Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dębica zmieni swoje granice? Wójtowie na nie

Krzysztof Czuchro
- Temat poszerzenia miasta będzie powracał i nie da się go ominąć - mówi burmistrz Mariusz Szewczyk.
- Temat poszerzenia miasta będzie powracał i nie da się go ominąć - mówi burmistrz Mariusz Szewczyk. Archiwum
Burmistrz Dębicy uważa, że nie da się uniknąć tematu poszerzenia granic i trzeba na ten temat rozmawiać z sąsiednimi gminami.

- Ten proces musi przebiegać bezkonfliktowo - mówi Mariusz Szewczyk. - Problem w tym, że wójtowie zmianom granic mówią kategoryczne nie.

Dębica dusi się w swoich obecnych granicach, a nie da się ukryć, że dla wielu mieszkańców poddębickich miejscowości to właśnie miasto jest centrum, gdzie żyją, pracują, korzystają z obiektów sportowych i kulturalnych. Koszt ich utrzymania ponosi miasto. Zresztą Zawierzbie, Straszęcin, Latoszyn czy Nagawczyna to już podmiejskie dzielnice, które pełnią role "sypialni".

Poszerzenie granic Dębicy to trudna rzecz dla gmin. Oznacza bowiem utratę wpływów z podatków, co mogłoby być tym bardziej bolesne, jeśli wyłączone z ich granic byłyby te najbardziej zurbanizowane tereny.

Ostatnie poszerzenie granic administracyjnych Dębicy miało miejsce za czasów Edwarda Brzostowskiego. Wywołało to ostry konflikt z gminą Dębica i wójtem Stanisławem Rokoszem, mimo iż gmina straciła wówczas na rzecz miasta zaledwie niewielki teren w okolicach Autozbytu.

Wydawać by się mogło, że najmniej konfliktogenne mogłoby być przyłączenie terenów niezurbanizowanych,których za Wisłoką, w gminach Czarna i Żyraków, nie brakuje. To jednak teoria, bo wójt tej ostatniej gminy zdecydowanie sprzeciwia się pomysłowi rozszerzenia granic.

- Wisłoka jest naturalną granicą miasta. Niech Dębica zagospodaruje najpierw te tereny, które ma w swoich granicach - mówi Marek Rączka.

Gmina Żyraków ma złe doświadczenia z próbami poszerzenia granic Dębicy - przypomina wójt Rączka: - Za czasów Edwarda Brzostowskiego zabrano nam cały poligon, który powinien pozostać w granicach gminy Żyraków. Miasto sprzedało tam później 150 działek budowlanych, za które uzyskało znacznie więcej pieniędzy, niż zapłaciło za cały ten teren. Sprzedało też prywatnym przedsiębiorcom żwirownie i pozostawiło ten temat samemu sobie. Na tych działkach budowlanych przestajemy wydawać warunki zabudowy, bo są to tereny nieuzbrojone, bez dobrej drogi dojazdowej. Nie ma tam wodociągów, gazu, kanalizacji. Na jednych działkach projekty przewidują zaopatrzenie w wodę z własnych studni, a na sąsiednich zaprojektowane są szamba. Miasto zebrało przysłowiową śmietankę dla siebie, a kwaśne mleko pozostawiło nam.

Wójt podkreśla, że tereny Zawierzbia czy Straszęcina są uzbrojone.

- I to kosztowało nas wiele środków i wysiłku - dodaje Rączka. To dla nas też wpływy z podatków do gminnej kasy. Większe miasto? Proszę bardzo, ale nie naszym kosztem!

- Temat poszerzenia miasta będzie powracał i nie da się go ominąć - mówi burmistrz Mariusz Szewczyk. - Niczego nie chcemy robić na siłę, ale gminy muszą zrozumieć, że rozwój miasta i mocna Dębica rzutuje na rozwój całego regionu, w tym również sąsiednich gmin.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24