Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Developerzy: chcemy zatrudniać pracowników, ale brakuje na rynku młodych budowlańców

Beata Terczyńska
123rf
Coraz trudniej szkołom uczącym zawodów zrobić nabór do pierwszych klas. Rzeszowski Ratusz chce to zmienić i pyta szefów firm, jakich fachowców im brak.

- Sytuacja jest dramatyczna - podczas spotkania w ratuszu prezydenta z developerami, prezesami spółdzielni mieszkaniowych oraz dyrektorów szkól branżowych i techników mówił Edward Gala, prezes firmy Besta. - Nie ma kandydatów do nauki w szkołach uczących zawodu, a więc nie ma robotników. Ci, którzy kiedyś byli fachowcami, tzw. ekstra liga to dziś starsi panowie, którzy mają pojęcie o pracy, ale niestety, nie mają już wydajności. Wykruszają się.

Ubolewa, że przez ostatnie lata tak zohydzono zawody budowlane. Krytykuje poprzedni system.

- Po co były licea profilowane, które nie uczyły ani ogólnie, ani zawodu. Na szczęście zrezygnowano z tego tworu. Z kolei młodzież, która chodziła do zawodówki, była postrzegana jako coś gorszego. Uczniowie wstydzili się tam pójść. A to przecież bzdura totalna. Wielu ludzi po szkołach zawodowych inteligencją dorównuje inżynierom. Trzeba więc zmienić mentalność.

Dodaje, że robotnika trzeba docenić. Także w kwestii płac.

- Mniej niż 3,5 tys. zł na rękę to jałmużna, nieporozumienie. W stosunku do ciężkiej harówki fizycznej, pracy w różnych warunkach pogodowych,

Jak radzi sobie z brakiem pracowników?

- Jeżdżę po gminach, „łapię” ludzi poniżej 30-40 lat, którzy, choć właściwie nic nie potrafią, to chcą pracować. Ściągam ich do firmy, zatrudniam, daję hotel i szkolę. Nie wszystkich fachowców da się jednak wyszkolić w miesiąc. Zbrojarza, czy murarza trzeba by uczyć co najmniej rok. Potrzebujemy klinkierowców. Mógłbym do Niemiec wysłać nawet 100 - 150 osób, ale ich nie ma. Jeśli szybko nie zaczniemy odtwarzać zawodów, będzie katastrofa.

Prezydent Tadeusz Ferenc przekonywał, że czas, kiedy sam uczył się zawodu, dał mu ogromny potencjał wiedzy.

- Chwalę się tym, że robiłem zawodówkę, że mam papiery mistrzowskie ślusarza i stolarza - mówił. - Będę tworzyć klasy zawodów, których brakuje.

Paweł Bącal, prezes zarządu Hartbexu wyliczał, że zatrudniają 350 pracowników i mogliby w przyszłym tygodniu zatrudnić kolejnych 40, ale nie mają kogo. Nie ma odpowiednio wyuczonych fachowców.

- Potrzebujemy montażystów szalunków wielkoformatowych. Do pracy na wysokościach, bo budynki, które realizujemy, są coraz wyższe. Mamy oddziały w Niemczech. Zatrudniamy tam 200 osób, a moglibyśmy 400, takie jest zapotrzebowanie. Tymczasem nie będzie za chwilę kim budować.

Marta Półtorak, prezes Marma Polskie Folie także zwracała uwagę, że jeśli chodzi o szkolnictwo zawodowe, duża praca jest do zrobienia.

- Należy zacząć od budowania poczucia wartości pewnych zawodów, niezależnie od tego, czy to budowlaniec, kelner, czy kucharz. Do puli zawodów poszukiwanych dorzuciła dobrych, wykwalifikowanych dekarzy.


Zobacz też: Kolejny odcinek S19 został oddany do ruchu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24