Damian Jędryas już po operacji więzadeł

Obaj zawodnicy to wychowankowie Stali Rzeszów. Dla Damiana (3 maja skończył 24 lata), który od kilku sezonów był podstawowym defensywnym pomocnikiem Stali, to pierwsza tak poważna kontuzja. Doznał jej w lutowym sparingu z Błękitnymi Ropczyce.

- Rekonstrukację więzadeł zrobiono w szpitalu w Tarnobrzegu - informuje popularny "Plama". - Czuję się dobrze. Kolano jest w stabilizatorze i mogę już chodzić. Niedługo czeka mnie kontrola u lekarza, a potem długa rehabilitacja. Przy tego typu kontuzjach przerwa w grze trwa co najmniej pół roku. Mam nadzieję, że pod koniec roku wznowię treningi.

Za 3 tygodnie, z tym że w Rzeszowie, identyczny zabieg czeka Krzysztofa Husa (rocznik 1990), bocznego obrońcę biało-niebieskich.

- Mnie los już nieźle przeczołgał. Licząc artroskopie, będzie to już moja siódma operacja. Najpierw strzeliło lewe kolano, potem dwa razy prawe - mówi zawodnik, który w lipcu skończy 25 lat, a który swego czasu miał angaż w Jagiellonii Białystok. - Do czasu wszystko fajnie się toczyło. Teraz nie snuję już wielkich planów, nie napinam się jak kiedyś, niczego nie deklaruję. Wrócę do gry, jeśli zdrowie na to pozwoli.

Krzysztof na nudę nie narzeka - szkoli piłkarski narybek i sporo też ślęczy nad książkami, bo kończy studia. - Jestem na chemii na Politechnice Rzeszowskiej. Obrona pracy za miesiąc. A jeśli chodzi o szkolenie, to pracuję z dziećmi w Amatorskiej Akademii Młodych Orłów, działającej pod egidą PZPN-u, i w Dziecięcej Akademii Futbolu. Mam sporo zajęć, ale robię to, co lubię.

Nie udało się nam dodzwonić do Ernesta Szeli (22 lata). Wiemy jednak, że zawodnik, który 2 lata temu wychodził w podstawowym składzie Stali, też się nie poddaje. Więzadła strzeliły mu po raz drugi w tym samym kolanie, ale przymierza się on do operacji i liczy, że jeszcze pogra w piłkę.