Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dawid "Cygan" Kostecki: szkoda Andrzeja Gołoty

Łukasz Pado
Fot. Marian Zubrzycki
Rozmowa z Dawidem "Cyganem" Kosteckim, bokserem z Rzeszowa, który zwyciężył w Łodzi na punkty Grzegorza Soszyńskiego.
Dawid Kostecki kontra Grzegorz SoszynskiPojedynek rzeszowianina Dawida Kosteckiego z Grzegorzem Soszynskim.

Boks: Dawid "Cygan" Kostecki kontra Grzegorz Soszyński

- Gdzie się podział "Cygan", który zawsze robił wielkie widowisko? Nie było języka, nie było tej dzikości w ringu...

- Chciałem walczyć z głową i wszystko poszło zgodnie z planem. Chciałem pokazać, że potrafię utrzymać emocje na wodzy. Każdy myśli, że jak są ludzie to ja się zaraz podpalam i szaleje. Chciałem pokazać, że umiem walczyć na wysokim poziomie. Uważam, że udało mi się. Cały czas mi ktoś gratuluje, mówią nawet, że to była najlepsza walka.

- Czy Szoszyński rzeczywiście był chory i dlatego zmniejszono dystans walki do 10 rund?

- To tylko świrowanie i ściemnianie. Grzegorz nigdy nie walczył tylu rund i bali się, że nie wytrzyma. Ja się przygotowywałem specjalnie na 12 rund, jak się dowiedziałem, że chcą zrobić 10 to nawet myślałem, żeby zrezygnować z pojedynku, ale trenerzy mnie namówili do walki, żebym te przygotowania nie poszły na marne, a poza tym dawno nie walczyłem. Tak naprawdę to oszczędzałem Grześka, spokojnie mogłem przyspieszyć i go znokautować, zresztą raz go miałem na deskach. To jednak mój kolega. Jakoś inaczej mi się walczyło, nigdy nie boksowałem z kimś mi tak dobrze znajomym.

- Odpuszczałeś? Raz coś takiego nie wyszło ci na zdrowie. Mówię o przegranej walce z Kanfouach...

- Z błędów wyciągam wnioski. Wtedy inaczej wyglądały moje przygotowania do walki, byłem odwodniony, bo szybko musiałem zrobić wagę. Brakło sił i pękłem. Teraz jadłem dokładnie pięć posiłków dziennie, dokładnie co trzy godziny. Ich skład był też odpowiedni. Przez trzy tygodnie dokładnie wykonywałem polecenia trenera, co chodzi o rozkład dnia i to co mam robić. Przez ten czas nie jeździłem do domu, nie widziałem dzieci. Nareszcie wyglądały te moje przygotowania jak profesjonalne. Nawet wracając z Łodzi w drodze zatrzymałem się w restauracji, wyciągnąłem swoje jedzenie i prosiłem żeby mi je podgrzali w mikrofalówce. Ale przyznam, że polubiłem to jedzenie.

- To oznacza, że ten pojedynek był początkiem nowego "Cygana"?

- Ja wiem czy nowego? Po prostu muszę podnieść sobie poprzeczkę, być bardziej profesjonalny. Jak trzeba to się urywa gościowi głowę, ale teraz muszę walczyć bardziej rozsądnie. Ta walka mi się udała. Oczywiście były jakieś tam błędy, ale będziemy wraz z trenerem sukcesywnie je niwelować i wprowadzać co rusz to nowe elementy.

- Zgodnie z obietnicą twojego promotora, jeśli wygrasz w grudniu będziesz walczył o pas mistrza świata IBC. Potwierdza się to?

- Tak. Walka ma być w również w Łodzi z tym, że w innej hali, przeciwnika jeszcze nie znam.

- A co powiesz o walce Adamka z Gołotą?

- Szkoda Andrzeja, byłem za nim, ale podejrzewałem, że tak się to skończy. Myślałem nawet, że Adamek szybciej go pokona. Tak jak mówiłem szybkość w ringu zabija i to był tego przykład.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24