Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Danielek z Czarnej: mój braciszek potrzebuje pomocy

Małgorzata Motor
Fot. Krzysztof Kapica
Jeśli w najbliższych dniach rodzice półtorarocznego Kacperka nie znajdą pieniędzy na jego rehabilitację, będą musieli ją przerwać.

3,5-roczny Danielek urodził się z wrodzoną wadą serca. Powraca jednak do zdrowia. Jego o dwa lata młodszy braciszek Kacperek musi żyć z połową serduszka. Chociaż ma zaledwie 18 miesięcy, przeszedł w tak krótkim czasie trzy bardzo poważne operacje serca i jeszcze kilka zabiegów. W trakcie jednego z nich jego serduszko się zatrzymało. Na szczęście pomogła reanimacja. Od razu wyznaczono termin kolejnej operacji.

- Pięć dni po niej lekarze oznajmili mi, że mój synek przez te kilka dni umierał. I znowu usłyszałam, że muszą mu otworzyć klatkę piersiową. Wstrząsnęło mną, kiedy powiedzieli, że może nie przeżyć. Operacja się powiodła, ale radość była krótka - opowiada Jolanta Szyja, mama chłopczyka.

Badania tomograficzne wykazały, że w mózgu Kacperka powstały dwa wodniaki. Lekarze zdecydowali je usunąć. Wkrótce po zabiegu stwierdzili niedowład prawej części ciała. Utrzymuje się do dziś. Jest też troszeczkę opóźniony w rozwoju. Dzięki rehabilitacji udaje mu się samemu wstać i o własnych siłach utrzymywać się na nóżkach.

- Następny krok to chodzenie, ale bez rehabilitacji nie będzie to możliwe. Już raz ją przerwaliśmy, bo naprawdę nie mieliśmy pieniędzy. Natychmiast jednak pomogli Czytelnicy Nowin, którzy wpłacili na specjalnego konto 6 tys. zł - nie kryją wdzięczności rodzice Kacperka.

Dzięki natychmiastowej pomocy przerwa w rehabilitacji trwała na szczęście miesiąc. Rodzice nie dopuszczają myśli, by sytuacja mogła się powtórzyć.

- Kacperek dzielnie walczy o swoje życie już od 18 miesięcy. W tym czasie mało brakowało, abyśmy go stracili. Teraz, gdy udało mu się przeżyć, musimy pilnować, by stale mieć pieniądze na jego rehabilitację. Nie jest to sprawa łatwa - załamują ręce rodzice.

Pani Jolanta musi opiekować się chorymi synkami, a jej mąż niestety nie ma stałej pracy. Tymczasem rehabilitacja to wydatek rzędu ok. 1,5 tys. zł miesięcznie, a do tego dochodzą jeszcze kosztowne leki - średnio 200 zł w ciągu miesiąca. Potrzebny jest też specjalistyczny sprzęt, w tym tlen.

- Muszę mieć go pod ręką, żebym do przyjazdu karetki mogła mu uratować życie. To jednak dodatkowe koszty, na które też brakuje nam pieniędzy - mówi zrozpaczona mama Kacperka.

MOŻESZ POMÓC
Kacper i Daniel są podopiecznymi stołecznej Fundacji Dzieciom "Zdążyć z Pomocą. Wpłaty przyjmowane są na konto 41 1240 1037 1111 0010 1321 9362 z dopiskiem Kacper Szyja lub Daniel Szyja - darowizna na pomoc i ochronę zdrowia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24