Na podbój Ameryki! Koneckie gimnazjalistki spędziły ponad dwa tygodnie w USA

Zuzanna Skiba (z lewej) i Milena Strzelczyk podczas jednej ze wspólnych wycieczek po Indianie
(fot. Marzena Kądziela)

Gimnazjalistki przywiozły mnóstwo nowych doświadczeń, przyjaźni i zapału do dalszej działalności w swych klubach 4H.

Ruch 4H powstał na początku XX wieku w USA, po to, by młodzi ludzie z wiosek i małych miasteczek w wieku 9 - 19 lat uczyli się samodzielności, przedsiębiorczości, odpowiedzialności, dobrej organizacji pracy, realizacji marzeń, podejmowania decyzji także w kwestii wyboru przyszłego zawodu. W województwie świętokrzyskim pierwsze kluby powstały w 1995 roku, a obecnie działa ich ponad 80 - zazwyczaj przy szkołach, ale także placówkach kultury czy świetlicach wiejskich. Prowadzą je dorośli liderzy - wolontariusze. W powiecie koneckim mamy kilkanaście takich klubów niemal we wszystkich gminach.

Co roku świętokrzyscy klubowicze spotykają się z amerykańskich członkami 4H ze stanu Indiana. W lata parzyste Amerykanie przyjeżdżają do nas, w nieparzyste - grupa ze świętokrzyskiego podróżuje do USA. Koordynatorem działania klubów i wymiany jest Świętokrzyski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Modliszewicach.

NA PODBÓJ AMERYKI

Pod koniec lipca 13 klubowiczów wraz z opiekunami wyruszyło na podbój Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej. W grupie tej znalazły się dwie gimnazjalistki z naszego powiatu: Milena Strzelczyk z podkoneckich Sierosławic i Zuzia Skiba z Glinianek w gminie Fałków. Milena działa w klubie 4H w Zespole Szkół w Stadnickiej Woli, Zuzia - w gimnazjum w Fałkowie.

Lot dreamlinerem za ocean, poznawanie obcego kraju, nowej kultury, odmiennej od polskiej kuchni i wiele innych elementów spowodowały, że pobyt w Indianie i na koniec dwudniowe zwiedzanie Chicago dziewczęta uznały za podróż życia. Obie trafiły do dobrych rodzin, w których czuły się jak w domu.
- Świetnie się rozumieliśmy, bo mój angielski okazał się całkiem niezły - mówi Milena. - Moja rodzina poznawała mnie ze swymi przyjaciółmi, zabierała na zakupy, zapraszała do wspólnego wykonywania codziennych obowiązków.
- Na początku ograniczałam się do "yes", "no", "yeap" - przyznaje się Zuzia. - Gdy przełamałam lody, dzięki serdeczności mojej rodziny, zaczęłam już pełnymi zdaniami odpowiadać na pytania, potem zaś także je zadawałam. I wtedy otworzyliśmy się na siebie. Szybko okazało się, że słuchamy podobnej muzyki, znamy te same piosenki śpiewając je podczas podróży samochodem.

Milena Strzelczyk zachwyciła się architekturą Chicago. Na zdjęciu przed "fasolką" - znaną rzeźbą w Milenium Park
(fot. Marzena Kądziela)

WYCIECZKI, LOT BALONEM, GRA W GOLFA

Zuzia wraz z amerykańską rodziną dużo podróżowała, między innymi nad Jezioro Michigen, które wygląda jak prawdziwe morze. Zwiedzała drugie co do wielkości miasto w Indianie - Fort Wayne zwane "miastem kościołów" ze względu na ogromną ilość wież budowli sakralnych górujących nad 300-tysięczną aglomeracją. Gimnazjalistka wraz ze swymi gospodarzami zajmowała się też krowami na niewielkiej farmie.

Milena także odwiedziła jezioro Michogan i Fort Wayne i inne atrakcyjne miejscowości w Indianie. Grała w golfa i poznawała okolicę z pokładu balonu. Gospodarze pokazali jej szkołę w Columbia City i wioskę zamieszkałą przez społeczność amiszów.

WIELKIE PRZESTRZENIE I...SAMOCHODY

Co dziewczyny najbardziej zaskoczyło w USA? - Wielki przestrzenie, ogromna ilość dużych samochodów na doskonałych drogach, funkcjonalność budynków mieszkalnych, niesamowite ułatwienia w codziennym życiu za pomocą wszelkich urządzeń mechanicznych - odpowiada Zuzanna.
- Dla mnie nowością był styl życia Amerykanów - wygodny, szybki - dodaje Milena.

NAJLEPSZA POLSKA KUCHNIA

Te podstawowe ułatwienia w życiu, jak mówią dziewczyny, objawiają się przede wszystkim w kuchni. - Amerykanie rzadko gotują coś w domu - opowiadają. - Zazwyczaj na posiłki udają się do restauracji, w których najchętniej zajadają fast foody. A jeśli jedzą w domu, to gotowe potrawy podgrzewane w mikrofalówkach.

- Miałam okazję spróbować różnorodnej kuchni: meksykańskiej, chińskiej, włoskiej i oczywiście amerykańskiej - dodaje Zuzia. - Teraz wiem na pewno, że nasza polska jest najlepsza!

Konecczanki na 103 piętrze wieżowca Skydeck
(fot. Marzena Kądziela)

ZA ROK PRZYJADĄ AMERYKANIE

- Nasze dziewczyny spisały się wspaniale - podsumowuje wyjazd Renata Gos wojewódzki koordynator klubów 4H ze Świętokrzyskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Modliszewicach. - Wierzę, że wszystkie zdobyte tam doświadczenia przekażą członkom ich klubów. Mam nadzieję, że dzięki ich opowieściom, w naszym powiecie powstaną nowe kluby, których członkowie będą realizować ciekawe projekty, a w przyszłości będą mieć szansę wyjazdu do USA.

W przyszłym roku amerykańscy klubowicze przyjadą z rewizytą. Zuzia i Milena będą gościć koleżanki lub kolegów zza oceanu. - Już nie możemy się tego doczekać - twierdzą. - Wraz z rodzicami przygotujemy im wiele atrakcji, pokażemy ziemią konecką i świętokrzyską. Zadbamy, by nie nudzili się nawet przez chwilę. W ten sposób odwdzięczymy się za niezwykłą gościnność mieszkańców Indiany.