Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy zdrożeje chleb

ANDRZEJ KOZICKI
W piekarni koprzywnickiej Gminnej Spółdzielni do wyrobu chleba używa się naturalnego zakwasu, a piece opalane są węglem. Być może w tym między innymi tkwi tajemnica, że koprzywnicki chleb długo zachowuje świeżość i smak.
W piekarni koprzywnickiej Gminnej Spółdzielni do wyrobu chleba używa się naturalnego zakwasu, a piece opalane są węglem. Być może w tym między innymi tkwi tajemnica, że koprzywnicki chleb długo zachowuje świeżość i smak. AUTOR
PODKARPACKIE. ŚWIĘTOKRZYSKIE. Handlowcy straszą kilkudziesięcioprocentową zwyżką cen pieczywa. Tłumaczą to brakami na rynku zbożowym i w związku z tym rosnącą ceną mąki. Piekarze są ostrożniejsi w prognozach. Ich zdaniem zbyt drastyczna podwyżka uderzyłaby nie tylko konsumentów, ale i piekarnie.

- Po ubiegłorocznych żniwach zakłady zbożowe za tonę pszenicy płaciły nam 440 złotych. Teraz cena podskoczyła do 480 złotych i mam obawy, że na tym się nie skończy. Niestety, daje się to odczuć w cenie mąki, która w krótkim czasie podskoczyła z 65 do prawie 90 groszy za kilogram - powiedziała "nowinom" Krystyna Tenderenda z Jasic (gmina Wojciechowice). Wraz mężem prowadzi gospodarstwo rolne oraz piekarnię "Kama".
Pół kilogramowy bochenek z "Kamy" kosztuje 90 groszy. Krystyna Tenderenda nie widzi możliwości, aby jego cenę podnieść więcej jak 10-20 groszy. - Konkurencja na rynku piekarniczym jest ogromna - wyjaśnia. - Co gorsza, nie wszyscy maja na nim równe prawa. Niektóre z firm, aby uzyskać dotacje i ulgi podatkowe zatrudniają niepełnosprawnych. Mogą więc sobie pozwolić na zbijanie cen do poziomu dla mnie niedostępnego. W tej chwili z mężem zaczynamy dopłacać do interesu. Jest to możliwe dzięki temu, że mamy jeszcze pieniądze za korzystnie sprzedane w ubiegłym roku 25 hektarów buraków cukrowych.

Odświeżanie pieczywa

Krystyna Tenderenda przestrzega klientów, aby baczną uwagę zwracali na bochenki po 50 groszy. Jej zdaniem jest to chleb sprzed kilku dni, który ze sklepu wrócił do piekarni, tam został odświeżony (np. przy pomocy pary wodnej), a następnie ponownie jako świeży trafił na półki.
Również Stefan Buś z Nowej Dęby uważa, że w branży piekarniczej jest zbyt wielu ludzi przypadkowych. - Nikt mi nie wmówi, że piekarzowi z Ropczyc opłaci się wieźć chleb do Tarnobrzega i tam sprzedawać go po złotówce. Po zsumowaniu kosztów mąki, komponentów, energii i transportu nie sposób zmieścić się w owej złotówce (a gdzie zysk?). Zdaje sobie sprawę, że chleb z mojej piekarni jest drogi (1,4 złotego za bochenek). Ale klient ma pewność, że dostaje dobrej jakości pieczywo. Niestety, nie wszyscy kierują się taką logiką. Nie tak dawno od jednego z moich tarnobrzeskich konkurentów usłyszałem, że gotów jest sprzedać chleb po 50 groszy byle tylko pozyskać klientów - stwierdza Stefan Buś.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24