Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy Kazimierz Greń zasłużył na 10-letni wyrok?

Tomasz Ryzner
Kazimierz Greń będzie miał wyjątkowo gorące lato. Wyrok w jego sprawie nie jest prawomocny, więc do końca afery biletowej daleko
Kazimierz Greń będzie miał wyjątkowo gorące lato. Wyrok w jego sprawie nie jest prawomocny, więc do końca afery biletowej daleko Grzegorz Jakubowski
- To rozbój w biały dzień - oburza się Kazimierz Greń, prezes Podkarpackiego ZPN, przez Komisję Dyscyplinarną PZPN zdyskwalifikowany na 10 lat. Opinie na temat tej kary są jednak różne.

Prezes będzie walczył bo PZPN pozbawia go... środków do życia

Prezes będzie walczył bo PZPN pozbawia go... środków do życia

- Kazimierz Greń po otrzymaniu dokumentów od Komisji Dyscyplinarnej PZPN może się odwołać do Najwyższej Komisji Odwoławczej PZPN - mówi Jakub Kwiatkowski, rzecznik prasowy PZPN.

Greń nie zamierza na tym poprzestać.

- Oddam sprawę do sądu powszechnego. Będę skarżyć PZPN za to, że łamiąc przepisy, pozbawia mnie środków do życia - mówił w wywiadzie dla FutbolNews szef Podkarpackiego ZPN.

Sankcję nałożono na Grenia za nielegalny handel biletami na mecz polskiej reprezentacji z Irlandią. Prezes podkarpackiego związku twardo obstaje przy swoim - twierdzi, że biletów nie sprzedawał.

W wywiadzie, jakiego udzielił Jackowi Kmiecikowi, dziennikarzowi Futbolnews.pl, o karze nałożonej przez PZPN wypowiada się w mocnych słowach. "Czegoś takiego nie było nawet w zamierzchłych czasach komuny. Wyrok wydano bez mojej obecności. Przysolili mi 10 lat, jakbym gwałcił małe dziewczynki" - pieklił się szef podkarpackiego związku.

10 lat to - rzeczywiście - sporo, ale Greń na podkarpackim podwórku też potrafił być surowy - by nie powiedzieć: bezwzględny - wobec klubów czy ludzi związanych z piłką. 2 lata temu Podkarpacki ZPN, w którym nic nie dzieje się bez wiedzy i zgody Grenia, zawiesił Crasnovię, choć nigdy nie przedstawiono jej konkretnego zarzutu. W efekcie - blisko setka piłkarzy miała wiosenną rundę z głowy.

- O takich sprawach bez adwokata nie rozmawiam - uśmiecha się Grzegorz Nalepa, dziś pracujący w Stali Rzeszów, wówczas trener ekipy z Krasnego. - Najbardziej było wtedy szkoda dzieci - mówi. - Wszyscy byliśmy Bogu ducha winni, a zawieszenie miało uderzyć w pana Benedykta Czajkowskiego, byłego prezesa Crasnovii, z którym pan Greń miał na pieńku.

Co godne szacunku, Nalepa nie wykazuje - typowego podobno dla Polaków - schaden- freude. - Nie lubię się cieszyć z czyichś problemów. A wyrok, rzeczywiście, jest surowy. Było wiele spraw o korupcję i zasądzano o wiele niższe kary.

Ten sam wątek rozszerza Jacek Szczepaniak, prezes sekcji piłki nożnej w Stali Rzeszów.- Korona Kielce kupiła kilkadziesiąt meczów. Trenował ją wtedy Dariusz Wdowczyk. On dostał 5 lat, karencję mu skrócono. Kiedy więc słyszę o tych 10 latach, widzę niekonsekwencję - zaznacza.

Nieszczególnie ma ochotę współczuć Greniowi Stanisław Kruczek. Były prezes LKS Bła- żowianka stał kilka lat temu na czele Konfederacji Małych Klubów Piłkarskich. Należały do nich jeszcze Wenecjanka Lecka i SZiK Wola Rafałowska. Kluby postulowały m.in. zmniejszenie opłat związkowych. Efekt był taki, że z miejsca zostały zawieszone.
- Prezes czuje się pokrzywdzony? Przesada. PZPN zawiesił przecież tylko jego, a nie cały podkarpacki związek. A przypominam, że w przypadku konfederacji po głowie dostali wszyscy działacze i piłkarze. Wenecjanka do dziś się nie podniosła. Kara, jaką nałożył PZPN, jest adekwatna do czynu. Prezes handlował biletami; i otrzymał to, na co zasłużył - podkreśla Kruczek.

O skomentowanie sprawy poprosiliśmy też Mateusza Lesia. Rzeszowski sędzia prowadził 5 lat temu mecz Resovii z Wisłą Kraków, uświetniający jubileusz 105-lecia rzeszowskiego klubu. Wraz z trójką innych arbitrów podpadł wtedy Greniowi tym, że w obsadzie nie znalazł się Rafał Greń, syn prezesa. Na nic zdał się fakt, iż sędziów na to wydarzenie wybrała Resovia. Leś wraz kolegami przestał być wyznaczany do obsad meczów.

- Prezes wynajmował ochronę, aby uniemożliwić mi udział w szkoleniach. Uważa teraz, że stała mu się krzywda. Mnie komisja dyscypliny podkarpackiego związku też nie zaprosiła na posiedzenie, nie dała prawa do obrony. Nie odpowiadano na moje pisma. Trybunał piłkarski PZPN zmiażdżył wtedy decyzje Podkarpackiego ZPN, naruszono szereg punktów regulaminu. Wysokości kary, jaką otrzymał prezes, nie mnie oceniać. Powiem tylko, że ja mogę chodzić po ulicy z podniesioną głową. Nie muszę ubierać granatowej bluzy z kapturem - dodaje Leś.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24