Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy nadziemna kolejka dojedzie do Rzeszowa? [WIDEO]

Bartosz Gubernat
Wiceprzydent Ustrobiński (drugi z lewej) i Zbigniew Rudnicki z Urzędu Miasta Rzeszowa testowali kolejkę w kanadyjskim Kingston.
Wiceprzydent Ustrobiński (drugi z lewej) i Zbigniew Rudnicki z Urzędu Miasta Rzeszowa testowali kolejkę w kanadyjskim Kingston. Archiwum Urzędu Miasta Rzeszowa
Betonowa szyna kolejki ustawiona na słupach ok. 5 metrów nad ziemią ma połączyć dworzec PKP przez al. Rejtana z kampusem Politechniki Rzeszowskiej na al. Powstańców Warszawy.

Szybko i cicho

Szybko i cicho

Bombardier Innovia 300 może się składać z dwóch, czterech lub ośmiu wagonów. W zależności od ich liczby przewozi maksymalnie od 9 do 48 tysięcy osób na godzinę. Porusza się po betonowej szynie montowanej na słupach 5 metrów nad jezdniami. Rozpędza się maksymalnie do 80 km/h, potrafi zawrócić na pętli o średnicy 46 metrów. Korzysta z napędu elektrycznego wyposażonego w system odzyskiwania energii podczas hamowania. Jeździ bez motorniczego, jest kontrolowana zdalnie z centrum obsługi. Wnętrze jest klimatyzowane. Dla Rzeszowa jest jedną z wielu opcji. Jeśli na budowę nadziemnego systemu transportu uda się zdobyć unijną dotację, miasto ogłosi przetarg, do którego będzie mógł stanąć każdy producent.

- Koszt budowy pierwszej linii szacujemy na ok. 200-300 mln zł, a pieniądze chcemy zdobyć z Unii Europejskiej. Chociaż niewykluczone, że będzie to wymagało nawet zmiany ustawy wierzę, że się uda. Prezydent jest w stałym kontakcie z przedstawicielami rządu, którzy są nam w tej kwestii bardzo przychylni - mówi Marek Ustrobiński, wiceprezydent Rzeszowa.

Mianem transportu publicznego polskie przepisy określają przede wszystkim autobusy, tramwaje, metro i pociągi. Nadziemna kolejka, chociaż także jest pojazdem szynowym, nie zalicza się do tej grupy. Powód? Jeździ na pojedynczym torze, podczas gdy pozostałe pojazdy szynowe wykorzystują podwójne torowiska.

Zgodnie z przepisami Lublin kupił więc za unijną kasę 70 trolejbusów i wybudował 26 km nowej trakcji. W Olsztynie reaktywują linię tramwajową, która powstaje za 250 mln zł. Cztery główne kierunki miasta połączy piętnaście nowoczesnych składów, które część przystanków będą dzielić z autobusami.

Chociaż rzeszowski pomysł jest niemal identyczny, na razie na kolejkę pieniędzy zdobyć nie można. To właśnie dlatego władze miasta przy każdej okazji przekonują przedstawicieli rządu i ministerstwa infrastruktury, że zmiana ustawy jest konieczna. Niezależnie od tego sondują rynek, porównują pojazdy i współpracują z naukowcami, którzy prowadzą badania i projektują tego typu rozwiązania transportowe. Wszystko po to, aby w przypadku pozyskania dotacji od razu zabrać się za budowę systemu.

W ubiegłym tygodniu delegacja z Rzeszowa była w Kanadzie, gdzie w Kingston testowała kolejkę zaproponowaną miastu przez firmę Bombardier.

- Do tej pory znaliśmy ją tylko z komputerowej prezentacji, która nie ukrywam, bardzo nam się spodobała. Ale podchodziliśmy do tematu z rezerwą, bo z doświadczenia wiem, że często obrazki to jedno, a rzeczywistość zupełnie coś innego. Wizyta w Kanadzie utwierdziła nas w przekonaniu, że kanadyjska kolejka to produkt najwyższej jakości, który znakomicie wpisałby się w Rzeszów - mówi Marek Ustrobiński.

Jeżdżący na testowym torze w siedzibie producenta skład, to model Innovia 300. Jest pojazdem ekologicznym, napędzanym energią elektryczną. Na życzenie klienta wagony można wyposażyć w ogniwa fotowoltaiczne, które zasilają silniki prądem wyprodukowanym z energii słonecznej. Wnętrze jest klimatyzowane, a jego aranżacja i kolorystyka zależy wyłącznie od wyobraźni zamawiającego. Kolejka pomarańczowo-srebrna z niebieskimi fotelami, jak w nowych miejskich autobusach? To żaden problem.

Urzędnicy zwracają uwagę także na znakomite właściwości jezdne. Testowy tor jest ułożony tak, aby poznać zachowanie wagonów w różnych sytuacjach. - Jeździliśmy pod wzniesienia, pokonywaliśmy długi łuk oraz krótszy, ostry zakręt. Bez względu na układ torów do 80 km/h kolejka jechała komfortowo i cicho - zapewnia wiceprezydent Ustrobiński.

Trasa, którą urzędnicy proponują dla Rzeszowa kształtuje się podobnie do kanadyjskiego toru testowego. Betonowa szyna ustawiona na słupach ok. 5 metrów nad ziemią ma połączyć dworzec PKP przez al. Rejtana z kampusem Politechniki Rzeszowskiej na al. Powstańców Warszawy. Stąd przez ul. Dąbrowskiego i al. Cieplińskiego wróci na dworzec. W zależności od tego, na jaki skład zdecyduje się miasto, będzie mogła dorównać wydajnością nawet metru. Kolejka zbudowana z dwóch wagonów może przewieźć w ciągu godziny do 9 tysięcy osób, ale już osiem wagonów to nawet 48 tysięcy osób.

- Tymczasem koszt budowy torów i zakupu wagonów jest nieporównywalnie niższy od metra. To bez wątpienia jeden z największych atutów kolejki. Kolejnym jest świetna jakość i zaawansowanie technologiczne. Bombardier to producent samolotów oraz super szybkich pociągów TGV, co widać po wykonaniu i wyposażeniu wagonów Innovia 300 - przekonuje Marek Ustrobiński.

Wskazuje, że każdy skład jeździ bez motorniczego, a nad bezpieczeństwem pasażerów czuwa monitoring zamontowany w wagonach i na przystankach. Zadaniem kamer jest m.in. czuwanie, aby drzwi zamykały się dopiero wówczas, gdy wszyscy pasażerowie wsiądą do pociągu.

Sceptycy działania prezydenta i jego służb uważają jednak za stratę czasu. Zdaniem wielu osób kolejka jest tylko elementem tegorocznej kampanii wyborczej.

- To temat zastępczy, który podobnie jak aquapark przewija się przez miasto co pewien czas, aby odwrócić uwagę od prawdziwych problemów Rzeszowa. Zamiast opowiadać o kolejce, prezydent powinien skupić się na zrobieniu porządku ze spóźniającymi się autobusami MPK - mówi Jerzy Cypryś, szef klubu PiS w Radzie Miasta Rzeszowa. Denerwuje się, że radni nie są informowani o szczegółach przedsięwzięcia.

- Nie wiemy, czy kolejka ma służyć przewozom ludzi, czy przejażdżkom. Nie mamy pojęcia, ile będzie kosztować jej utrzymanie. W tej sytuacji nie rozumiem, jak można planować zakup gadżetu za 300 mln zł, kiedy w mieście lawinowo rośnie zadłużenie.- uważa Cypryś.

Ale zdaniem fachowców kolejki nie należy rozpatrywać w kategoriach nowoczesnego gadżetu. Gorącym zwolennikiem jej budowy jest profesor Włodzimierz Choromański z Wydziału Transportu Politechniki Warszawskiej. Jako członek Polskiej Akademii Nauk pomaga miastu przebić się z pomysłem w stolicy i przygotować projekt, który pod względem transportowym uczyni z Rzeszowa europejski wzór do naśladowania. Powołując się na analizę ruchu w mieście wykonaną przez naukowców z politechnik warszawskiej i krakowskiej przekonuje, że byłoby to idealne uzupełnienie transportu autobusowego.

- Budowa metra z punktu widzenia ekonomicznego nie ma sensu, a monorail to dla niego świetna alternatywa. Zwłaszcza, że daje możliwość rozbudowy, co jest szczególnie istotne w przypadku miast rozwijających się tak szybko jak Rzeszów - przekonuje profesor Choromański.

Dodaje, że kolejka to także niezwykłe komfortowy i ekonomiczny środek transportu.

- Oceniając wydatki nie można mówić tylko o kosztach zakupu, bo wówczas wszystkim trzeba by kupić rowery. Należy przeanalizować, ile będzie kosztować eksploatacja takiego systemu przez ok. 30 lat, a według mnie to także spory atut tego rozwiązania - mówi profesor Choromański.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24