W latach 90. funkcjonowały w nim piekarnia, kawiarnia i sklep spożywczy. Później długi właściciela sprawiły, że wszystkie trzy punkty zamknięto.
Od tego czasu zaczyna się postępująca degradacja obiektu. Najpierw ktoś wybił większość szyb, później parokrotnie ktoś się włamał, ktoś ukradł resztki wyposażenia. Schronienie znajdowali tu bezdomni i menele, dzikimi lokatorami stali nawet na krótki czas handlujący na miejscowym bazarze Ukraińcy. Wkrótce ogrodzony teren stał się też wysypiskiem odpadków: butelek, papierów, kartonów itp.
- Przechodzę obok tego budynku codziennie i robi mi się niedobrze - opowiada mieszkaniec ulicy Gombrowicza. - To był taki piękny gmach, takie tu były dansingi, że ho, ho. A dzisiaj? Szkoda gadać.
- Jeden syf, a do tego niebezpiecznie dla dzieciaków, które bawią się w pobliżu - mówi kobieta z pobliskiego bloku. - Dzieci, wiadomo, wszędzie wsadzą nos, a tam pełno szkła, jakichś drutów, żelastwa. O nieszczęście nietrudno.
Budynek jest już częściowo zawilgocony, widać to po liszajach na tynkach. Z każdym dniem jego stan się pogarsza, ale nie ma nikogo, kto chciałby wyłożyć pieniądze na jego wykupienie i remont. Jeszcze parę lat temu były zakusy, żeby utworzyć w nim m.in. pocztę, podobno chrapkę na obiekt miał jakiś bieszczadzki przedsiębiorca. Nic z tego nie wyszło.
Stanem budynku zasmucony jest burmistrz Ustrzyk Henryk Sułuja, ale nie może nic zrobić. Za pośrednictwem komornika ściąga jedynie podatek od nieruchomości. Ci, którzy twierdzą, że do obiektu ma cokolwiek Spółdzielnia Mieszkaniowa "Pionierska" też muszą zweryfikować wiedzę.
- Nasze działki graniczą z dawną piekarnią, to tyle - wyjaśnia prezes Wiesław Wesołowski.
- Właścicielka mieszka w Tomaszowie Lubelskim, ale tak w ogóle to przecież na tej piekarni "siedzą" banki - twierdzą mieszkańcy pobliskich bloków. - Więc to banki powinny się starać, żeby sprzedać majątek, póki jeszcze jest do uratowania.
Portal informacyjny nowiny24.pl on Facebook