- Przy ulicy Bieckiej jest osiem bloków. Jedynka ma mały parking, siedemnastka też. Rozumiem, że tam ludzie mogą mieć jakiś problem z parkowaniem, aczkolwiek przy pozostałych blokach wzdłuż całej ulicy jest parking na kilkaset samochodów. Jeżeli ktoś nie znajdzie miejsca pod jedynką czy siedemnastką, to bez najmniejszego problemu może zaparkować auto pod każdym innym budynkiem, a w przypadku siedemnastki, której dotyczy problem, z parkingu miałby wtedy do klatki schodowej góra 100 - 200 metrów - opisuje pan Mariusz, mieszkaniec os. Kotuli w Rzeszowie.
- Grupa mieszkańców jest niereformowalna i oni od samego początku zostawiają samochody wzdłuż jezdni, na chodniku. Najpierw parkowali tak, że zajmowali cały chodnik i nie dało się przejść. A jak zaczęliśmy dzwonić na straż miejską i interweniować, to oni się wycwanili, zostawiają przepisowe 150 centymetrów, zahaczają o ten chodnik tylko dwoma kołami, ale wówczas zajmują pół jezdni
- kontynuuje.
I dodaje, że dochodzi przez to do skrajnie niebezpiecznych sytuacji. Kiedy kierowcy jadą z dwóch różnych stron, istnieje ryzyko zderzenia się, bo mniej więcej w połowie ulicy znajduje się śmietnik, zza którego niestety nie widać zbyt wiele. Nie da się wyminąć, bo prawie cały pas zajęty jest przez stojące tam auta.
Problem jest też w momencie, kiedy na osiedle wjeżdża śmieciarka, wtedy, jak opisuje pan Mariusz, w ogóle nie da się z osiedla wyjechać czy wjechać.
Policja i straż miejska bezsilne, miasto nie może zakazać parkowania na ulicy
Pan Mariusz opisał nam, jakie działania wraz z innymi mieszkańcami podejmował, by udrożnić ulicę. Zgłoszenia do policji i straży miejskiej nie pomogły, bo mandatu nie można wystawić, jeśli przy ulicy nie stoi znak „zakaz zatrzymywania się”, a tak właśnie jest w przypadku ul. Bieckiej. 1,5 metra przestrzeni jest na chodniku zachowane, bo parkujący wjeżdżają tam tylko dwoma kołami.
Mieszkańcy osiedla Franciszka Kotuli skierowali więc pismo do Miejskiego Zarządu Dróg z prośbą o ustawienie przy ulicy odpowiedniego znaku. Niestety, otrzymali negatywną odpowiedź.
- W MZD powiedziano mi, że jeżeli rada osiedla zaakceptuje takie rozwiązanie ze znakiem zakazu parkowania, to oni ten znak postawią. Rada końcem września zaakceptowała ten pomysł i od tej pory ani widu ani słychu. Rozmawiałem z przewodniczącą rady, która powiedziała mi, że w MZD są jakieś problemy - mówi pan Mariusz.
Miasto niestety ostaje przy tym, że nie można postawić tam takiego znaku.
- Tam jest wąski chodnik, według przepisów, jeżeli ktoś chce parkować na nim samochodem, musi zostawić przestrzeń 1,5 metra. A my nie możemy stawiać znaków tam, gdzie jest oczywisty zakaz. Parkingów tam jest mnóstwo, nie ma z tym najmniejszych problemów. Kłopot w tym, że ludzie chcą stawać przed drzwiami wejściowymi
- tłumaczy Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.
I dodaje, że to ludziom trzeba by przemówić do rozsądku. Jak? - Finansowo. Od tego jest policja.
Jednak policja również jest bezsilna, bo nie może wystawiać mandatów tam, gdzie nie ma ku temu wyraźnego powodu.
- Wszystko zależy od statusu drogi. Jeżeli nie jest to droga publiczna i nie ma zakazu zatrzymywania się, można tak parkować. Natomiast, jeżeli jest to droga publiczna, strefa zamieszkania, strefa ruchu, może być szereg różnych wykroczeń, przepisów. Liczy się to, czy jest linia ciągła, podwójnie ciągła, to, na ile jest to blokowane - tłumaczy nadkom. Adam Szeląg z Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie.
Przewodnicząca rady osiedla: jest światełko w tunelu
Jak napisał nam Czytelnik, sprawa ustawienia znaku zakazu parkowania ucichła, jednak rada osiedla nie poprzestała na jednym piśmie.
- Podjęliśmy znów działania kilka dni temu, jest jakieś światełko w tunelu. Być może to się uda
- mówi nam Jolanta Kaźmierczak, przewodnicząca Rady Osiedla Franciszka Kotuli.
O co dokładnie chodzi?
Radni wnieśli do MZD o utworzenie dodatkowego parkingu na pasach zieleni i mimo wszystko ustawienie przy ulicy znaku zakazu parkowania. Argumentowali to w ten sposób, że ludzie parkując na ulicy stwarzają poważne zagrożenie dla kierowców i nie tylko. Kolejnym aspektem jest to, że dodatkowe miejsca dla samochodów i tak są na osiedlu potrzebne.
- Tutaj parkingi nie służą tylko mieszkańcom, przyjeżdżają też ludzie na teren rekreacyjny, niedaleko jest szkoła, przedszkole gdzie nie ma już miejsca. Być może uda się ten wniosek obronić - wyjaśnia przewodnicząca RO Kotuli. - Czekamy na decyzję Miejskiego Zarządu Dróg.
Droga księżycowa w Gdyni, czyli Marszewska Góra
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Dawno niewidziana Olszówka przyłapana na ulicy. Wygląda na ZMARNOWANĄ | ZDJĘCIA
- Ewa Demarczyk okradziona po śmierci? Znamy wyrok w głośnej sprawie
- Tak Krupińska wyglądała, zanim została sławna. Na tych zdjęciach trudno ją rozpoznać?
- 50-letnia Kasia Kowalska pokazała wdzięki w odważnej mini. Zbieramy szczęki z podłogi