Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wszędzie są głodne dzieci

(tod)
Dyrekcja gimnazjum próbuje zorganizować akcję dożywiania uczniów. Gimnazjum nr 2 powstało na bazie dawnej szkoły podstawowej. Kilka lat temu uczniowie i nauczyciele mieli do dyspozycji jedynie stary, przedwojenny budynek. Na dziedzińcu stał mały, zrujnowany budynek służący kiedyś jako prowizoryczna sala gimnastyczna. Ponieważ nie nadawał się do prowadzenia ćwiczeń na lekcjach wychowania fizycznego, uczniowie mieli zajęcia na korytarzach szkolnych albo na podwórku.

W końcu zdecydowano, że szkoła zostanie rozbudowana. Miasto wyłożyło kilka milionów złotych wybudowano nowoczesną salę gimnastyczną i połączono ją z głównym budynkiem szkoły tzw. łącznikiem. Stary budynek został zmodernizowany, założono centralne ogrzewanie.

Akcja: dziedziniec
Teraz przyszedł czas na uporządkowanie dziedzińca. Do niedawna z powodu brakujących fragmentów ogrodzenia wielu mieszkańców przechodziło przez teren placówki, robiąc sobie skrót. Wieczorami podpici mężczyźni kręcili się po dziedzińcu. W ostatnich dniach to się już skończyło. Po zburzeniu zrujnowanego budyneczku i zniwelowaniu terenu usunięto stare, uszkodzone płyty chodnikowe i założono polbruk. Naprawiono ogrodzenie, a w części okalającej boisko założono podwyższone ogrodzenie. Wszystko zrobiliśmy we własnym zakresie, dzięki wsparciu finansowemu miasta, rodziców i sponsorów mówi dyrektor gimnazjum Mirosław Zengiel. Zakład Energetyki Cieplnej wypożyczył nam spychacze do wyrównania terenu. Wojsko przez cztery dni demontowało stare płyty. Pomogły nam także inne firmy. Teraz wybrukowany plac apelowy wygląda jak nowy. Wybudowaliśmy parking dla samochodów. Wreszcie będzie porządek.
Obiad od sponsora
Dyrektora martwi, że duża część dzieci ma rodziców, którzy przeżywają kłopoty finansowe. Wśród 425 uczniów obiady w stołówce jada zaledwie 80. Połowa z nich korzysta z bezpłatnych posiłków. Mimo ograniczeń z powodu ochrony danych osobowych musimy wiedzieć, co w rodzinie się dzieje i w jakich warunkach uczeń się rozwija. Doszedłem do wniosku, że liczba dzieci potrzebujących dożywiania jest znacznie większa od tej, którą znamy. Nasza stołówka nie jest w pełni wykorzystana. Mam zamiar szukać sponsorów i zorganizować wyżywienie dla większej liczby dzieci z rodzin w trudnej sytuacji materialnej zapowiada M. Zengiel.
Dyrektor uważa, że skoro w mieście jest stołówka charytatywna dla dorosłych, to może być i dla dzieci. Jest przekonany, że znajdą się ludzie dobrej woli i pospieszą z pomocą. Bo szkoła musi być ładna i uporządkowana, a dzieci najedzone.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska