Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niektórzy z babą nie chcą jeździć

Aleksandra Łuczyńska
Mariola Liszka kocha to co robi. Swojej pracy nie zamieniła by na żadną inną
Mariola Liszka kocha to co robi. Swojej pracy nie zamieniła by na żadną inną fot. Aleksandra Łuczyńska
Wybrały zawód kierowcy. O plusach i minusach takiej decyzji opowiadają dwie kobiety z Żar.

Wywołuje sensację, czasem uśmiech. Zdarzają się kwiaty, prezenty, a nawet oświadczyny. O tym co jeszcze może przytrafić się kobiecie - kierowcy, opowiedziały nam Mariola Liszka i Bożena Zielińska.

Pani Mariola mieszka w Żarach. Taksówką zaczęła jeździć siedem lat temu. Do tej pory jest jedyną kobietą w mieście, która wykonuje ten zawód. Początki były trudne, jak w każdej pracy. Wcześniej siedziała w domu, ale jak dzieci podrosły przyszedł w końcu czas na zmiany. Prawo jazdy już miała, tylko mężowi się nie podobało jak jeździ. Zaraz po egzaminie zaczął ją uczyć na nowo.

- To była ciężka szkoła - opowiada pani Mariola. - Mąż wywoził mnie w najgorsze zaułki, uliczki i zatoczki, a potem kazał z nich wyjeżdżać, manewrować. Ale jakoś mi poszło. Najbardziej się cieszyłam jak mnie policja złapała kilka tygodni po tym jak dostałam prawko. Jechałam dużym fiatem i przekroczyłam prędkość. Wyobraża sobie pani, żeby dużym fiatem tego dokonać? Wylegitymowali mnie, a ja się cieszyłam, że mogę w końcu swoje prawo jazdy pokazać. A dla dzieciaków radość, że mamę policja złapała...

Ludzie są różni

Mariola Liszka kocha to co robi. Swojej pracy nie zamieniła by na żadną inną
(fot. fot. Aleksandra Łuczyńska)

Do taksówki nie bała się wsiąść. To przecież taki ciekawy zawód. Nigdy nie wiadomo jak dzień się skończy. Ile zarobi, kogo spotka, z kim będzie rozmawiać. Jacy ludzie wsiadają? Oj, bardzo różni. Największym zaskoczeniem było to, że to wykształceni, ci po studiach, najwięcej cwaniakują i chcą się pokazać. Ale różnie to bywa. Ile ludzi tyle charakterów.

Egzamin na taksówkarza był łatwy. Na blachę się wykuło wszystkie ulice i tyle. Najgorsze były pierwsze dni. Kiedyś zadzwoniła do męża, żeby zapytać gdzie jest jakaś ulica. Okazało się, że stoi na równoległej do tej, którą szukała. Klienci też różnie bywali. Jedni mili drudzy mniej. Był taki co nawet trzy tysiące na kierownicy chciał położyć, żeby tylko życie swoje dla niego chciała odmienić. Były kwiaty i bombonierki. Na wszystko śmiechem trzeba reagować. Jak ktoś nie zapłaci to też nie ma się co przejmować. Za 10 złotych nie warto ryzykować.

- Pamiętam pierwszy kurs do agencji towarzyskiej. Dziwne uczucie. Akurat mąż koleżanki się tam wybierał i trafił na mnie. Koleżanka się nie dowiedziała. Bo po co gadać, trzeba robić swoje. Teraz się już przyzwyczaiłam. Przywożę kogoś, czasem nawet poczekać muszę to sobie w barze kawę czy herbatkę wypije. Wszyscy mnie znają, na ogół. Są i tacy, którzy mylą z pracownicami.

Akceptują babę

Koledzy - taksówkarze już się przyzwyczaili do baby na postoju. Nie przeszkadza. Można się pośmiać porozmawiać. Za to klienci reagują różnie.

- Kiedyś facet otworzył tylko drzwi. Jak mnie zobaczył to krzyknął tylko, że on z babą nie będzie jeździł. Eh, długo by opowiadać. Kobiety lubią jeździć ze mną. Jedna babka wsiadła kiedyś i mówi, że chce do energetyki, żeby zapłacić rachunek, bo bankowi nie da zarobić na prowizji. No co to za oszczędność, kiedy za taksówkę i tak musiała zapłacić. Ona pogadać po prostu sobie chciała.

Tak, trzeba być psychologiem trochę, doradcą, wysłuchać, pocieszyć. Inna z kolei dopiero po kilku kilometrach zorientowała się, że z drugą babą jedzie. Bo ja się nie stroję. W pracy muszę czuć się wygodnie. Żadne tam szpilki, obcasy, futra czy sukienki. Spodnie, adidasy i zwykła kurtka wystarczą.

Zarobki różne bywają. Żeby wyjść na swoje trzeba 50 złotych przywieźć do domu, ale bywa różnie. Dziś już nie ma tylko chętnych do wożenia się taksówką. Ludzie powyjeżdżali za granicę, zostali tylko emeryci i renciści. Miodu nie ma. Ale nie zrezygnuje. Nawet jakby mogła wybrać jeszcze raz to dalej jeździłaby taksówką. Na postoju bywa nudno, nie raz trzeba czekać nawet dwie godziny, ale krzyżówki są, gazetki, do męża można zadzwonić.

Napiszą książkę?

- Ja sobie już obiecałam, że jak skończę z taksówką to muszę koniecznie książkę napisać.

Gdyby na ten pomysł wpadła Bożena Zielińska, też pewnie miałaby o czym pisać. Od lat mieszka w Gozdnicy. Mówi, że kierowcą autobusu chciała być zawsze. Tak jak jej ojciec, a potem brat. Prawo jazdy na samochód zdobyła 16 lat temu. Nie było ciężko, bo jak ktoś ma smykałkę do czegoś to zawsze da sobie radę. Najważniejsze to robić to co się lubi i w czym człowiek czuje się najlepiej. Pani Bożena mówi, że czuje się spełniona.

- Dla mnie to było całkiem naturalne, nie chciałam robić niczego innego. Jak przyszłam do pracy w żarskim PKS to byłam jedną z pierwszych kobiet. Teraz pracuję z dwiema, a trzecia wkrótce dojdzie. A jak mężczyźni reagują? Dobrze! Jak to z facetami, można pogadać, problemów żadnych nie ma.

Tylko z pasażerami bywa różnie. Są tacy co się boją wejść do autobusy jak zobaczą kobietę za kierownicą.

- Jeden pan kiedyś wyszedł, bo stwierdził, że on z babą nie będzie jeździł. Ale to rzadko się zdarza. Są tacy, których to nie obchodzi. A naprawdę to każdy jest inny.
Zdarzają się wandale, ale to już tylko ręce można rozłożyć, bo co zrobić kiedy ktoś załatwi się w czasie kursu na siedzenie albo rozleją piwo czy coś zniszczą. W takich przypadkach już nic nie pomoże. Tylko sprzątanie po kimś zostaje. Tu pani Bożena nie kryje rozgoryczenia.

- Jak się zdarzy kierowcy coś pomylić czy zrobić nie tak to zaraz jest skarga u kierownika, a nam na pasażerów ciężko coś powiedzieć. No, ale taka to praca. Do wszystkiego trzeba się przyzwyczaić. Ja nie wyobrażam sobie, żebym miała pracować gdzie indziej. Chociaż nie raz się przychodzi do domu to tylko płakać się chce. Ale i tak nie chcę już robić w życiu niczego innego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska