Dom kultury w Chojnicach z kinem, czy nie?

- Nie znam planów tych placówek - odpowiada Radosław Krajewicz, dyrektor domu kultury. - A galeria "Victoria" to jest na razie dziura...

Uważa, że takie czy inne plany galerii handlowych nijak się mają do tego, co się będzie działo w domu kultury. - One są nastawione typowo na komercję - wyjaśnia. - Będą sprowadzać dwa, trzy tytuły z najnowszych hitów, by zarabiać na nich pieniądze. My też oczywiście musimy to robić, ale mamy również pewną misję, dać mieszkańcom dostęp do kultury różnego rodzaju.

Krajewicz podkreśla, że obecnie z ambitniejszych rzeczy jest w domu kultury Dyskusyjny Klub Filmowy, a w perspektywie - gdy powstanie Balturium - będą realizowane projekty kinowe związane z kulturą krajów nadbałtyckich, stosunkowo mało znaną u nas.

Tymczasem trwa załatwianie aparatury do projekcji cyfrowych w kinie, co wcale nie jest łatwe. Do końca marca trzeba się z tym uporać, jeśli od kwietnia widzowie mają oglądać najnowsze produkcje filmowe. Bo nie będzie już wyświetlania z taśmy filmowej...A sprzęt, który znajduje się w operatorce w domu kultury, pewnie będzie się nadawał tylko do muzeum.

Krajewicz dodaje, że robi wszystko, żeby zdążyć przed kwietniem, ale wszystko wymaga czasu - i procedury przetargowe, i montaż sprzętu i wszelkie inne kwestie z tym związane.

W ratuszu głowią się nad czymś jeszcze. Jeśli miasto pozyska fundusze z tzw. mechanizmu norweskiego na budowę nowego domu kultury, to co zrobić z kinem? Zamknąć na amen, czy poszukać alternatywy na czas rozbiórki i budowy?

- Bierzemy pod uwagę nasze aule w szkołach, salę w Szkole Muzycznej, a nawet wyjazdy do kina do Człuchowa - informuje burmistrz Chojnic Arseniusz Finster.

Przyznaje jednak, że każda z tych opcji jest dość kłopotliwa i wymaga przystosowania pomieszczeń, a w przypadku Człuchowa - także zmiany nawyków...