Czytelnicy Nowin pomogli chorym braciom z pow. łańcuckiego

Daniel urodził się trzy lata temu z przełożoną tętnicą. Szybko trafił na stół operacyjny. I choć tętnice wróciły na swoje miejsca, po leczeniu okazało się, że zastawki aorty nie domykają się. Na szczęście stwierdzono śladową niedomykalność. Z taką wadą można żyć. Wskazana jest jednak rehabilitacja.

Trzy operacje w ciągu roku

Kacperek musi żyć z połową serduszka.

- Mało brakowało, abym go straciła. W pewnym momencie jego serce przestało bić. Gdy udało mu się przeżyć, musiałam przerwać rehabilitację, bo mnie nie było stać na zabiegi - opowiada Jolanta Szyja, mama chłopców.

Ma zaledwie rok, a już przeszedł trzy poważne operacje serca. - Jest troszeczkę opóźniony w rozwoju. Rehabilitacja jest mu bardzo potrzebna. Dlatego wszystkie otrzymane pieniądze przeznaczymy dla Kacperka - wyjaśnia pani Jolanta.

Wpłacano od 10 do 1500 złotych

Na apel w Nowinach odpowiedziało ponad 30 osób m.in. z Łańcuta, Boguchwały, Ustrzyk Dolnych, Rzeszowa oraz firmy z naszego regionu. Wpłacano kwoty od 10 zł do 1,5 tys.

- To niewiarygodne, jak bardzo ludzi poruszył los naszych synków. Nie sądziliśmy, że tak hojnie nas wspomogą. 6 tys. zł to ogromna suma. Jesteśmy wdzięczni wszystkim ofiarodawcom. Serdecznie dziękujemy za wielką pomoc! - mówią rodzice Danielka i Kacperka.