Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Derby dla Pilzna

sport
Bardzo dobrze spisali się piłkarze Rzemieślnika Pilzno podczas derbowego pojedynku z Wisłoką. Podopieczni trenera Zbigniewa Kordeli wywieźli trzy punkty z Dębicy. Prowdzące w tabeli zespoły Pogoni Leżajsk i Rafinerii/Czarnych Jasło również wygrały swoje spotkania.

Kolorowe derby

WISŁOKA DĘBICA - RZEMIEŚLNIK PILZNO 1-2 (1-0)
1-0 Misiura (16-głową, dośrodkowanie Bizonia), 1-1 Hajec (70-głową, centra Koprowskiego), 1-2 W. Nowak (73-wolny).
WISŁOKA: Łępa 5 - Wadas 5, Pieniążek 0, R. Król 5 - Mądro 0, Bizoń 0, Zych 5 (82. Pajor), Kobos 5 (76. Kędzior), Drąg 5 - Misiura 6 (80. Saletnik), Królikowski 5.
RZEMIEŚLNIK: Ormiański 5 - Banaś 5, Lorek 5, Iwański 6, Koprowski 0 - Zołotar 5, P. Szewc (10. Persak 5), W. Nowak 7, Mroczek 6, T. Nowak 5 - Hajec 6.
Sędziował Robert Maj - 3 oraz Krzysztof Cich i Stanisław Paszek (Nowa Sarzyna). Żółte kartki: Pieniążek, Zych - T. Nowak, Koprowski, Persak; czerwone: Mądro (12, faul bez piłki), Pieniążek (72, druga żółta), Bizoń (84, faul bez piłki) - Koprowski (86, druga żółta). Mecz bez udziału publiczności (zza ogrodzenia spotkanie oglądało 150 osób).
Jak przystało na derby był to mecz zacięty i trzymający w napięciu do ostatnich minut. Bardzo ważne okazały się pierwsze minuty spotkania, kiedy to za faul bez piłki z boiska został usunięty Damian Mądro. Nieco zaskakująca dezycja arbitra dodała tylko werwy miejscowym, którzy chwilę później zdobyli gola. Grzegorz Misiura popisał się fantastycznym "szczupakiem" nie dając szans Rafałowi Ormiańskiemu. Szansę na podwyższenie wyniku miał w 27. min Krzysztof Bizoń lecz strzelając z bliskiej odległości nie trafił w światło bramki.
W drugiej części niezmordowani dębiczanie kontrolowali przebieg gry. Najlepszą okazję zmarnował Łukasz Kobos, który nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Ormiańskim. Wyrównanie padło kilka minut później, kiedy to Rafał Hajec skopiował sytuację z 16. minuty. Wynik meczu ustalił Waldemar Nowak popisując się wspaniałym uderzeniem z rzutu wolnego z 25 m.
Grający agresywnie piłkarze w samej końcówce zobaczyli jeszcze dwie czerwone kartki. Inna sprawa, że główny arbiter nie był konsekwentny w swoich decyzjach w stosunku do równie brutalnie grającyych gości.
JACEK MAZGAJ

Błyskawiczne gole

SYRENKA ROŹWIENICA - STRUG SZiK TYCZYN 1-6 (1-4)
0-1 K. Hadała (1-głową, po centrze Ropa z rogu), 0-2 Dejnaka (5), 1-2 Skowron (7, po centrze z rogu Łuca), 1-3 T. Pikiel (17, po nieporozumieniu Malca z Maziarskim), 1-4 Dejnaka (36-głową, po centrze Ropa z wolnego), 1-5 K. Hadała (46-głową, po centrze Ropa z dystansu), 1-6 Sikora (64, asysta Grabowskiego)
SYRENKA: Maziarski 3 (73. Szkoła) - B. Taciuch 2, Malec 1, K. Bogonos 2 (76. Wota) - Paszczyński 2, Łuc 3, Kuta 2, Wilk 2, Skowron 3 - Olcha 2, Tyka 2 (73. Wrzecionek).
STRUG: Król 5 - Goleś 6, Haber 6, Stybak 5 - Grabowski 0, Rop 8, Lasota 5, K. Hadała 7 (57. W. Hadała), Paszkowski 5 (62. Paśko) - Dejnaka 7, T. Pikiel 6 (54. Sikora).
Sędziował Tomasz Kisielewicz (Leżajsk) - 7 oraz Wiesław Bąk (Nowa Sarzyna) i Grzegorz Kisielewicz (Leżajsk). Żółte kartki: Kuta, B. Taciuch - K. Hadała, Paśko, Grabowski. Czerwone kartki: Wilk (54- faul), Grabowski (86, druga żółta - faul). Widzów 100.
Jeszcze dobrze widzowie nie zasiedli na trybunie kameralnego stadionu w Roźwienicy a goście mogli prowadzić 2-0. W 30 sekundzie jednak Bartłomiej Taciuch wybił piłkę z linii bramkowej po strzale Sławomira Dejnaki. 20 sekund później Mariusz Maziarski był już bezradny po uderzeniu głową Krzysztofa Hadały. Niefrasobliwa gra defensywy Syrenki sprawiła, że do przerwy miejscowi po kardynalnych błędach stracili cztery gole.
- Tak słabo grającej obrony Syrenki jeszcze w tym sezonie nie widziałem - mówił w przerwie były kierownik zespołu z Roźwienicy, Roman Bajda. Jakby tego było mało 33 sekundy po wznowieniu gry przyjezdni uzyskali piątą bramkę. Kwadrans przed końcem grupka rozczarowanych wynikiem kibiców Syrenki wychodząc ze stadionu przeszła przez kawałek boiska ...
JERZY NACHMAN

Zabrakło armat

AKS KROŚNIANKA KROSNO - SOKÓŁ NISKO 1-1 (0-1)
0 - 1 Szewc (8 - asysta Soja), 1- 1 Ziobro (61-po centrze Włodarskiego).
KROŚNIANKA: Piętka 6 - Bożek 6, Gorzynik 6, Włodarski 6- Ziobro 7, Ruszała 6, Jurczak 6, Zych 6, Bałchan 6 - Mastaj 6, Westwalewicz 6 (68. Pakiet).
SOKÓŁ: Żak 6 - Soja 6, A. Nowak 5, Wieczorek 5 - Szewc 6, Lichota 5, Ryfczyński 5, Orliński 5, Marciniak 5 - Lenart 5 (80. Brzyski), Gil 5 (68. Wojtak).
Sędziowali: Marek Głaz - 4 oraz Leszek Gawron i Gerard Żurawski (Mielec). Żółte kartki: Westwalewicz, Mastaj, Bożek - Marciniak, Wojtak. Widzów 500.
Krośnianka co prawda zakończyła jesienną rundę bez porażki na własnym boisku, ale w meczu z Sokołem kibice oczekiwali zwycięstwa. Z przebiegu gry miejscowi jak najbardziej na nie zasłużyli. W drugiej połowie praktycznie gra toczyła sią na jedną bramkę.
Ale to goście objęli prowadzenie. Wojciech Soja zagrał dokładnie do Tomasza Szewca, a ten pozostawiony bez opieki strzelił nie do obrony w długi róg. Inna rzecz, że Robert Piętka nie był najlepiej ustawiony. Gospodarze ruszyli do odrabiania straconej bramki, raz po raz stwarzając sytuacje strzeleckie. W 10. min. z podania Daniela Ruszały Arkadiusz Westwalewicz uderzył głową nad poprzeczką, w 15. min. Łukasz Zych trafił w słupek, a po jego dobitce futbolówka poszybowała ponad bramką. Strzelali też Bożek i ponownie Westwalewicz, ale wciąż brakowało skuteczności.
Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Goście tylko dwukrotnie strzelali na bramkę Piętki. Tymczasem w 57. min. Robert Mastaj trafił w słupek. Miejscowi zdołali jednak wyrównać. Po dokładnym podaniu Marcina Włodarskiego z lewej strony boiska Tomasz Ziobro nie spudłował. O zdobycie zwycięskiego gola mógł się pokusić Westwalewicz, ale przegrał pojedynek z Arkadiuszem Nowakiem, natomiast strzały Ziobry, Zycha i Jurczaka albo mijały cel, albo piłka trafiała w nogi obrońców.
ROBERT GORZYNIK (trener Krośnianki): Muszę pochwalić chłopaków za ogromną wolę walki. Cóż zabrakło skuteczności i trochą piłkarskiego szczęścia...
ARTUR CHYŁA (trener Sokoła): Przed meczem jeden punkt brałem w ciemno. Krośnianka przeważała, ale liczą się strzelone bramki. Pracy sędziów nie będę komentował.

Kosmaty i Zając na widowni

JKS 1909 JAROSŁAW - STAL MIELEC 0-0
JKS: Fabiński 6 - Mazurkiewicz 4, Saramak 5, A. Kiszka 6 - M. Soczek 4, Puńko 4, Hołubko 4, W. Baran 5, W. Soczek 3 (69. R. Bogonos) - Paszek 4, Gierczak 3 (69. R. Bogonos).
STAL: Dydo 5 - Jędrusiak 5, Galica 5 (86. Starzyk), Misiaszek 4 - Leśniowski 4 (71. Sęk), Damian Polak 4, Pancerz 5, Pęgiel 5, Jaskot 6 - Dąbrowski 4, Mazurkiewicz 4.
Sędziował Jerzy Jaskot - 6 oraz Mariusz Guściora i Piotr Chmura ( Stalowa Wola). Żółte kartki: Mazurkiewicz - Pancerz. Widzów 500.
Na trybunach stadionu w Jarosławiu byli: delegat PZPN do spraw bezpieczeństwa na stadionach, Jerzy Kosmaty oraz piłkarz ekstraklasowego Widzewa Łódź, Bogdan Zając. Obaj w Jarosławiu byli prywatnie i korzystając z okazji obejrzeli pojedynek piłkarski.
Niestety nie było to porywające widowisko. Deszcz, który padał przed meczem sprawił, że boisko było ciężkie. Dało się to we znaki szczególnie mielczanom. Grają oni techniczną piłkę i nie mogli pokazać pełni swych umiejętności na błotnistym placu gry. To jednak przyjezdni stworzyli więcej sytuacji golowych. Już w 4. min błąd popełnił Waldemar Soczek. Wykorzystał to Rafał Leśniowski. Zagrał do Piotra Mazurkiewicza. Napastnik Stali będąc metr przed bramką gospodarzy dał się ubiec Adamowi Fabińskiemu. Golkiper JKS-u ofiarną interwencją zapobiegł niemal pewnej utracie gola. - Jak Mazurkiewicz mógł tego nie strzelić - dziwił się były piłkarz i trener JKS-u-, Józef Maciaszek.
Po przerwie z kolei (56. min) najlepszy wśród miejscowych, Arkadiusz Kiszka zablokował strzelającego z bliska Andrzeja Jaskota. Z kolei w ekipie miejscowych dobrych okazji nie wykorzystali: Waldemar Paszek (33. min) i rezerwowy, Artur Wąsowicz. Za pierwszym razem piłka poszybowała nad bramką Stali a za drugim Bartłomiej Dydo obronił uderzenie piłkarza JKS-u z 8 metrów.
JERZY NACHMAN

Zasłużenie, ale z trudem

BUDO-INSTAL TURBIA - STAL-HERB SANOK 0-2 (0-1)
0-1 Pelczarski (15.), 0-2 Badowicz (85. asysta Daniel Niemczyk)
TURBIA: Kielarski 6 - Mulawka 6, Łuczakowski 5, Domański 5. Gardy 4 (64. Rzeszutko) - Drozd 5 (78. Korzonek), Surma 5, Dziadura 4 (76. Szado), Sroka 4 (66. Gromadzki) - Gruszczyk 6, Mikuła 5.
STAL: Potrawka 6 - Ząbkiewicz 5, Węgrzyn 6, Łuczka 6, Sumara 5 - Badowicz 5, Kuzicki 6, Daniel Niemczyk 6 (86. Damian Niemczyk), Pelczarski 5 - Bogacz 6 (86. Zięba), Kosiba 5.
Sędziowali: Bartosz Barć - 7 oraz Bartosz Niski i Łukasz Strzępek (Rzeszów). Widzów 200.
Piłkarze nie ulękli się złej pogody i rozgrywali dobre spotkanie. W pierwszej połowie incjatywa należała do gości, którzy dość często zapuszczali się pod bramkę miejscowych. Już w 6. min Maciej Kuzicki strzelił ostro z ok. 20 m, ale piłkę na rzut rożny wybił Sławomir Mulawka. Cztery minuty później główkował Piotr Łuczka. Na szczęście dla gospodarzy minimalnie niecelnie. Wreszcie w 15. min po rzucie rożnym odbitą przez obrońców piłkę 18 metrów od bramki przejął Antoni Pelczarski i posłał ją do siatki.
Gospodarze odpowiedzieli kilkoma kontratakami. W 27. min Adam Surma przestrzelił minimalnie z rzutu wolnego, a w 30. min Rafał Gruszczyk posłał piłkę wzdłuż bramki gości, ale żaden z kolegów nie zdołał do niej dobiec.
W drugiej połowie miejscowi częściej byli przy piłce. Jednak żadna z ich akcji nie przyniosła im wyrównania. Co gorsze w 85. min stracili drugą bramkę. Daniel Niemczyk strzelił tak, że piłka odbiła się od ręki bramkarza, później od poprzeczki i spadła pod nogi Piotra Badowicza, a ten dokonał formalności.
roy

Złota główka "Biszkopta"

BŁĘKITNI ROPCZYCE - AQUAREL GALICJA CISNA 2-1 (1-0)
1-0 Laska (34-głową, po rogu Hopka i odegraniu Orzecha), 1-1 Dziwisz (47, asysta Maślanki), 2-1 Bieszczad (85-głową, po rogu Misiury, dobotka strzału Orzecha).
BŁĘKITNI: Grzesiak 0 - Ziajor 5, S. Orzech 5, P. Pociask 5, D. Pociask 5 - Kutkowski 4 (54. P. Mądro), M. Misiura 5, Bieszczad 5, G. Róg 4 (62. Bysiewicz) - Hopek 5 (67. D. Kosiba), Laska 5.
GALICJA: Sobolak 5 - Wolny 0, R. Konieczny 4, Kwaśnik 4 - Koń 4, Miara 5, Maślanka 6, Śmiałek 5, Gajda 5 - Dziwisz 5, M. Korab 4.
Sędziowali Andrzej Świder - 6 oraz Rafał Greń i Paweł Charchut (Rzeszów). Żółte kartki: P. Pociask, Misiura - Koń, Konieczny, Śmiałek, Kwaśnik; czerwone: Grzesiak (66, zatrzymanie piłki rękami poza polem karnym) - Wolny (72, faul taktyczny). Widzów 200.
Cała złość piłkarzy gości skumulowała się po meczu na arbitrach, a podopieczni Andrzeja Fala sami powinni stuknąć się w głowę. Od pierwszych minut symulowali, próbowali krzykiem wymusić zmianę decyzji i robili jarmark na boisku. Wystarczy powidzieć, że i tak liberalny p. Świder pokazał gościom aż trzy żółte kartki za popularną "pyskówkę".
Poziom meczu wiernie oddawał pozycje obydwu drużyn w tabeli. Miejscowi nieudolnie atakowali skrzydłami, zespół z Cisnej dużo groźniej kontrował. Szczególnie mocno w początkowych minutach drugiej połowy, gdy po przerwie zawodnicy nabrali sił. Kluczowa dla losów meczu mogła być sytuacja sam na sam Dariusza Śmiałka w 66. minucie, ale Marcin Grzesiak popisał się efektowną paradą poza polem karnymi po chwili w bramce stał młody Dariusz Kosiba. W 72. minucie Michał Wolny zatrzymał wybiegającego na czystą pozycję Pawła Mądro i siły się wyrównały. W 85. minucie "złotą" bramkę zdobył Łukasz Bieszczad; po centrze Marka Misiury z rogu najwyżej wyskoczył Sławomir Orzech, jego główkę wybił z linii bramkowej Bogdan Kwaśnik, ale popularny "Biszkopt" także głową przelowował obrońców i bramkarza. WALDEMAR MAZGAJ

Błotnista kąpiel

RAFINERIA/CZARNI JASŁO - GÓRNOVIA SMAK-EKO 1-0 (1-0)
1-0 Kasprzyk (34).
RAFINERIA/CZARNI: Grabolus 7 - Dziobek 6, Bernacki 7, Żuławski 6, Niżnik 6 - Dziedzic 6, Hap 6, Kamiński 5 (57. G. Wolski), Kalityński 6 (81. Ciciora) - Kasprzyk 6, Kędzior 5 (75. Dedo).
GÓRNOVIA: Korzenny 6 - G. Drozd 6, Żuchnik 6, Ł. Gąsior 5, Weres 5 - Janowski 5 (58. Kuter), K. Kozak 5, Hulbój 6, Harasiuk 5 - Blim 5 (67. Skrzypczyk), Rzeszutek 6.
Sędziowali Dariusz Tomas - 7 oraz Jacek Marek i Mirosław Bury (Jarosław). Żółte kartki: Bernacki, Kasprzyk - Żuchnik, Janowski, Hulbój. Widzów 500.
Mecz rozgrywany był w anormalnych warunkach, z niezliczoną liczbą kałuż na boisku. W tej sytuacji lepiej było bronić się przyjezdnym, którzy - zwłaszcza na początku - sprawiali wrażenie, jakby przyjechali po remis, czego dowodem zaledwie ich jeden celny strzał w I połowie. W 34. minucie gospodarze dopięli swego. Po dośrodkowaniu, piłkę głową przedłużył Marcin Kędzior, odbiła się ona od nogi Romana Żuchnika, dopadł jej Paweł Kasprzyk i z bliska nie dał szans Tomaszowi Korzennemu.
Po przerwie jaślanie nadal przeważali. Goście jednak częściej zbliżali się do pola karnego gospodarzy. Robert Grabolus w 73. minucie uratował gospodarzom dwa punkty, broniąc w potwornym zamieszaniu na polu bramkowym dwa uderzenia górnowian.
WIT LACHOWICZ

Udany powrót Sylwka

MKS KAŃCZUGA - KOLBUSZOWIANKA 4-1 (1-1)
0-1 Pastuła (20, rykoszet od Łuczyka), 1-1 P. Jarosz (25-głową, po rogu H. Słysza), 2-1 S. Jarosz (72, lob z 35 metrów), 3-1 Kwiatkowski (82-głową, centra Podstolaka), 4-1 E. Słysz (90, wrzutka H. Słysza).
KAŃCZUGA: Groch 6 - R. Kiszka 6, Łuczyk 6, P. Jarosz 7 - P. Zięba 5, Podstolak 5, Sykała 5, H. Słysz 6 - Chwałka 6 (60. Kwiatkowski) - E. Słysz 7, Mariusz Szmuc 5 (63. S. Jarosz).
KOLBUSZOWIANKA: Sito 2 - Pastuła 4, Mazurek 3, Kosiorowski 4, Cieśla 4 - Kuźma 3, Frankiewicz 3, Książek 3, Warzocha 6 - M. Serafin 4 (75. Micek), Stagraczyński 5 (75. Marut).
Sędziowali Piotr Ptak - 6 oraz Robert Kubas i Rafał Kotowicz (Rzeszów). Żółte kartki: P. Jarosz - Książek. Widzów 200.
Przez pierwsze 20 minut częściej przy piłce byli goście, którzy zaczęli mecz z dużym animuszem. Wystarczyło im go do chwili zdobycia gola. Wcześniej Łukasz Kosiorowski groźnie strzelił nad poprzeczką, na co odpowiedzieli po kwadransie gry Krzystzof Chwałka i Artur Łuczyk, wykonując w ich stylu rzut wolny (piłka wypadła Aleksandrowi Sicie z rąk; wybili ją obrońcy). Utrata gola zmobilizowała gospodarzy, którzy szybko wyrównali. Po rzucie rożnym Paweł Jarosz uprzedził Sitę, który wyszedł z bramki.
Efekty przewagi MKS-u po przerwie przyniosły dopiero dobre zmiany. Bramki zdobyło dwóch rezerwistów, w tym Sylwester Jarosz, grający pierwszy raz w tej rundzie (leczył kontuzję). Jego strzał z daleka minął Sitę, który przy interwencji się potknął.
Goście znów się ożywili, ale miejscowi grali już uważnie i posiadali inicjatywę. W 82. minucie młodzieżowcy Paweł Zięba i Grzegorz Podstolak zawiązują akcję, po której Grzegorz Kwatkowski z 9 metrów podwyższył prowadzenie MKS-u. Czwarty gol to efekt naporu kańczużan, którzy wykorzystali marazm gości i luki w ich defensywie. gb
? W meczu drużyn z takim samym bilansem: Kańczuga - Unia 1-

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24