Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dlaczego Rzeszów został stolicą województwa

Andrzej Plęs
Rzeszów, 1944 rok. Osiedle Robotnicze PZL WS 2 przy ul. Dąbrowskiego wzniesione w latach 1938-1939. To właśnie rozwój miasta związany z COP był jednym z decydujących czynników, że właśnie w Rzeszowie ustanowiono stolicę rodzącego się województwa.
Rzeszów, 1944 rok. Osiedle Robotnicze PZL WS 2 przy ul. Dąbrowskiego wzniesione w latach 1938-1939. To właśnie rozwój miasta związany z COP był jednym z decydujących czynników, że właśnie w Rzeszowie ustanowiono stolicę rodzącego się województwa. Ze zbiorów Muzeum Okręgowego w Rzeszowie.
70 lat temu, kiedy po wojnie ustalano porządek administracyjny, nowa władza postawiła na Rzeszów. Przemyśl był mocno rozczarowany, Kraków protestował. Co zdecydowało?

W sierpniu 1944 r. nikt we wciąż ogarniętej wojną Polsce jeszcze nie wiedział, gdzie przebiegać będą wschodnie granice nowej ojczyzny, kiedy w Rzeszowie pojawiło się dwóch przedstawicieli Państwowego Komitetu Wyzwolenia Narodowego. Ledwie 16 dni minęło, od kiedy Armia Czerwona wyparła z miasta armię Hitlera, ruch niepodległościowy w regionie zdominowany był przez zwolenników rządu londyńskiego, sotnie Ukraińskiej Powstańczej Armii terroryzowały znaczną część kraju, a emisariusze PKWN już wiedzieli, że to nie Lwów będzie stolicą powojennego województwa. Takie decyzje zapadły w Moskwie przy milczącej akceptacji zachodnich aliantów.

Co prawda polską granicę wschodnią wzdłuż tzw. linii Curzona doprecyzowano dopiero w 1945 roku w Jałcie i Poczdamie, ale pewien wojennego zwycięstwa Stalin działał szybciej. I 27 lipca 1944 roku w Moskwie podsunął aktywistom PKWN porozumienie o granicy polsko-radzieckiej. Zachód nie protestował, że Kresy Wschodnie II Rzeczypospolitej, wraz ze Lwowem, znalazły się w granicach Związku Sowieckiego. Działacze PKWN musieli więc znaleźć nową stolicę nowego województwa.

Województwa nie ma, ale stolica jest

PKWN też potrafił działać szybko, skoro już 18 sierpnia w Rzeszowie pojawił się Bolesław Drobner (później wojewoda wrocławski) i Stanisław Skrzeszewski (w latach 40. i 50. - minister oświaty, potem minister spraw zagranicznych). Zdołali zgromadzić wokół siebie grupę lokalnych działaczy ludowych i komunistycznych.

Podczas zebrania w rzeszowskim ratuszu powołano 36-osobową Wojewódzką Radę Narodową w Rzeszowie, na czele której stanął Wiktor Jedliński, prawnik i ludowiec z Jarosławia. I to on faktycznie sprawował funkcję wojewody, choć województwa jeszcze nie było. I długo nie było, bo rok cały. Nie można było bowiem wytyczyć wschodniej granicy województwa, która przecież pokrywać się miała z granicą państwową ze Związkiem Sowieckim, skoro ta wytyczona jeszcze nie była.

Trzy dni po zebraniu w rzeszowskim ratuszu PKWN uchylił okupacyjny podział administracyjny, przywracając tym samym administracyjny porządek przedwojenny. Co znaczyło, że Rzeszów... wrócił do województwa lwowskiego. Którego faktycznie też nie było, bo za zgodą tego samego PKWN Lwów leżał już w granicach państwa sowieckiego. Aż do lipca 1945 roku unikano pojęcia: województwo rzeszowskie. A więc Rzeszów był stolicą województwa bez nazwy i bez granic.

Wreszcie 7 lipca 1945 roku dekretem PKWN ustalono, że województwo rzeszowskie miały stanowić powiaty: przemyski, jarosławski, przeworski, lubaczowski, brzozowski, krośnieński, leski, sanocki, kolbuszowski, łańcucki, niżański, rzeszowski i tarnobrzeski. Tyle zostało w granicach nowej Polski po okrojonym przez Sowietów województwie lwowskim.

Decyzja PKWN, by do województwa rzeszowskiego włączyć powiaty, które przed wojną stanowiły włości województwa krakowskiego: mielecki, dębicki, jasielski i gorlicki, wywołała wściekłość krakowskich działaczy. I dlatego Kraków mocno protestował przeciwko powołaniu województwa rzeszowskiego w ogóle.
1945 rok nie zakończył zmian na mapie administracyjnej tej części nowej Polski, bo w lutym 1951 roku umowa polsko-radziecka przyłączała do państwa polskiego część Bieszczadów z Ustrzykami Dolnymi.

Dlaczego "Wola Kruczkowa"

Dlaczego nie Krosno lub Przemyśl? Krosno nie miało ambicji miasta wojewódzkiego, choć działacze PKWN i tę lokalizację brali pod uwagę. Wprawdzie wielkością w roku 1945 Krosno porównywalne było z Rzeszowem, to jednak odpadło w przedbiegach, ze względu na niski stopień uprzemysłowienia, położenie i kiepskie perspektywy rozwoju.

Dlaczego Rzeszów? Bo to centralnie położone miasto w przedwojennym Centralnym Okręgu Przemysłowym z perspektywiczną dynamiką rozwoju.

Bo Przemyśl, który miał ambicję stać się spadkobiercą po Lwowie, leżał w strefie przygranicznej. I - zdaniem PKWN - dyskwalifikowało go o to, że pozycja komunistów była tu bardzo słaba.
Przemyślanie politycznie byli wyraźnie zwolennikami Rządu Tymczasowego RP w Londynie, a nie komunistycznego porządku, jaki nadciągnął ze Wschodu.

- W przeciwieństwie do Rzeszowa, w którym ruch robotniczy był silny - zaznacza prof. Jan Pisuliński z Uniwersytetu Rzeszowskiego.

Prof. Grzegorz Ostasz podsuwa jeszcze i taką myśl, że pomysłodawcy lokalizacji nowej stolicy nowego województwa wzięli też pod uwagę, że w okresie okupacji Rzeszów był siedzibą Okręgu AK i doskonale się w tej roli sprawdził. Więc był gotów do przyjęcia statusu ośrodka administracyjnego.
Tę decyzję Przemyśl przyjął z głębokim rozczarowaniem.

- Bo przecież był wówczas znacznie większym miastem niż Rzeszów - przypomina prof. Jan Pisuliński. - Choć przyznać należy, że po wojnie liczba ludności Rzeszowa bardzo zmalała w odniesieniu do czasów przedwojennych, a to w wyniku zagłady miejscowych Żydów. Przemyśl wówczas wydawał się być naturalną stolicą nowego województwa, następcą Lwowa, nawet nazywany był "małym Lwowem". Głównie ze względu na architekturę, ale był przecież siedzibą biskupstw rzymskokatolickiego i greckokatolickiego. Rzeszów bardzo długo uchodził za prowincjonalne, prywatne miasto. Przemyśl miał pecha - historia pozbawiła go metropolitalnej, stołecznej roli, która mu się należała z racji historycznych tradycji.

Przemyśl został pozbawiony szans również przez nacjonalizmy. Ten ukraiński, zupełnie silny w nurcie sowieckiej polityki, pomrukiwał, że Ukraińska Socjalistyczna Republika Radziecka powinna sięgać aż po Jarosław i Gorlice. I wszędzie tam, gdzie dominuje ludność rusińska, czyli Bojkowie i Łemkowie. Te nacjonalistyczne ambicje Ukraińców budziły więc u schyłku wojny wątpliwości, po której stronie granicy polsko-radzieckiej ostatecznie znajdzie się Przemyśl.

- Jeszcze w marcu 1944 roku Nikita Chruszczow, który był wówczas premierem rządu Ukrainy sowieckiej, na forum ukraińskiego parlamentu mówił publicznie, że granice Ukrainy powinny zostać przesunięte na zachód - mówi prof. Pisuliński. - I objąć Zamość, Przemyśl, ziemie aż po Rzeszów, także dzisiejsze pogranicze polsko-słowackie, część Bukowiny, Besarabii. I tak napisał do Stalina w lipcu 1944 roku, nie wiedząc, że w Moskwie właśnie powoływany jest PKWN.

Nie bez znaczenia była zbrojna aktywność w okolicach Przemyśla OUN - UPA. Nie można było bowiem lokować stolicę województwa w mieście nieustannie narażonym na działania zbrojne. I jeszcze: gdyby nawet światowa polityka zdecydowała ustanowić granice polsko-radziecką na Linii Curzona (jak wstępnie przyjęto w Teheranie w 1943 roku), to jedna z jej wersji mówiła o granicy na Sanie. W ten sposób w granicach Polski Ludowej znalazłoby się... pół wojewódzkiego miasta Przemyśl. Absurdalne rozwiązanie, z którego PKWN w 1944 roku zrezygnował.

Decyzje nowej władzy o lokalizacji stolicy nowego województwa Przemyśl przyjął z rozczarowaniem, choć wówczas nie był to podstawowy problem przemyślan, którzy próbowali się dopiero otrząsnąć z wojennej traumy. Na żale przyszedł czas po kilku latach.

- Przecież Przemyśl był drugim miastem przedwojennego województwa lwowskiego - zaznacza historyk i przemyślanin, dr Dariusz Iwaneczko. - Najważniejszym miastem pomiędzy Lwowem a Krakowem. Po kilku powojennych latach w mieszkańcach Przemyśla odżył żal, który z czasem wzmagał się przez niesprawiedliwy - ich zdaniem - podział funduszy w PRL na rozwój tej części kraju. Moja babcia mawiała, że Rzeszów gdyby mógł, odebrałby Przemyślowi nawet San. Pretensje o podział funduszy wyrażali też mieszkańcy choćby Krosna i Sanoka. W Krośnie i Przemyślu o Rzeszowie mówiło się "Kruczkowa Wola", w odniesieniu do wieloletniego I sekretarza Komitetu Wojewódzkiego PZPR, który rozwijał Rzeszów, a poza miastem wojewódzkim uważano, że kosztem innych miast.

Opierający na swoich tradycjach i przedwojennym statusie Przemyśl z żalem patrzył, jak z biegiem lat marginalizowany jest do pozycji przygranicznego miasteczka powiatowego. I wciąż pamiętał, że nie tak dawno temu był siłą kulturalną, administracyjną, religijną, militarną, dynamicznym ośrodkiem nauki i sztuki. Był Twierdzą Przemyśl, która nawet nie zauważała istnienia jakiegoś tam Rzeszowa.

Nie znaczenie administracyjne, nie siła przemysłu, potencjał intelektualny mieszkańców i nie historia z tradycją zdecydowały o tym, że Rzeszów stał się miastem wojewódzkim. Zdecydowało położenie geograficzne i odziedziczony po COP potencjał gospodarczy.

Taki pomysł już był

Choć tuż przed wybuchem II wojny światowej Rzeszów omal został miastem wojewódzkim. To był pomysł, który narodził się w kręgu wicepremiera Eugeniusza Kwiatkowskiego, który nowym województwem chciał objąć obszar nowo powstałego, a dynamicznie rozwijającego się Centralnego Okręgu Przemysłowego.

Uznano, że nowa jakość, charakter, dynamika, gwałtownie rosnąca liczba ludności tej ziemi, wymagają osobnego centrum administracyjnego. Pierwotnie wybór padł na Sandomierz, miasto zasłużone dla historii i tradycji państwowotwórczych i jedno z siedzib wojewódzkich I Rzeczpospolitej. Kłopot w tym, że Sandomierz położony był na peryferiach COP, o okręg wymagał stolicy "centralnej". Pomyślano o Rzeszowie, który miałby przewodzić 45 powiatom i panować nad obszarem ok. 60 tys. km kw.

Z "przeniesieniem" stolicy nowego województwa z Sandomierza do Rzeszowa zwróciła się do premiera Kwiatkowskiego... krakowska Izba - Przemysłowo Handlowa. Bo Rzeszów znacznie lepiej niż Sandomierz skomunikowany był (przede wszystkim kolejowo) z resztą kraju, a poza tym rodził się tu silny krajowy przemysł zbrojny.

Gdyby realizacji tego pomysłu nie przerwała wojna, to województwo rzeszowskie w 1939 roku byłoby trzykrotnie większe, niż obecne podkarpackie.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24