Czy rzeszowska Stal w 2016 roku w ogóle pojedzie w jakiejś lidze?

Trwa akcja ratowania rzeszowskiego żużla. Czy się powiedzie? Kibice wierzą, że tak, ale czasu jest bardzo mało bo tylko niespełna trzy tygodnie. Sytuacja w ciągu ostatnich dni od dramatycznego oświadczenia prezesa spółki Andrzeja Łabudzkiego nie poprawiła się jednak ani trochę. Jednakpróby zgromadzenia potrzebnych na spłatę długów pieniędzy nie ustają. Potrzeba około dwa miliony złotych, bardziej wtajemniczeni wyliczyli zobowiązania na 1 mln 700 tys. zł.

Bez takiej kasy rzeszowski klub nie spłaci zobowiązań wobez zawodników i nie otrzyma licencji na starty w rozgrywkach ligowych w przyszłym roku, czyli de facto żużel w stolicy Podkarpacia zniknie zesportowej mapy Polski pna rok. A może na zawsze...

Podczas spotkania w ratuszu z prezydentem Tadeuszem Ferencem, z udzialem szefa Speedway Stali Rzeszów Andrzeja Łabudzkiego, prezesa sekcji żużlowej ZKS Stal Józefa Lisa oraz Władysława Biernata, dyrektora klubu, rozwiane zostały nadzieje, że miasto poręczy kredyt bankowy dla spółki na spłatę zaległości .

- Nie ma takiej możliwości. Nie możemy również wydać na żużel 2 mln złotych bo skąd mielibyśmy je wziąć, tym bardziej, że to nie wszystko, bo potrzebne będą także pieniądze na przyszły sezon - powiedział nam Maciej Chłodnicki, rzecznik prasowy prezydenta. - Prezydent zadeklarował natomiast, że kwota 250 tys. złotych przyznana na żużel przez Radę Miasta w ramach reklamy i promocji zostanie wypłacona, ale spółka musi wcześniej przedstawić konkretną ofertę w jaki sposób chce promować miasto.

Podobno pieniądze te mogą być do wzięcia w przyszłym roku.- Prosiłem i apelowałem prezydenta Ferenca, aby pomógł nam uratować żużel, bo ten piekny, wybudowany przez niego stadion będzie stał pusty i zniknie dyscyplina, która ma tak świetne tradycje i gromadzi latem takie tłumy kibiców. Cały czas odnosilem wrażenie, że chce nam pomóc, że nie zostawi nas samych - powiedział dyrektor Biernat.

Łabudzki, pod adresem którego zgłaszane sa pretensje, że zbyt późno powiedział o zadłużeniu, o bardzo trudnej sytuacji, także nie poddaje się w walce o uratowanie żużla.

Ogłoszenie upadłości to ostateczność. Jak się dowiedzieliśmy, do spłaty są nie tylko zaległości z tego sezonu, ale „stare” zobowiązania.

Budujące jest to, że obecne kłopoty i bezpośrednie zagrożenie dla dalszego funkcjonowania tej dyscypliny, zmobilizowały grupę osób, którym głęboko na sercu leży przyszłość żużla w Stali. To tacy sportowi patrioci, których starania też budzą nadzieję, że może jeszcze nie wszystko stracone, że może akcja ratunkowa, mimo, że podjęta późno, powiedzie się. Że na przypadającą w roku przyszłym 65-rocznicę powstania sekcji żużlowej w Stali, żużel będzie istniał.

- Nasza grupa inicjatywna spotyka się jeździ po firmach i osobach, które kochają żużel, aby przyłączyli się do pomocy. Czy nam się uda, okaże się dopiero na początku przyszłego tygodnia - powiedział jeden z członków tej grupy proszący o nie ujawnianie jego nazwiska, bo nie o rozgłos im chodzi, tylko o dyscyplinę.

Na rozwój sytuacji w klubie patrzą i czekają na rozstrzygnięcia zawodnicy. Oni też zaciskają kciuki, aby się udało.

A propos starań o pożyczkę, to - jak nam powiedział jeden z byłych działaczy - to wcale nie jest jakiś ewenement w historii speedwaya. Wcześniej pożyczane były podobno pieniądze na zakontraktowanie zawodników. Inne były to zasady, bo inne były czasy, ale warto o tym wspomnieć. Ty też możesz pomóc...