mało, podobnie domów tymczasowych. A schronisko cały czas zamknięte. - W tej sytuacji musimy rozsyłać psy po hotelikach, ale to koszty. Za jednego psa 450 złotych miesięcznie, za marzec zapłaciliśmy ponad 17 tysięcy złotych - wylicza Bartosik. ŚTOZ oczekuje, że miasto pokryje koszt hotelików. Innego zdania jest Grażyna Ziętal z Wydziału Gospodarki Komunalnej ratusza. Dwa tygodnie temu wyjaśniała "Echu": - Warunki były jasne: dotacja przekazywana ŚTOZ-owi 37 tysięcy miesięcznie ma wystarczyć na wszystkie wydatki.
Problem jednak w tym, że miasto do tej pory nie podpisało umowy ze ŚTOZ-em. - Czekano na nasz harmonogram - przyznaje Bartosik, ale daliśmy go 3 tygodnie temu. Czekamy na umowę i pieniądze, bo nie dostaliśmy pieniędzy za kwiecień. Zaczyna nam brakować na paliwo, opał.

Bartosik nie chce słyszeć o pokrywaniu kosztów hotelików z pieniędzy na schronisko. - Przecież my nie odsyłamy psów dlatego, że nie chcemy ich trzymać. To miasto nie zapewniło warunków do opieki nad bezdomnymi zwierzętami, gdyby schronisko było czynne psy byłyby w nim - mówi.

ZA MAŁY REMONT

Tymczasem remont schroniska przedłuża się. - Także z powodu obecności w nim zwierząt - przyznaje Zbigniew Mazur, dyrektor Wydziału Obsługi Urzędy Miasta. - Pewne rzeczy wychodzą w trakcie remontu, bo budynek schroniska jest stary. Teraz musimy dokupić pompę, zbiornik przelewowy. Ale do końca maja prace skończymy.

Zdaniem ŚTOZ-u remont jest niewystarczający, zastrzeżenia do zakresu remontu ma także powiatowy lekarz weterynarii Wiesław Wyszkowski. - Nie otworzę schroniska, jeśli nie zostaną zdezynfekowane boksy poza budynkiem. Taka robota na pół gwizdka nie ma sensu, to wyrzucanie pieniędzy - ocenia pomysł wyremontowania tylko budynku z boksami i kuchni.

ŚTOZ dopomina się także o postawienie 25 boksów na kwarantannę. - To niezbędne minimum - mówi Bartosik. - Nie możemy odłapanych zwierząt wpuszczać do klatek z innymi.
Sprawie remontu ma się przyjrzeć wiceprezydent Tadeusz Sayor. - Chcę to zrobić jak najszybciej, ustalić z doktorem Wyszkowskim niezbędny zakres prac, bo taki stan zawieszenia nikomu nie służy - mówi dodając optymistycznie - Problemy są po to, by je rozwiązywać.

Z INNYCH GMIN

Schronisko docelowo ma służyć 110 psom, łatwo jednak przewidzieć, że będzie ich o wiele więcej. - Nie złapaliśmy nikogo, ale jestem przekonana, że koło schroniska są wyrzucane psy z innych gmin, przecież żadna nie ma swojego schroniska - mówi Ewa Bartosik.

Bartosik ma wrażenie, iż miasto przekazując schronisko umyło ręce od problemu. - Mamy odpowiadać za wszystko i to bez pieniędzy - mówi z goryczą.

Prezydent Kielc Wojciech Lubawski słysząc o problemach schroniska stwierdza: - Pomagając schronisku musimy zachować proporcje. Miasto ma wiele innych wydatków, mieszkania dla ludzi są także ważne. Jeśli potrzeba pieniędzy na sterylizację jestem gotowy dać ile trzeba, bo to bardzo ważne, ale nikt mi nie zgłaszał takiego problemu. Nie znam się na prowadzeniu schroniska, oczekuję, że propozycje rozwiązania tego problemu da Świętokrzyskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie