Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dr Mariusz Kalandyk: młodzi lubią uśmiechnięty autorytet

Marek Pękala
Fot. Krzysztof Łokaj
Rozmowa z dr. Mariuszem Kalandykiem, redaktorem naczelnym "Kwartalnika Edukacyjnego", obchodzącego 15-lecie.

Z okazji 15-lecia "Kwartalnika Edukacyjnego" w Ośrodku Edukacji Nauczycieli i Pracowników Administracji Samorządowej w Czudcu obyła się konferencja poświęcona problemom kształcenia.

- Jakie były początki "Kwartalnika"?

- Sięgają 1993 roku. Z pomysłem wystąpił Stanisław Perdeus, nauczyciel - konsultant ówczesnego Ośrodka Doskonalenia Zawodowego Nauczycieli. Dzięki jego staraniom kwartalnik stawał się pismem branżowym nauczycieli Podkarpacia.

- Konferencja z okazji 15-lecia waszego pisma została poświęcona humanistyce we współczesnej szkole. Humanistyka to takie pojęcie - worek, wiele można tam wrzucić. Jak ją rozumieć na użytek szkoły?

- Wbrew pozorom humanistyka nie jest pojęciem w warunkach szkolnego nauczania oczywistym. Zwłaszcza dziś. Dyskusje, które się toczą, dotyczą kryzysu humanistyki. Nie chodzi o precyzowanie pojęcia lecz o odpowiedź na pytanie: Jak chronić specyficznie ludzkie wartości, odnoszące się do takich pojęć jak prawda, odpowiedzialność, solidarność, współczucie - w coraz bardziej stechnicyzowanej i infantylnej cywilizacji rozrywki, konkurencji, bezwzględnej walki o prymat? W dramatyczny sposób pytanie to odnosi się do szkoły.
- Przyznam się, że gdy słyszę o reformującej się szkole, to skacze mi ciśnienie. Bo polska szkoła bezustannie się reformuje i reformuje.

- Jako "funkcjonariusz" systemu mam obowiązek zachować urzędowy optymizm... A mówiąc serio: o zasadności niektórych rozwiązań, strategii reformowania wypowiadają się autorytety i ich głos wcale nie jest zgodny. Przyznam, że głosów krytycznych jest również niemało.

Jako polonista obserwuję dyskusję na naszym podwórku. Głosy krytyczne, ostatnio np. Agnieszki Kłakówny, autorki programu nauczania i podręczników "To lubię", wskazują na elementarne niedociągnięcia związane z pośpiechem we wprowadzaniu reformy. Chodzi nie tylko o organizację, ale o całą koncepcję - cele reformy. Rzecz sprowadza się do pytania: Kim ma być uczeń? Człowiekiem wrażliwym i przygotowanym do uczestnictwa w projektach kulturowych? Czy tylko sprawnym technokratą, szukającym w wymiarze kulturowym tandetnej rozrywki i odpoczynku. Wbrew pozorom to właśnie działania systemowe i formalnoprawne mają w tym zakresie szalenie istotne znaczenie.

- To brzmi pięknie i sensownie. Słysząc jednak o dawniej niespotykanych wybrykach dzisiejszych dzieci i młodzieży, zastanawiam się, czy szkoła jeszcze wychowuje?

- I to jest właśnie kluczowe pytanie! Zadaje je również wspomniana wyżej pani profesor. Dodam - zgoda, ale jakie ma być to wychowanie?

- Jest pan wytrawnym poetą, eseistą, był pan świetnym, lubianym polonistą... Nie żal panu kontaktu z młodzieżą?

- Żal jak jasna cholera. Tak naprawdę bowiem - proszę się nie śmiać - wierzę za Norwidem, że ostatecznie zostaje poezja i dobroć, a to drugie najlepiej smakuje w codziennej pracy z młodymi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24