Proces w Sądzie Rejonowym w Krośnie to pokłosie interwencji, jaką w na początku roku przeprowadzili w Głowience wolontariusze krośnieńskiego inspektoratu OTOZ Animals. Pies, którego zabrali mieszkańcowi tej miejscowości, był na granicy życia i śmierci: strasznie zaniedbany, wychudzony, wyłysiały. Organizm czworonoga wyniszczyła choroba i pasożyty. Cierpienia wywołane świądem doprowadziły do samookaleczeń.
Ani właściciel psa, ani też pozostali domownicy nie zawozili czworonoga do weterynarza, żeby go leczyć. Owczarek Nero mieszkał na podwórku, uwiązany przy nieocieplonej budzie, bez odpowiedniego dostępu do jedzenia i wody.
OTOZ zajął się jego leczeniem, zgłosił też sprawę do prokuratury. Ta ustaliła, że pies był trzymany w warunkach zagrażających zdrowiu. Miał anemię, zanik mięśni, zapalenie jamy ustnej, problemy stomatologiczne, zapalenie skóry i ucha, alergię.
Śledztwo zakończyło się oskarżeniem 54-latka o znęcanie się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem. To przestępstwo z ustawy o ochronie zwierząt. Grozi za nie kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.
Proces w tej sprawie toczy się w Sądzie Rejonowym w Krośnie. Oskarżony 54-latek początkowo chciał dobrowolnie poddać się karze, z przyjęciem, iż nie było to znęcanie ze szczególnym okrucieństwem. Zaproponował dla siebie 6 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na 2 lata oraz 3 tysiące złotych nawiązki. Na taką kwalifikację i na taki wymiar nawiązki nie zgodził się przedstawiciel OTOZ Animals, który w procesie jest oskarżycielem posiłkowym. Dlatego odbyło się normalne postępowanie dowodowe.
Strony wygłosiły już mowy końcowe. Oskarżyciel posiłkowy zawnioskował dla oskarżonego o karę roku pozbawienia wolności.
- A gdyby sąd uznał, że ta kara bezwzględnego więzienia jest za surowa, to zawnioskowaliśmy o warunkowe zawieszenie jej wykonania na okres próby lat trzech - mówi Monika Czekańska, pełnomocnik krośnieńskich „Animalsów”.
Oskarżyciel posiłkowy wnioskuje też o orzeczenie wobec oskarżonego zakazu posiadania wszelkich zwierząt na okres 15 lat, nawiązkę w wysokości 20 tys. zł. oraz zasądzenie od oskarżonego na rzecz OTOZ kwoty 12 495 zł tytułem kosztów leczenia psa.
Wyrok miał być ogłoszony 2 listopada, ale sąd zdecydował o wznowieniu przewodu sądowego. Zwrócił się do OTOZ o dokładniejsze przedstawienie kosztów leczenia.
- Chodzi o ustalenie związku przyczynowego pomiędzy zachowaniem oskarżonego a poniesioną szkodą. Bez tego nie ma możliwości merytorycznego, prawidłowego orzekania, nie ma też możliwości ustalenia rzeczywistej wartości szkody i orzeczenia obowiązku jej naprawienia - tłumaczył sędzia Paweł Gonet.
Sąd chce także przesłuchać biegłą weterynarz, która wydała opinię w sprawie na etapie postępowania przygotowawczego, na okoliczność faktycznego leczenia i stanu psa. Rozprawa została odroczona do 6 grudnia.
Polecamy:
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?