Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dopalacze to nie załagodna nazwa...

Ewa Kurzyńska
Rozmowa z Janem Gosztyłą, psychologiem, terapeutą z Wojewódzkiego Ośrodka Terapii Uzależnień:

Dopalacze – tak określa się psychoaktywne, odurzające substancje. To nie zbyt łagodna nazwa? Nie lepiej powiedzieć wprost, że to narkotyki?

Tak, zdecydowanie jest to trafniejsze określenie. Nazwa dopalacze jest myląca. Sugeruje, że mamy do czynienia z innymi substancjami, mniej niebezpiecznymi. A to są po prostu nowe narkotyki. W krajach zachodnich mówi się o nich: designer drugs, narkotyki zaprojektowane. Oczywiście, sporo składników dopalaczy trafiło na listę substancji nielegalnych. Problem jednak w tym, że gdy jedna substancja jest delegalizowana, szybko powstaje jakaś inna. To przypomina wyścig. Tak było np. z mefedronem. Choć jest zakazany, to są dostępne środki powstałe na bazie pochodnych tej substancji. Podobno każdy chemik jest w stanie dokonać syntezy, która pozwoli uzyskać substancje psychoaktywne. Co gorsza, podobno nie wymaga to dużego nakładu środków.

Co wiemy o samych dopalaczach, jak działają?

Dzielą się na trzy grupy. Jedne imitują działanie marihuany, służą do palenia, mają postać suszu. Drugie mają działanie stymulujące, podobnie jak kokaina, amfetamina, mefedron. Trzecią, najmniej znaną w Polsce, grupę stanowią dopalacze o działaniu halucynogennym. Z mojej praktyki wynika, że młodzież, kupując dopalacze, ma poczucie, że skoro produkt jest dostępny w sklepie czy na stronie, jest opakowany, ma nazwę, to jest bezpieczny. Nic bardziej mylnego. Nie tak dawno było głośnio o przypadkach śmierci spowodowanych dopalaczem o nazwie „mocarz”. Mało kto jednak mówił, że to preparat dostępny od kilku lat. A tak tragiczne powikłania spowodowała felerna partia. Trzeba mieć świadomość, że w dopalaczach może być wszystko, także substancje silnie toksyczne.

Ponoć nawet środki do udrażniania zatkanych rur kanalizacyjnych?

Owszem. Takie domieszki mają wzmóc działanie dopalaczy. Wspomniany środek jest dodawany do dopalaczy, które wciąga się przez nos. W trakcie takiej aplikacji dochodzi do uszkodzenia śluzówki, przez która szybciej wchłania się narkotyk. W tak drastyczny, szkodliwy dla zdrowia sposób, wzmacnia się jego działanie. Kolejny przykład: produkcja suszu. To nie są jakieś naturalne, psychoaktywne rośliny. Bierze się zieloną herbatę, moczy w specjalnych roztworach, następnie znowu suszy i dopalacz gotowy. I to wszystko robi się legalnie, bez zachowania jakichkolwiek norm, poza kontrolą. Potem taki produkt trafia na rynek i powoduje liczne skutki uboczne u użytkowników.

Jakie?

Dopalacze negatywnie wpływają na organizm, ale mają też ogromny, niekorzystny wpływ na sferę psychiczną. Zażycie dopalacza może powodować psychozy, które przypominają schizofrenię. To stany objawiające się omamami o charakterze prześladowczym. Osoba w psychozie ma wrażenie, że ktoś chce jej zrobić coś złego, że wszyscy są wrogo nastawieni. Dla takiego stanu typowe są problemy z kontrolą emocji. Wówczas nawet najdrobniejszy, obojętny komentarz jest odbierany jako agresywny i może wywołać wybuch agresji. Z kolei dopalacze mające działanie halucynogenne mogą powodować omamy o przerażającej treści. Czasami słyszy się o wypadkach, że ktoś pod wpływem dopalaczy wyskoczył z okna, wpadł pod samochód. Nie jest to związane z tym, ze ktoś miał skłonności samobójcze. Po prostu narkotyk spowodował wizje, które sprawiły, że osoba pod jego wpływem uciekała przed wyimaginowaną osobą, czy stworem.

Można doświadczyć takich stanów po jednorazowym zażyciu dopalacza?

Oczywiście. To prawdopodobne zwłaszcza u osób z predyspozycjami do wystąpienia chorób psychicznych. Dopalacz może zadziałać wówczas, jak mechanizm spustowy i wywołać chorobę. Wiele dopalaczy zmienia percepcje rzeczywistości, odpowiada za zaburzenia emocjonalne, nerwice.

Dopalacze uzależniają?

Jak najbardziej. Wszystkie psychicznie, część uzależnia też fizycznie. Szczególnie te zawierające substancje pobudzające. Uzależnienie fizyczne pomaga pokonać 2-3 tygodniowy pobyt na oddziale detoksykacyjnym. Uzależnienie psychiczne jest najtrudniejsze do przezwyciężenia.

Kto sięga po dopalacze? Nastolatki?

To duża grupa użytkowników. Krajowe Biuro ds. Przeciwdziałania Narkomanii mówi o nowym typie narkomani, która polega na sięganiu przez młodych ludzi po dopalacze, leki, które w zbyt dużych dawkach mogą dawać efekt psychoaktywny. Po dopalacze sięgają jednak też osoby starsze, np. zawodowi kierowcy.

Pomogło zamknięcie sklepów z takimi środkami?

Na pewno. Przez to, że dopalacze były dostępne legalnie, w sklepach sprawiało, że wiele osób myślało: to na pewno nic złego, nie zaszkodzi mi. Zamknięcie sklepów z dopalaczami ukróciło też pewną hipokryzję. Z jednej strony rządzący mówili: walczymy z dopalaczami, a z drugiej strony interes kwitł. Reasumując: w punktach stacjonarnych o dopalacze dziś trudno, ale wciąż można je kupić w Internecie.

Co może wzbudzić niepokój rodziców?

Można zauważyć, że dziecko sięgnęło po środki psychoaktywne. Trzeba jednak pamiętać, że nim do tego dojdzie zwykle na pierwszy ogień idą papierosy i alkohol. Badania amerykańskie pokazały, że im później młody człowiek po nie sięgnie, tym mniejsze ryzyko, że zainteresują do dopalacze. A jeśli tak się stanie, to będzie to miało miejsce w starszym wieku. Niedopuszczalne są sytuacje, że rodzice akceptują np. picie piwa przez 15-latka lub kupują mu papierosy. Wracając do pytania: po czym poznać, że dziecko być może sięga po dopalacze? Znaczące są wahania nastrojów.

Zmienność nastrojów jest jednak typowa dla okresu dojrzewania…

Mam na myśli sytuacje, których nie sposób złożyć na karb labilności emocjonalnej, typowej dla okresu dojrzewania. Chodzi o wpadanie w ekstremalne stany: silnej złości, agresji. Kiedy dziecko nie śpi przez kilka nocy, albo przesypia całe dnie. Uwagi wymagają sytuacje, gdy nastolatek jakby znika z domu, unika kontaktu, gdy wcześniej był dobry. Znamienne są problemy wychowawcze, których wcześniej nie było. Bardzo ważne są kwestie znikających pieniędzy, problemy w szkole, wagary, pojawienie nowych znajomych, o których dziecko nie mówi.

Podobno po zażyciu dopalaczy zmienia się wygląd oczu…

Tak. Wszystkie substancje psychoaktywne do palenia sprawiają, że gałki oczne są mocno przekrwione, jak przy zapaleniu spojówek. W przypadku brania stymulantów źrenice są duże i nieruchliwe, nie reagują na światło. Czasem są tak duże, że tęczówka nie jest widoczna.

Co zrobić, gdy podejrzewamy, że dziecko pokusiło się o tak niebezpieczne eksperymenty?

Myślę, że ważna jest rozmowa dzieckiem. Powiedzenie mu o swoich obawach. Można też zaopatrzyć się w testy na obecność narkotyków. Przy czym nie wszystkie dopalacze w nich wyjdą. Takie testy można kupić w aptekach, drogeriach. Warto zgłosić się do nas, do Wojewódzkiego Ośrodka Terapii Uzależnień. Doradzimy co zrobić, pomożemy rozwiać wątpliwości.

A gdy problem jest zdiagnozowany, jak wygląda terapia?

To zależy od skali problemu. Zawsze jest proponowana terapia. Oceniamy, na ile leczenie ambulatoryjne jest możliwe. Trzeba pamiętać, że osoby wciągnięte w dopalacze często funkcjonują w jakiejś grupie i czasem trzeba wyrwać dziecko z tego środowiska. Jeżeli nie jest to możliwe, to możliwa jest terapia w całodobowych ośrodkach stacjonarnych.

Dlaczego młodzi ludzie sięgają po dopalacze: z ciekawości, a może być zaimponować innym?

Sięganie po substancje psychoaktywne jest najczęściej skutkiem innych problemów: niskiej samooceny, konfliktami emocjonalnymi, trudnościami w relacjach z rówieśnikami. To głębszy problem. Dlatego w przypadku osób niepełnoletnich ważne jest, by w terapię zaangażowali się rodzice. Niestety, nie wszyscy są do tego skorzy. Są osoby, które chcą przekazać dziecko specjalistom i liczą, że ci je „naprawią”. To jednak nie jest takie proste. Zwłaszcza wtedy, gdy w tle jest przemoc rodzinna, alkohol.

Za pasem wakacje. Niejeden nastolatek pojedzie gdzieś ze znajomymi. Jak rozmawiać z dzieckiem, by - z jednej strony - okazać mu zaufanie, ale z drugiej: wyznaczyć jasne granic i powiedzieć, czego nie akceptujemy?

Nie pomoże straszenie w stylu: jak zażyjesz dopalacz, to możesz umrzeć. Dziecko raczej nie uwierzy, bo w jego otoczeniu pewnie jest ktoś, kto bierze od roku i żyje. Śmierć dla młodych ludzi to abstrakcja. Dlatego przed taką rozmową warto uzbroić się w racjonalne argumenty, można znaleźć je na stronie Krajowego Ośrodka ds. Przeciwdziałania Narkomanii. Są tam nawet gotowe scenariusze takich trudnych rozmów. Warto dziecku uświadomić, że nigdy nie wiadomo, jak dopalacz zadziała na konkretna osobę. To, że jedni mają się po takich środkach dobrze, nie znaczy, że innym nie przydarzy się coś złego. Radzę zwrócić uwagę na szkody psychiczne, które mogą się pojawić. Niech dziecko wie, że do 18 roku życia rozwija się jego układ nerwowy. I każda zażywana do tego czasu substancja może ten rozwój istotnie zaburzyć. I na koniec ważna rada: nie sankcjonujmy sięgania po alkohol, czy dopalacze. Dziecko, które usłyszy: jak już będziesz musiał wziąć, to zrób to przy kimś. To dla nastolatka będzie jak zielone światło dla groźnych eksperymentów. Pamiętajmy tez o dzieciach, które nie wyjeżdżają. Bardzo ważne jest, aby zadbać o zorganizowanie im czasu. Często osoby, które mają jakieś pasje, zainteresowania nie sięgają po alkohol, czy narkotyki. Dlatego warto od małego zachęcać dziecko do różnych aktywności. Niech szuka wzorów do naśladowania np. wśród trenerów, czy kolegów-zawodników z drużyny. Wówczas dziecka nie będzie skore do sięgania np. po dopalacze, by komukolwiek zaimponować.

Rozmawiała Ewa Kurzyńska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24