Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dla jednych trzynastki, dla drugich figa z makiem, a dla władzy gorący kartofel

Stanisław Sowa
Sprawdź, czy należysz do grupy szczęśliwych trzynastkobiorców. Taką intrygującą zachętę znalazłem na jednym z portali. Nie musiałem sprawdzać.

Podobnie jak miliony moich rodaków, którzy nie pracują w tzw. budżetówce, nie łapię się do grona szczęśliwych trzynastkobiorców. Czy to sprawiedliwe? Uważam, że nie. Nie czuję się gorszym obywatelem. Też pracuję i też płacę podatki. W dodatku nie pukałem do państwa o pracę. Musiałem ją sobie znaleźć sam. Jak miliony Polaków, którzy albo musieli znaleźć sobie pracodawcę, albo rozpocząć własną działalność.

Ostatnio dużo mówi się o sprawiedliwości społecznej. Że państwo powinno traktować obywateli tak samo, że nikt nie powinien być wykluczony. System tzw. trzynastek jest dla mnie dowodem na to, że takiej sprawiedliwości nie ma (są szczęśliwcy, którzy dostają nawet czternastki!). Obywatele pracujący w sferze prywatnej są traktowani gorzej niż pracownicy budżetówki. Ci pierwsi nie mają zagwarantowanego ustawą prawa do dodatkowej pensji, a ci drudzy i owszem. Choć nie wszyscy pracownicy sfery budżetowej, co jeszcze bardziej obnaża absurdalność systemu. Klasyk powiedział, że są w Polsce obywatele lepszego i gorszego sortu. W odniesieniu do trzynastek ta prawda pasuje jak ulał.

W dyskusji na temat trzynastek podnoszony jest argument, że zarobki w budżetówce, poza stanowiskami kierowniczymi, są niskie. Dodatkowa pensja jest niejako wyrównaniem kiepskich uposażeń. Trudno się z tym nie zgodzić. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że niskie płace nie są domeną tylko budżetówki. Jest przecież cała rzesza pracowników sfery pozabudżetowej, którzy zarabiają ustawowe minimum, lub niewiele więcej, jednak nie mają zagwarantowanego ustawą prawa do dodatkowej pensji. Czy w takim razie świadczona przez nich praca jest społecznie mniej pożyteczna i wartościowa? Czy ktoś to zmierzył i ocenił?

Myślę, że nikt tego tak nie analizował. Trzynastki trafnie ktoś zdefiniował jako „relikt PRL-u”. To spadek z czasów, w których nie było gospodarki rynkowej. Trzynastki są, „bo zawsze były”. A ekonomiści nie zostawiają na nich suchej nitki. Bo czy się robi, czy się leży, trzynastka się należy. I jeżeli należysz do grona szczęśliwych trzynastkobiorców, musisz nie przyjść do roboty, albo przyjść po pijanemu, żeby ci tę trzynastkę odebrali.

Trzynaste pensje w obecnym kształcie są dla mnie dowodem, że w sektorze publicznym brakuje systemu motywacyjnego i systemu wartościowania pracy. Ten obecny jest anachroniczny i nikt z tym nic nie robi. To taki gorący kartofel, który odrzucają od siebie kolejne ekipy rządzące, żeby nie poparzyć sobie rąk. Obecna również.

Czy trzynastki trzeba zlikwidować? Mimo że nie należę do grona szczęśliwych trzynastkobiorców, nie jestem za tym, żeby te pieniądze ludziom odbierać. Te kilka miliardów złotych rocznie na trzynastki, do których i ja dorzucam swój grosik, trzeba po prostu mądrze podzielić. Tak żeby motywowały do pracy. I żeby każdy z nas - podatników - miał przekonanie, że jego pieniądze zostały wydane przez państwo z sensem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24