Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dla znajomych jestem "Lesiu"

Jakub Hap
Z siostrzeńcem Wiktorem i Sabą. Nie ma to jak w gronie rodzinnym...
Z siostrzeńcem Wiktorem i Sabą. Nie ma to jak w gronie rodzinnym... Archiwum prywatne M. Lechwara
Mateusz Lechwar to najmłodszy radny w naszym powiecie. Mimo że jaślanin ma dopiero 26 lat, w sprawach polityczno-samorządowych może pochwalić się sporym doświadczeniem. Jaki jest od "kuchni"?

Polityką, samorządem i sprawami społecznymi interesuje się od dawna. Na otaczającą go rzeczywistość zawsze patrzył przez pryzmat wartości konserwatywnych - tak został wychowany. Nic więc dziwnego, że przed kilkoma laty, będąc na etapie studiów z wychowania fizycznego, związał się ze środowiskiem PiS, podejmując pracę w charakterze dyrektora jasielskiego biura posła Bogdana Rzońcy. Miesiące życia w bliskim kontakcie z polityką, jak i rosnące chęci zrobienia czegoś dla lokalnej społeczności, zaowocowały tym, że w 2014 r. postanowił wystartować w wyborach do rady powiatu. I, dzięki poparciu 703 osób, odniósł sukces.

Praca radnego od razu stała się żywiołem Mateusza, a jego zaangażowanie w sprawy samorządu szybko zostało docenione przez współpracowników - decyzją których, końcem stycznia tego roku objął funkcję szefa klubu PiS w radzie powiatu.

Po godzinach lubi pograć w piłkęDziś nie kieruje już biurem Bogdana Rzońcy, mimo to z zaprzyjaźnionym parlamentarzystą nadal ma stały kontakt. Na co dzień pracuje jako urzędnik jasielskiego magistratu - obowiązki Mateusza dotyczą spraw społecznych. 26-latek lubi to, co robi. A jak wygląda jego dzień po pracy?

- Jeżeli nie mam żadnych załatwień na mieście, prywatnych bądź związanych z funkcją radnego, bezpośrednio po opuszczeniu ratusza wracam do domu. A mieszkam, od lat, na osiedlu Ulaszowice. Po zjedzeniu obiadu zwykle włączam komputer, by poczytać, co dzieje się w świecie. Potem, jeśli tylko nie mam na głowie żadnych ważnych rzeczy, stawiam na jakąś formę aktywnego wypoczynku. Często wybieram sport, który - oprócz polityki - jest moją największą pasją. Chętnie grywam w piłkę nożną bądź siatkówkę z przyjaciółmi, na orliku albo w hali. Czasem jeszcze w tenisa. Lubię też spotykać się z nimi w innych okolicznościach - po prostu, żeby pogadać. Znajomi nie mają problemu, by wyciągnąć „Lesia” z domu, a wśród rówieśników jestem znany właśnie jako „Lesiu” - tłumaczy Mateusz Lechwar.

I dodaje, że w wolnym czasie nie pogardzi dobrym filmem, ostatnio był w kinie na „Zjawie”. Ogląda też mecze w TV, często jest to piłkarska Liga Mistrzów.

Bliscy to skarbUrodził się w tradycyjnej polskiej rodzinie. Korzenie 26-latka sięgają wsi - mama Irena wychowała się w Bieździedzy, tata Stanisław, od lat przewodniczący zarządu osiedla Ulaszowice, pochodzi z Sieklówki. Dlatego większość krewnych radnego to mieszkańcy gminy Kołaczyce. Mateusz ma dwoje rodzeństwa. Siostra Marzena jest psychoterapeutą, prowadzi własną działalność w Jaśle, brat Paweł, zawodowo związany jest z Krosnem.

- Całą najbliższą rodzinę mam na miejscu, bardzo się z tego cieszę, bo bliscy są dla mnie największą wartością. Zawsze mocno mnie wspierali. Jestem im wdzięczny - podkreśla Mateusz.

26-latek jest kawalerem, ale... nie do wzięcia. Jego dziewczyna Dominika studiuje w Krakowie, na uniwersytecie pedagogicznym. Stąd częste weekendowe eskapady Mateusza do królewskiego miasta nad Wisłą.

Miłośnik podróżyDo Krakowa pędzi za głosem serca, ale jego pasją są wycieczki dobardziej odległych miejsc.

- Bardzo lubię podróże koleją. Najlepiej starymi, klimatycznymi pociągami, których jest już, niestety, coraz mniej. Często wyszukuje też tanie loty za granicę. Myślę, że jestem w tym dobry. Udało mi się lecieć za 15 zł doSztokholmu, czy 25 zł do Rzymu. To dowód na to, że poznanie uroku innych krajów nie musi być uwarunkowane zasobnością portfela. Liczy się determinacja - twierdzi M. Lechwar.

Mimo że dużo już zobaczył, wciąż czuje głód zwiedzania nowych miejsc. Jego marzeniem jest wizyta w Iranie.

- Wielu boi się tego kraju, ale z forów i relacji ludzi, którzy w nim byli wiem, że jest bardzo przyjazny dla turystów - zwykły Irańczyk potrafi bezinteresownie poświęcić parę godzin życia, dzieląc się pięknem swojego kraju. Czegoś podobnego doświadczyłem będąc w Gruzji, gdzie Polacy są bardzo lubiani. Chciałbym zaliczyć też kiedyś Koło Podbiegunowe na Spitsbergenie, gdzie wychodząc poza granice miasteczka, trzeba mieć przy sobie strzelbę, na wypadek ataku niedźwiedzia polarnego. To jest to! - śmieje się Mateusz.

Jak chce się wyciszyć, wybiera piękno ziem będących na wyciągnięcie ręki. Beskidu Niskiego, dzikiego bo nieskomercjalizowanego, Bieszczadów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24