Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czworo „gwałcicieli z Malawy” na wolności, detektyw Krzysztof Rutkowski zabiera głos [ZDJĘCIA]

Andrzej Plęs
Andrzej Plęs
Nielicencjonowany detektyw Krzysztof Rutkowski zorganizował w Rzeszowie konferencję pracową w głośnej sprawie z Malawy
Nielicencjonowany detektyw Krzysztof Rutkowski zorganizował w Rzeszowie konferencję pracową w głośnej sprawie z Malawy Paweł Dubiel
Czterech z pięciu mężczyzn z Malawy, skazanych przez sądy okręgowy i apelacyjny w Rzeszowie za wieloletnie gwałty na niepełnosprawnej dziewczynce, opuściło więzienie z wyroku Sądu Najwyższego. Ten uchylił wyroki dwóch pierwszych instancji i nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy. Do sytuacji odniósł się przebywający w Rzeszowie nielicencjonowany detektyw Krzysztof Rutkowski.

Głośna w skali kraju sprawa zaistniała przy okazji prokuratorskiego postępowania, która zbierała materiał dowodowy wobec 42-letniego Mariusza N., który miał znęcać się nad swoją matką.

Badając ślady śledczy doszli do wniosku, że ofiarą Mariusza N. była także jego 11-letnia wówczas, niepełnosprawna przyrodnia siostra, którą miał zmuszać do obcowania płciowego, także z innymi mężczyznami. Prokuratura przekonana była, że główny sprawca sześcioletniej przemocy seksualnej był także autorem nagrań wideo aktów gwałtu, a na ofierze groźbami wymuszał, by zachowała milczenie.

W 2018 r. do Sądu Okręgowego w Rzeszowie wpłynął akt oskarżenia wobec pięciu mężczyzn, wszystkich oskarżono z artykułów dotyczących czynów lubieżnych, obcowania z osobami do lat 15 oraz nagrywania treści pornograficznych z udziałem małoletniej. Dziewczynka mieszkała w jednym domu z rodzicami, wujkiem i swoim przyrodnim bratem.

Policja wyliczała, że przez pięć lat interweniowała w tym domu 28 razy, a powodem były awantury pod wpływem alkoholu, kradzieże i groźby karalne. Kiedy śledczy nabrali przekonania o winie Mariusz N., dziewczynka została oddana pod opiekę rodziny zastępczej i to matka zastępcza doszła do wniosku, że w aktach gwałtu mogli brać także inni mężczyźni.

W rozmowie z biegłym psychologiem dziecko opowiadało o molestowaniu, nagrywaniu filmów i przemocy ze strony znacznie starszego przyrodniego brata. Z relacji wynikało, że jej koszmar zaczął się, kiedy miała 8 lat, skończył w wyniku interwencji prokuratury, kiedy miała lat 14.

Już akt oskarżenia wzbudził stanowcze protesty ze strony mieszkańców Malawy, którzy publicznie brali w obronę piątkę oskarżonych mężczyzn i zapewniali o ich niewinności. Podkreślali, że prokuratury myli się zapewniając, że do gwałtów dochodziło w piwnicy sklepu w Malawie, bo sklep nie ma podpiwniczenia. Pikietowali pod sądami, pisali do Ministerstwa Sprawiedliwości.

Obrońcy podsądnych utrzymywali, że akt oskarżenia opierał się przede wszystkim na zeznaniach poszkodowanej i na opiniach biegłych, które – zapewniali – są ze sobą sprzeczne. A wnioski dowodowe obrony były przez sąd odrzucane.

Sąd Okręgowy w Rzeszowie w serii posiedzeń za zamkniętymi drzwiami w 2020 r. skazał wszystkich pięciu na kary wieloletniego więzienia. Najwyższy wyrok usłyszał Mariusz N. – 15 lat. Grzegorz D. (to w piwnicy jego sklepu miało dochodzić do gwałtów) dostał 9 lat więzienia, zaś Franciszek D., Andrzej M. i Franciszek K. – po 8 lat pozbawienia wolności.

Od wyroku odwołali się do Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie, ale ten w 2021 r. potwierdził stanowisko okręgowego. Na żadnym z etapów postępowania sądowego oskarżeni nie przyznali się do winy.

Wobec prawomocnego już wyroku SA czwórka ze skazanych złożyła wnioski kasacyjne w Sądzie Najwyższym, w miniony poniedziałek SN uchylił wyrok sądu apelacyjnego i nakazał rzeszowskiemu sądowi apelacyjnemu ponowne rozpatrzenie sprawy. Ten ma moc uniewinnia piątki mężczyzn, ale też podtrzymania swojej wcześniejszej decyzji. SN zdecydował też, by osadzonych natychmiast wypuścić z zakładu karnego. Część z nich już na etapie postępowania prokuratorskiego trafiła za kraty w ramach aresztu tymczasowego. W efekcie Mariusz N., Franciszek D. i Andrzej M. spędzili w więzieniu ok. 5 lat.

Wyrok SN skłonił detektywa Krzysztofa Rutkowskiego do wizyty 2 lutego br. w Rzeszowie i zwołania konferencji prasowej. Jego wystąpienia koncentrowały się na krytyce systemy wymiaru sprawiedliwości i apeli, by sędziów obarczyć osobistą odpowiedzialnością za błędnie wydawane wyroki.

Jednak najbardziej interesującą częścią spotkania było odtworzenie nagrania z posiedzenia Sądu Najwyższego, podczas którego padło ustne uzasadnienie do wyroku uchylającego decyzję rzeszowskiego SA.

Wyrok oparto na czterech argumentach: jeden z sędziów SA, orzekających w sprawie piątki mężczyzn mógł zostać niewłaściwie powołany, „w wyniku rekomendacji tzw. „neo-KRS”, co nie daje gwarancji niezawisłości sędziego. Nadto SA naruszył kodeks postępowania karnego, prowadząc część rozpraw bez udziału i obecności obrońcy oskarżonych. Trzecie zastrzeżenie SN dotyczyło faktu występowania przed rzeszowskim sądem tej samej osoby, jako biegłej sądowej i świadka, co kpk także wyklucza. Ostatni zarzut dotyczył odrzucenia wniosku dowodowego obrony o powołanie zespołu biegłych, którzy mieliby zdecydować o wiarygodności bądź jej braku w przypadku zeznań dziewczynki, jak również przesłuchanie poszkodowanej na sali sądowej.

Sąd w Warszawie zauważył coś jeszcze: fragment z opinii jednego z biegłych.

- Nie będę cytował dokładnie ze względu na publiczność, ale powołam się na jego słowa: „Z mojego doświadczenia wydaje mi się, że jest niemożliwe, aby nie doszło do uszkodzenia pewnej części ciała” - przytaczał sędzia sprawozdawca warszawskiego sądu, sugerując, że sąd w Rzeszowie nie dość dokładnie zbadał ten wątek.

Biegłemu chodziło o to, że sześcioletnie, wielokrotne gwałty (z danych Biura Rutkowski wynika, że miało dojść łącznie do ponad 3600 aktów gwałtu) musiały zostawić obrażenia na ciele dziecka.

SN zasugerował sędziom rzeszowskiego SA, by ponownie rozpatrując sprawę, powołali zespół biegłych, którzy określą m.in. wiarygodność zeznań poszkodowanej, ale także dokładniej sprawdzą istnienie obrażeń. Choć – przyznał sędzia SN – po tylu latach nie będzie to łatwe.

Sąd jeszcze zwrócił się do stron postępowania o stanowiska, dotyczące aresztu tymczasowego dla podsądnych. Oskarżyciel domagał się ustanowienia takiego aresztu, obrona utrzymywała, że jest zbędny, a byłby dla oskarżonych krzywdzący. W efekcie wyroku SN czworo skazanych opuściło zakład karny.

Ani reprezentujący ich mec. Mateusz Mickiewicz, ani Krzysztof Rutkowski nie chcieli zdradzić, który z tej piątki mężczyzn pozostanie za kratami.

Konferencja Krzysztofa Rutkowskiego w Rzeszowie [ZDJĘCIA]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24