Dawniej w I LO w Rzeszowie dziewczęta nie mogły rozmawiać z chłopcami

150-lecie matury w I LO

W tym roku I Liceum Ogólnokształcące im. ks. Stanisława Konarskiego w Rzeszowie obchodzi jubileusz 150-lecia pierwszej matury. W związku z tym wczoraj w kinie Zorza oraz w szkole odbyły się uroczystości upamiętniające to wydarzenie. Na pamiątkę jubileuszu na szkolnym dziedzińcu zasadzono dąb. W uroczystościach wzięli udział przedstawiciele miasta, obecni i dawni dyrektorzy oraz nauczyciele I LO.

- Maturę zdawała pani w 1969 roku. Czy dobrze ją pani pamięta?

- Bardzo dobrze. Zdawałam język polski, matematykę, język niemiecki, historię i biologię. Ponieważ miałam dobre oceny i część pisemna poszła mi świetnie, z większości egzaminów ustnych byłam zwolniona.

- Czym ówczesna matura różniła się od dzisiejszej?

- Przede wszystkim inaczej się do niej przygotowywaliśmy. Naukę w liceum zaczynałam w 1965 roku. Był to dopiero drugi rok, kiedy do liceum chodziły także dziewczęta. Pamiętam bardzo dobrze, że w szkole panował niesamowity rygor, a nasz wychowawca, Mieczysław Perdeus nie pozwalał nawet za bardzo rozmawiać nam z chłopcami. Dlatego każdy z nas bardzo solidnie przykładał się do matury.

Inna sprawa, że uczniowie byli wówczas bardziej zgrani. Szczególnie przed maturą. Za moich czasów nie było bowiem dwóch świadectw, jak to jest teraz. Dzisiaj młodzież dostaje przed maturą oceny końcowe i każdy rozchodzi się w swoim kierunku, aby jeszcze na własną rękę doszlifować wiedzę. Kiedyś uczyliśmy się całymi klasami.

- A gdyby porównać stopień trudności ówczesnego i dzisiejszego egzaminu dojrzałości?

- Stara matura także byłą trudna. Ale dobrym uczniom dawała możliwość wykazania się wiedzą. Dzisiaj nie ma takiej możliwości. Egzamin i sposób jego oceniania jest zbyt szablonowy. Jest jednak i pewne podobieństwo. Kiedyś się nie ściągało, bo uczniowie bali się nauczycieli. Dzisiaj nie odpisują, bo do nowych testów trudno nawet przygotować ściągi.