Eugeniusza P. oskarżono o niegospodarność i przywłaszczenie pieniędzy. Jako syndyk miał w ten sposób zmalwersować 240 tys. zł. Jego proces rozpoczął się w 2005 roku. Ostatnia rozprawa miała odbyć się jeszcze jesienią, ale już kilka razy była odwoływana.
W grudniu ub. roku do sądu dotarły zaświadczenia lekarskie o chorobie oskarżonego. W lutym, a potem 16 marca, biegli sądowi mieli zbadać stan zdrowia Eugeniusza P. Na żadne z tych badań syndyk nie stawił się, bo złamał nogę. W poniedziałek do sądu dotarła kserokopia druku L4, potwierdzająca, że oskarżony nie może chodzić. Zaświadczenie wzbudziło wątpliwości sędziego.
- Powinno być w oryginale, poza tym ma być wypisane na specjalnym druku urzędowym - mówi Artur Mielecki, sędzia prowadzący sprawę.
Sąd poprosił policję, żeby rozpoznała w jakim stanie jest oskarżony.
- Z policyjnej notatki, którą otrzymałem wynika, że funkcjonariusze w mieszkaniu Eugeniusza P. zastali zamknięte drzwi - mówi Mielecki. - Nikt ich nie otwierał, chociaż w środku świeciła się lampa. Policjanci słyszeli też głos, który uspokajał szczekającego psa.
Kolejny termin rozprawy wyznaczono na 30 marca.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?