Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Domów dziecka coraz więcej [WIDEO]

Anna Janik
Domów dziecka jest więcej, ale mają mniej wychowanków. To skutek znowelizowanej ustawy o pieczy zastępczej.

Do 2020 r. wielkie, przepełnione domy dziecka mają przestać istnieć. Ich miejsce zajmą placówki, w których będzie nie więcej niż 14 wychowanków i to powyżej 10 roku życia. Młodsze dzieci mają trafiać do rodzin zastępczych i zawodowych, pogotowia rodzinnego lub rodzinnych domów dziecka. Tak na papierze wyglądają najważniejsze założenia obowiązującej od 2012 r. ustawie o pieczy zastępczej. I choć z powodu braku pieniędzy jest problem z wprowadzeniem przepisów w życie, pierwsze efekty są już widoczne.

Jeden budynek, dwa domy dziecka

Do tej pory do nowej ustawy dostosowały się trzy podkarpackie domy dziecka: w Skopaniu, Przemyślu i Rzeszowie. Tu od stycznia przy ul. Nizinnej działa nie jeden, ale dwa domy dziecka. Mają osobne adresy, budżety, w sensie prawnym są odrębnymi bytami, choć znajdują się w jednym budynku. W nowym domu dziecka "Dobrawa" zgodnie z założeniami ustawy znajduje się 14 dzieci w wieku od 3 do 16 lat. Grupę tworzą głównie rodzeństwa, które wspólnie zajmują odnowione pokoje. Bo "Dobrawa" powstała w miejscu, w którym do niedawna znajdował się dom małego dziecka. Z "Mieszkiem", w którym jest obecnie 30 dzieci łączy ją długi korytarz. Posiłki wychowankowie jedzą w jednej jadalni.

- Nie stworzyliśmy fikcji. Pracują tu osobni wychowawcy, dzieci mają osobny plac zabaw, własne pokoje, zabawki. W mniejszej grupie są szczęśliwsze, a ci, którzy pozostali w tamtej części po cichu im zazdroszczą - wyjaśnia Urszula Polanowska, dyrektor obu domów. - Oczywiście oznacza to dla nas więcej pracy księgowej i administracyjnej, bo nawet pani robiąca zakupy bierze dwa osobne koszyki i dwa rachunki - opowiada.

Rodzin zastępczych jest za mało

Ale co do pozostałych założeń ustawy, chociażby tego, że placówce już teraz nie wolno przyjmować dzieci poniżej 7 roku życia dyrektorka nie jest przekonana. Bo po pierwsze rodzin zastępczych jest jak na lekarstwo. W Rzeszowie tych zawodowych raptem 4. Około 100 to rodziny zastępcze spokrewnione, czyli babcie i ciocie dzieci dotkniętych patologią. Jedyny rodzinny dom dziecka przestał funkcjonować w listopadzie ub. roku.
- Powiedzmy sobie szczerze: w tej chwili w Rzeszowie małymi dziećmi nie ma się kto zająć. Już na początku 2012 r., czyli kiedy weszła w życie ustawa do mnie na Nizinną trafiło 26 dzieci poniżej 7 roku życia - przyznaje dyrektor Polanowska. - Dobrze, że ustawa w szczególnych przypadkach dopuszcza taką możliwość- dodaje.

Dyrektor rzeszowskiego MOPS-u uspokaja, że czasu na wprowadzenie w życie zamian jest na tyle dużo, że rodzin zastępczych przybędzie.

- Cały czas prowadzimy kampanie zachęcające do tworzenia rodzinnych domów dziecka i rodzin zastępczych. Kandydaci już się zgłaszają, regularnie ich szkolimy i sprawdzamy, bo oczywiście nie wszyscy się kwalifikują - tłumaczy Luciana Rozborska. - Mamy też rodzinę, która kupiła dom i chce prowadzić rodzinny dom dziecka - dodaje.

Rodzinom zastępczym mają pomagać koordynatorzy pieczy zastępczej. Z kolei rodziny biologiczne w pokonaniu problemów, ułożeniu swoich relacji lub wyeliminowaniu patologii mają wspierać asystenci rodzinni. Po to, żeby dzieci z domów dziecka, których marzeniem nie jest adopcja, ale powrót do mamy i taty mogły kiedyś do nich wrócić. Na razie wśród pracowników socjalnych przeszkolono 6 takich osób. Dyrektor Rozborska planuje, że każdy będzie opiekował się maksymalnie 13 rodzinami. I to właśnie budzi poważne wątpliwości.

- Założenie ustawy jest dobre, ale przez brak pieniędzy jej realizacja jest wypaczona. Bo jeśli w rodzinie występuje poważny problem z alkoholem asystent powinien tylko taką rodziną się zajmować, być z nią codziennie. Ale to oznacza poszerzenie kadry, a na to nie ma pieniędzy - mówi Damian Szwagierczak, dyrektor Domu Dziecka w Skopaniu. - Rodzina zastępcza w obecnym kształcie też nie jest rozwiązaniem idealnym, bo u mnie jest 7 dzieci, które trafiły do nas z tych rodzin. To są dzieci podwójnie skrzywdzone - dodaje.

Zawodowa mama też kosztuje

I tłumaczy, że rodzice maluchów, które do takich rodzin trafiają nie mają odebranych praw rodzicielskich. Mogą więc uczestniczyć w procesie wychowania. Kończy się to zazwyczaj jego zaburzaniem, notorycznymi kłótniami, a część rodzin rezygnuje z opieki nad dziećmi.

W dodatku rodziny zastępcze po doliczeniu np. kosztów pracy koordynatora wcale nie są tańszym rozwiązaniem niż domy dziecka. Dziś pensja "zawodowej mamy" wynosi 2 tys. zł. Ponieważ podpisuje umowę-zlecenie na 5 lat, przysługują jej też świadczenia.

Na Podkarpaciu działa 9 domów dziecka, w których przebywa około 780 dzieci. Rodzinnych domów dziecka, rodzin zastępczych spokrewnionych i zawodowych jest około 1,5 tys. W tych czterech typach pieczy przebywa ponad 2 tys. dzieci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24