Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Developres Rzeszów pokonał ŁKS Łódź. Trzecia wygrana "Rysic" w tym sezonie [RELACJA, ZDJĘCIA]

Łukasz Pado
Łukasz Pado
Kara Bajema miała w tym spotkaniu dużo dobrych i złych momentów.
Kara Bajema miała w tym spotkaniu dużo dobrych i złych momentów. K. Kapica
W meczach Developresu Rzeszów z ŁKS-em Łódź nigdy nie wieje nudą i tym razem było podobnie. Zawodniczki obu drużyn zaserwowały kibicom ponad dwuipółgodzinny maraton zakończony tie-breakiem.

Spotkanie trwało ponad dwie i pół godziny, ale nie można go nazwać siatkarską ucztą. Po obu stronach wiele było błędów i nieskończonych ataków. Forma siatkarek pozostawia wiele do życzenia, ale na poziom emocji w tym spotkaniu kibice narzekać nie mogą. Sytuacja na boisku zmieniała się wiele razy, dużo było długich wymian i efektownych obron. Choć w końcówce tie-breaka rzeszowianki wysoko prowadziły, to wygranej nie mogły być pewne niemal do samego końca. Ostatecznie jednak to miejscowe cieszyły się ze zwycięstwa powiększając liczbę ligowych zwycięstw nad ŁKS-em do 11.

Rzeszowianki fatalnie zaczęły to spotkanie w ataku. Próbowały ze skrzydła, ze środka i z pipe’a, ale albo rywalki wszystko podbijały, albo piłka wędrowała w aut. Na szczęście błędy popełniały też rywalki i tylko dzięki temu sprawa nie rozstrzygnęła się już na początku partii, choć ŁKS dwa razy zbudował czteropunktową przewagę (0:4, 5:9), ale na krótko, bo stan szybko się wyrównywał.

Developres Rzeszów wygrywa u siebie z ŁKS Łódź 3:2.

Developres Rzeszów wygrywa u siebie z ŁKS Łódź 3:2

Gra rzeszowianek w ataku nadal jednak kulała. Tylko Jelena Blagojević trzymała godny poziom. Trener Stephane Antiga w połowie seta wprowadził podwójną zmianę. Weszły Izabella Rapacz i Julia Bińczycka. Na moment, to pomogło, bo Developres odrobił straty, a po dwóch znakomitych akcjach Kary Bajemy (atak i blok), wyszedł na prowadzenie 19:18. W końcówce mogło się wydarzyć wszystko. Najpierw ŁKS mógł odskoczyć na dwa oczka, ale pomógł wówczas challenge i to był kluczowy moment, bo za chwilę rzeszowianki prowadziły 23:21 po ataku Bruny Honorio. Veronica Jones-Perry wykonała potem dwa skuteczne ataki, doprowadzając do wyrównania, ale Amerykanka dostała „czapę” przy piłce setowej dla Developresu i to „Rysice” wygrały 25:23.

Pomimo emocji w końcówce, jakość siatkarska w pierwszej partii była na słabym poziomie. Początek drugiej partii narobił nieco apetytu, bo zaczęło się od ciekawej wymiany i mocny ataków. Łodzianki jednak w pewnym momencie stanęły. Ogromna w tym zasługa serwującej Katarzyny Wenerskiej. Odrzuciła ona od siatki rywalki i przez kilka akcji nie były w stanie wyprowadzić skutecznego ataku, co świetnie wykorzystały gospodynie (13:7). Wypracowana przewaga jednak zaczęła szybko topnieć, bo rzeszowianki straciły skuteczność w ataku. Jones-Perry rozkręciła się na dobre i najpierw wyrównała stan seta (17:17), a potem wyprowadziła swój zespół na prowadzenie (18:19). „Rysice” się już nie podniosły, do kiepskiej skuteczności doszły błędy własne i po dwóch setach było po 1.

Początek trzeciego seta nie napawał optymizmem rzeszowskich kibiców. Znów Developres nie potrafił wyprowadzić skutecznego ataku, znów wszystkie piłki podbijały rywalki. To były jednak złe dobrego początki. Z czasem „Rysice” zaczęły grać coraz lepiej. Sposób na obronę łodzianek koleżankom wskazała Blagojević. To jej ataki pozwoliły wyrównać stan partii. Za jej przykładem poszły inne zawodniczki z drużyny i gdy set wchodził w decydującą fazę, było 20:15, bo dwa asy z rzędu wbiła Bajema. Tej przewagi gospodynie nie oddały, a Blagojević pokazała, jak jest bezcenna w swojej ekipie. Kluczowe piłki do niej posyłała Wenerska, a Serbska przyjmująca nie zawiodła.

Pierwsze piłki czwartej partii należały do łodzianek. Dobrą jednak zmianę dała Julia Bińczycka, której początkowo nie mogły rozczytać rywalki. 19-latka poradziła sobie z presją i choć nie wszystko jej idealnie wychodziło, to wykonała dużo dobrej pracy. Developres prowadził 12:10 i 13:11, ale nie długo. Po ataku Jones-Perry było 15:16, a gdy rzeszowianki zablokowały Amerykankę 17:16. W końcówce po ataku Honorio było już 23:21 i zdawało się, że gospodynie kontrolują sytuację. Wydawało się, bo więcej punktów Developres już w tym secie nie zdobył i jak już wiele razy w starciach tych zespołów doszło do tie-breaka.

W nim, jak już kilka razy w tym meczu, widać było, jak przewrotna może być kobieca siatkówka. Zaczęło się od 0:2, ale zaraz potem było 6:3. Gdy wydawało się, że jest po zawodach, bo po ataku Bajemy było 13:8, serca chyba na moment stanęły. ŁKS wygrał trzy kolejne akcje i zapowiadało się, że czwarta też padnie łupem "Wiewiór" popełniły fatalny błąd. Będąca w drugiej linii Julia Piasecka nadepnęła linię trzeciego metra, a w kolejnej akcji błąd popełniła Roberta Ratzke.

Developres Bella Dolina Rzeszów – ŁKS Commercecon Łódź 3:0

Sety: 25:23, 20:25, 25:19, 23:25, 15:11

Developres: Wenerska 2, Honorio 19, Stencel 10, Jurczyk 3, Blagojević 21, Bajema 21, Szczygłowska (libero) oraz Rapacz, Bińczycka, Kalandadze 1. Trener Stephane Antiga.

ŁKS: Ratzke 2, Sobiczewska, Alagierska 10, Witkowska 8, Grajber 10, Jones-Perry 31. Maj-Erwardt (libero) oraz Piasecka 12, Jukoski 2, Pacak 1. Trener Michal Masek.

Developres Rzeszów wygrywa u siebie z ŁKS Łódź 3:2.

Developres Rzeszów wygrywa u siebie z ŁKS Łódź 3:2

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24