Siarka chciała chciała wreszcie wygrać z kimś wysoko notowany i przy okazji zrównać się punktami z liderem. Niestety, krótko po zmianie stron czerwoną kartkę zarobił Jakub Czajkowski, po paru minutach górali zdobyli gola i mają w tej chwili 6 „oczek” przewagi nad ekipą z Tarnobrzegu.
- Chcieliśmy przeprosić kibiców. Trzeba sobie to głośno powiedzieć, że zawiedliśmy – podkreślał coach Siarki. - Na pewno nie zawiodła sfera mentalna, charakterologiczna, bo chłopaki dali po prostu tyle, ile mogli. Dali sto procent, na pewno pokazali charakter. Niejednokrotnie, gdy graliśmy 10 na 11, potrafiliśmy znaleźć się w pobliżu pola karnego Sandecji, stworzyć sobie sytuacje, które powinny być lepiej sfinalizowane, a tak wszystko trafiało w bramkarza - mówił Dariusz Kantor.
Jeśli chodzi o charakter, to dopóki ja tu będę trenerem, to nie powinniśmy o takich rzeczach mówić. Jestem w stu procentach zaangażowany i moja drużyna też zawsze będzie w stu procentach zaangażowana. O braku charakteru nigdy nie będzie mowy, bo to jest po prostu punkt wyjścia. A na pewno zabrakło nam jakości piłkarskiej. Podstawowe elementy, których już była mowa, czyli przyjęcie, podanie. Sporo było niedokładności, niewymuszonych błędów
zaznaczył szkoleniowiec siarkowców.
Trener odniósł się też do powodów, z jakich jego zawodnicy złapali pierwsze trzy kartki. Dla Czajkowskiego oznaczało to, że w 50. minucie musiał opuścić boisko. – Kartki wynikały z błędów technicznych. Błąd Prusińskiego w przyjęciu, Misztal musiał się ratować dostał kartkę. Później dwa błędy Krystiana Bracika, Czajkowski dostaje dwie żółte kartki i kończymy mecz w dziesiątkę. Takich błędów było dużo, brakowało płynności w grze, do czego przyzwyczailiśmy – komentował Dariusz Kantor.
- Inna rzecz, że był bardzo wyrachowany – kontynuował trener zespołu z Tarnobrzegu. - Wiedzieliśmy, że Sandecja potrafi bardzo dobrze mecze zabijać, zdecydowanie przewyższała nas doświadczeniem. Było widać, że Rutkowski, Słaby czy Kołbon w środku pola wiedzieli, kiedy zwolnić, pograć trochę dłużej - podkreślał trener tarnobrzeżan.
Rywal zwalniał grę, sędzia na to pozwolił, ale nie mamy do niego pretensji. Sandecja pozornie daje ci piłkę, pozwala ci przeważać, ale potrafi to wybronić. Szkoda głównie sytuacji Szymka Fereta, gdy sam na sam obronił mu bramkarz. Gdybyśmy otworzyli ten mecz, Sandecja podeszłaby trochę wyżej, mielibyśmy trochę więcej miejsca do gry, więcej szans na wygraną, a tak obchodzimy się smakiem.
opisywał trener tarnobrzeżan
- Musimy przyjąć z pokorą tę porażkę. Na tym etapie strata nie jest jeszcze duża, bo meczów jest jeszcze bardzo dużo do rozegrania. To samo powiedziałem chłopakom w szatni. Każdy kolejny mecz musimy traktować priorytetowo, pracować nad jakością, a charakter, który mamy, na pewno nie zniknie – stwierdził pan Dariusz. – Jedziemy na Koronę, potem mamy Chełmiankę. Dwa ciężkie mecze, ale musimy celować w komplet punktów.
Coach naszego zespołu poświęcił też kilka zdań szalikowcom Sandecji, wzmocnionym fanami m.in. Stali Mielec, którzy zdemolowali sektor drużyny gości.
Wiadomo, że nie powinno być miejsca nigdzie na takie zachowania. Na stadionie szczególnie, gdzie sporo rodzin przyszło z dziećmi na mecz, oglądać fajne widowisko. Co mogę powiedzieć? Żyjemy w Polsce i niestety takie zachowania dalej są powszechne. To jest przykre. Schodzimy do szatni na pół godziny i nie wiemy, czy mecz będzie kontynuowany
podsumował Dariusz Kantor.
Kadra Probierza przed Portugalią - meldunek ze Stadionu Narodowego
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Nowe zdjęcie Wojciecha Manna robi furorę. Cóż za fryzura!
- Umięśniony mąż Skrzyneckiej z córką na ściance. Widząc ich stroje, aż zadrżeliśmy!
- Sekret drugiego związku Santor wyszedł na jaw. Uciekała od niego w najgorszym czasie
- Ale meksyk w mieszkaniu Dominiki Gwit! Nie wstydzi się pokazywać czegoś takiego?