Decyzja zależy od starostwa

Projekt odbudowy schroniska, które przez 30 lat służyło turystom, przygotował prof. Politechniki Warszawskiej, Krzysztof Dyge. 2 czerwca w starostwie złożono dokumenty z prośbą o wydanie zgody na odbudowę.
- Nowa umowa najmu terenu pod odbudowę Chaty podpisana jest z Nadleśnictwem Lutowiska Mamy poparcie dyrektora Bieszczadzkiego Parku Narodowego, Wojomira Wojciechowskiego, okolicznych sołtysów wsi Dwernik i Chmiel oraz wójta gminy Lutowiska. Miejscowe władze zgadzają się co do korzyści płynących z istnienia obiektu na Otrycie - dla społeczności lokalnej, edukacji ekologicznej i turystycznego ruchu pieszego regionu - wylicza Michał Aleksandrowicz z Klubu Otryckiego.
Stowarzyszenie pozyskało też sponsorów. Jednak realna pomoc może popłynąć dopiero wtedy, gdy będą dopełnione wszystkie formalności.
Starostwo Powiatowe w Ustrzykach Dolnych, od którego zależy wydanie pozwolenia (termin upływa za kilka dni) ma jednak wątpliwości, czy inwestycja nie wymaga ustalenia warunków zabudowy i zagospodarowania przestrzennego. Taka decyzja należy do gminy. Problem w tym, że samorząd Lutowisk nie uchwalił stosownego planu zagospodarowania przestrzennego i decyzji wydać nie może. - Nie chcemy stowarzyszeniu rzucać kłód pod nogi, nie mamy jednak jasności, jak interpretować przepisy ustawy w kwestii odbudowy obiektu. Chcemy się skonsultować z ministerstwem infrastruktury - mówi Jan Czaja, kierownik wydziału budownictwa i ochrony środowiska w Starostwie Bieszczadzkim.
- Projekt jest w zasadzie odtworzeniem budynku, jedynie z drobnymi korektami. Jego przeznaczenie także się nie zmieni, nadal będzie służyć turystom. Według opinii prawnika, nie jest wtedy konieczne uzyskiwanie decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu od gminy - podkreśla Aleksandrowicz.
Turystom na Otrycie na razie służy wiata ((można tu palić ognisko nawet podczas deszczu) oraz duży wojskowy namiot, w którym można spędzić noc.