Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy to już koniec Grzegorza Schetyny? Kto go zdetronizuje?

Andrzej Zwoliński
- Nie tylko wysoka przegrana Koalicji Obywatelskiej z PiS, ale też osiągnięty przez jej przewodniczącego Grzegorza Schetynę wynik we Wrocławiu, kompromituje go jako przywódcę formacji - komentują politolodzy i politycy. Czy to już koniec Grzegorza Schetyny? Kto go może zastąpić?

Oficjalne wyniki wyborów do Sejmu i Senatu

Tuż po ogłoszeniu pierwszych sondażowych wyników początkową radość we wrocławskim sztabie wyborczym Koalicji Obywatelskiej szybko zastąpiło rozczarowanie i poczucie porażki. - Widać wyraźnie, że potrzebujemy nowego spojrzenia na problemy wyborców i nowego ducha. Nie da się ich rozwiązać tak jak proponowaliśmy do tej pory - komentował na gorąco Michał Jaros poseł Koalicji, który w niedzielę zapewnił sobie reelekcję. - To źle, że przegraliśmy, ale przynajmniej PiS nie ma większości konstytucyjnej. Liczyliśmy jednak na dużo więcej, bo przecież walczyliśmy o zwycięstwo – wtórowała mu jego klubowa koleżanka Joanna Augustynowska.

Obecny wynik Koalicji Obywatelskiej jest wyraźnie gorszy o sumy wyników Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej w 2015 roku. W tym samy czasie Prawo i Sprawiedliwość zyskało około 5 punktów procentowych.

Skład nowego Parlamentu

Politycy Koalicji Obywatelskiej wskazywali wiele przyczyn swojej porażki i wygranej partii Jarosława Kaczyńskiego - od prorządowej propagandy w mediach publicznych po transfery socjalne, jednak - żaden z nich nie wskazał na siebie czy na przywódców swojej formacji w tym na Grzegorza Schetynę. Prof. Alicja Chybicka, posłanka KO, wręcz nie kryła zdziwienia wysoka wygraną PiS i wynikiem znacznie przebijającym ten osiągnięty przed czterema laty. - Nie rozumiem, dlaczego Polacy tak licznie poparli PiS, pomimo łamania demokracji i tak licznych afer - mówiła.

Kompromitacja Schetyny w mateczniku. Wyraźnie przegrywa z jedynką PiS
Grzegorz Schetyna zdobył blisko 67 tysięcy głosów. To co prawda jego najlepszy wynik od wyborów w 2011 roku, ale zarówno wtedy, jak i w 2015 roku, kandydował poza wrocławskim okręgiem. Tymczasem jego główna konkurentka z PiS Mirosława Stachowiak-Różecka, zdobyła w niedzielę aż 91 tysięcy głosów w okręgu wrocławskim, to ponad 20 tysięcy więcej od Schetyny.

- Trudno to nazwać inaczej niż kompromitacją, jeżeli przywódca głównej opozycyjnej formacji, przegrywa co prawda z jedynką PiS w swoim mateczniku, ale przecież niepierwszoplanową osobą w tej partii - przyznaje dr Bartłomiej Biskup, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. Z Grzegorzem Schetyną jest ten problem, że jest co prawda sprawnym administratorem i mistrzem zakulisowych rozgrywek w partii, który potrafi tak dobierać współpracowników by mu nie zagrozili, jednak trudno go określić charyzmatycznym politykiem. Te braki było widać w czasie ostatnich kampanii, zarówno tej do Parlamentu Europejskiego, jak i do rodzimego parlamentu – argumentuje.

- Od trzech lat podtrzymuję pogląd, że Grzegorz Schetyna jest fatalnym przywódcą. On nie potrafił wykreować żadnej spójnej wizji, którą dałoby się skutecznie przeciągnąć wyborców na swoją stronę. Potrafi się zdobyć jedynie na reagowanie na to, co robią jego przeciwnicy – mówi prof. Wawrzyniec Konarski, politolog i rektor Akademii Finansów i Biznesu Vistula. - Nawet pomysł z Kidawą-Błońską, który może był i dobry, ale jego realizacja okazała się zła. Ten manewr trzeba było wykonać dużo wcześniej, a nie na półtora miesiąca przed wyborami. Porównując sondaże z wakacji z wynikiem wyborczym KO, widać, że nie przyniosło to oczekiwanego efektu. U Schetyny proces przechodzenia od pomysłu, jeżeli już się taki pojawi, do jego realizacji trwa zdecydowanie za długo, a to dyskredytuje go jako polityka - dodaje.

Kto stanie się Brutusem dla Schetyny?

Zarówno dr Biskup jak prof. Konarski nie potrafią wskazać, ewentualnego następcę czy następczynię Grzegorza Schetyny. - Rafał Trzaskowski jest popularny w Warszawie, ale nie jestem przekonany czy jest tym, który odważy się wystąpić przeciwko przewodniczącemu. Jeżeli chodzi o Małgorzatę Kidawę-Błońską, która osiągnęła bardzo dobry wynik w stolicy, znacznie przebijając Jarosława Kaczyńskiego i wydaje się, że jest naturalną kandydatką, to jednak nie jest typem liderki. To ją przecież Schetyna wysunął w tej kampanii na pierwszy plan. Ona została przez niego wykreowana - argumentuje Biskup.

Prof. Wawrzyniec Konarski wskazuje kilku innych polityków KO w których dostrzegł zadatki na przywódców. - Cezary Grabarczyk miał spore znaczenie i zaplecze w partii, ale po aferze z pozwoleniem na broń został odsunięty w cień. To samo stało się tuż przed wyborami ze Sławomirem Neumannem. Zastanawia się też na Bogdanem Zdrojewskim, jako potencjalnym Brutusem, który mógłby zadać cios Schetynie. Zdrojewski odebrał właśnie mandat senatora w podwrocławskim obwarzanku Jarosławowi Obremskiemu z PiS. Jest jednym z nielicznych polityków Platformy, który zdobył się na krytyczne opinie wobec Grzegorza Schetyny, po tym gdy ten nie umieścił go na liście kandydatów do Parlamentu Europejskiego. - Należy jednak pamiętać o tym, że popularność Bogdana Zdrojewskiego jest bardzo wrocławska i nie przekłada się na poparcie w innych regionach. Poza tym najbardziej rozpoznawalny - jako krajowy polityk - był pełniąc funkcję ministra kultury, a od tego czasu upłynęło już sporo czasu - wyjaśnia Konarski. Nie sądzi by na rzucenie rękawicy szefowi zdecydowali się tacy, znani politycy KO jak Tomasz Siemoniak czy Borys Budka. Nie wydaje mu się też by na powrót do kraju i odsunięcie Schetyny od władzy nad partią zdecydował się Donald Tusk. - On sparzył się w czasie wyborów do Europarlamentu tak jednoznacznie popierając Koalicję Europejską, co jak widzieliśmy nie przyniosło jednak pożądanego efektu. Myślę też, że Tuskowi nadzwyczajnie nie chce się wracać na nasze polityczne podwórko - dodaje rektor Akademii Vistula.

Ciekawostki wyborcze

Politycy Koalicji zamarli w oczekiwaniu, ale nie były partyjny kolega Schetyny

Poza przyznaniem, że wynik osiągnięty przez KO w porównaniu z tym, co udało się zdobyć Prawu i Sprawiedliwości, trzeba traktować jako porażkę, żaden z czynnych polityków partii Grzegorza Schetyny nie chciał odpowiedzieć wprost na pytanie – czy partia doszła do ściany i konieczna jest wymiana przywódcy. Za to wśród byłych, czołowych polityków tej partii znalazł się jeden, który to zrobił i to w bardzo ostrym tonie. „Największym przegranym tych wyborów jest jednak Schetyna. Ten obrzydliwy (używam łagodnego określenia, żeby nie być posądzonym, że go nie lubię) nieudacznik po raz kolejny poniósł klęskę, gdyż jego koalicja (obejmująca PO, Nowoczesną i kilka pacynek), której zmontowanie miało być jego sukcesem dającym prawo decydowania o losach opozycji, uzyskała mniejsze poparcie niż w poprzednich wyborach PO i Nowoczesna. - napisał Stefan Niesiołowski na swoim profilu w portalu społecznościowym.

Były polityk PO, który przed niespełna miesiącem ogłosił swoje odejście z polityki, po aferze z łapówkami i prostytutkami w tle, nie szczędzi krytyki swojemu byłemu partyjnemu koledze. „Trudno też mówić o sukcesie Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, której przywództwo skończyło się zanim na dobre się zaczęło. Oczywiście Schetyna obsadził swoimi lizusami większość jedynek i będzie miał duże wpływy w Platformie Obywatelskiej (to jedno - intrygować i ryć potrafi świetnie), ale wydaje się, że po kolejnej klęsce coraz więcej polityków związanych z PO zrozumie, że pozbycie się Schetyny jest pierwszym warunkiem przetrwania tej formacji skazanej pod jego rządami na skarlenie, rozkład i upadek” - komentuje Niesiołowski, dodając dalej, że „wejście do sejmu lewicy utrudni partii Schetyny występowanie w roli hegemona po stronie demokratycznej opozycji”.

Nowa kadencja Sejmu

To nie pierwsza, tak do bólu ostra ocena ze strony polityka, który dobrze zna Grzegorza Schetyną i metody jego działania. Przed dwoma laty ujawniono rozmowy byłego szefa Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Radosława Sikorskiego z prezesem Orlenu Jackiem Krawcem, którzy spotkali w restauracji Sowa & Przyjaciele w lutym 2014 roku. Były szef MSZ w rządzie PO-PSL bez ogródek mówił o „zerowej kreatywności” obecnego lidera KO. „Każdy z nas powinien sobie zdawać sprawę, do czego się nadaje, a do czego się nie nadaje. On nie czaruje ludzi. Donald ma ten czar, ma ten teflon, ma ten koci zmysł, ma te antenki czułe społeczne. Grzegorz niczego z tego nie ma” - podkreślał Sikorski w ujawnionym nagraniu.

Czy Grzegorz Schetyna utrzyma się u steru Koalicji Obywatelskiej? Rządzi partią od stycznia 2016 roku, kiedy to wybrano go na przewodniczącego w powszechnym głosowaniu członków partii. Poparło go wtedy ponad 90 proc. głosujących. Wcześniej z walki o fotel przewodniczącego zrezygnowali Borys Budka i Tomasz Siemoniak. Kolejna weryfikacja czeka Schetynę na początku przyszłego roku podczas kolejnych wewnątrzpartyjnych wyborów. Jednak już w wyborczy wieczór widać było wyraźnie, że stara się uciec do przodu - Przed nami wybory prezydenckie, też będziemy gotowi i wygramy. To nasza obietnica – zapowiedział w Warszawie. Wszystko wskazuje więc na to, że nie zamierza ustępować komukolwiek i chce poprowadzić Koalicję Obywatelską do kolejnych wyborów. By i ta kampania nie zakończyła się porażką, musi wykreować kandydata do Belwederu, który mógłby zagrozić Andrzejowi Dudzie. Póki co, nikogo takiego nie widać.

Trwa głosowanie...

Co powinno być priorytetem w nowej kadencji Sejmu?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Czy to już koniec Grzegorza Schetyny? Kto go zdetronizuje? - Gazeta Wrocławska

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24