Czy jest szansa na ratunek fabryki w Gniewczynie?

FWG należy do największych pracodawców w powiecie. Gdyby całkiem upadła, dotychczas zatrudnione tam osoby miałyby spory kłopot ze znalezieniem nowej pracy.

- Dla naszego powiatu ma ona takie samo znaczenie jak kopalnie dla Śląska - twierdzi Zbigniew Kiszka, starosta przeworski.

- Uczestniczyłem w spotkaniu zorganizowanym na terenie fabryki przez syndyka masy upadłościowej FWG z przedstawicielami słowackimi, reprezentującymi właściciela nieruchomości, spółkę Forespo. Na jej mieniu funkcjonuje FWG. Obie strony wstępnie porozumiały się co do wspólnego szukania branżowego inwestora strategicznego, któremu zakład byłby sprzedany w całości, w drodze przetargu - dodaje starosta.

Według niego jest nadzieja, że fabryka będzie nadal prowadzić produkcję i zatrudniać pracowników. Umożliwia to decyzja sądu gospodarczego z 15 stycznia, o której już pisaliśmy, która zmieniła wcześniejszą sądową upadłość układową fabryki na upadłość likwidacyjną. Syndyk porozumiał się już z właścicielem nieruchomości w sprawie dzierżawy terenu.

Od 2 lutego w fabryce zatrudnienie znalazło 260 osób z dawnej ok. 500- osobowej załogi. Wszyscy zwolnieni otrzymali trzymiesięczne, zaległe wynagrodzenia oraz odprawy. Zostały one wypłacone z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Do końca stycznia w tej puli wypłacono łącznie 5,5 mln złotych.