Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dramat małej Nikoli. Ojciec chce siłą zabrać ją do Niemiec

Roman Kijanka
Nikola wtulona w ramiona babci boi się obcych. Nie rozumie, dlaczego mówią o zabraniu jej z domu, od ludzi których kocha. W krótkim życiu już tyle przeszła, że teraz widząc kogoś nieznanego szuka ratunku w ramionach najbliższych.
Nikola wtulona w ramiona babci boi się obcych. Nie rozumie, dlaczego mówią o zabraniu jej z domu, od ludzi których kocha. W krótkim życiu już tyle przeszła, że teraz widząc kogoś nieznanego szuka ratunku w ramionach najbliższych. Roman Kijanka
- Nie zostawiaj mnie mamo - 3,5-letnia Nikola z płaczem przytula się do babci Beaty Dypa. Zgodnie z wyrokiem przemyskiego sądu, dziewczynka zostanie odebrana dziadkom. Trafi pod opiekę ojca mieszkającego w Niemczech.

Życie małej Nikoli ze Skołoszowa zmieniło się całkowicie 10 sierpnia 2010 roku. W tym dniu jej mama, 18-letnia Adrianna zginęła w wypadku samochodowym. Wracała z przyjaciółmi z Radymna. Seat przekoziołkował i uderzył w drzewo. Ada nie miała zapiętych pasów.

Do czwartku to jej rodzice Beata i Janusz Dypa razem z mężem byli prawnymi opiekunami osieroconej dziewczynki. Wyrok Sądu Okręgowego w Przemyślu odebrał im to prawo, przyznając je mieszkającemu w Niemczech ojcu.

Od urodzenia jest nasza

Adriana była niepełnoletnia, gdy urodziła Nikolę. Sąd przekazał opiekę nad córeczką dziadkom, jednocześnie ograniczając prawa ojcu. Po uzyskaniu pełnoletności, matka przejęła wszystkie prawa. Gdy zginęła w wypadku samochodowym, sąd ponownie przyznał dziadkom opiekę nad Nikolą.

- Zaraz po pogrzebie Adrianny ojciec porwał Nikolę. Odebrała mu ją policja - wspomina dziadek. - Teraz uznano, że mamy ją oddać. Dlaczego? Cała rodzina nie potrafi pogodzić się z wyrokiem.

Na czwartkowej rozprawie była babcia Nikoli.

- Usłyszałam słowa sędziego, że stracimy nasze dziecko - mówi przez łzy pani Beata. Nie pamięta, co działo się potem. Krewni przewieźli ją do domu.

Tego samego dnia do Skołoszowa przyjechał ojciec dziewczynki. Chciał siłą zabrać córkę. Nie patrząc na sprzeciw wychowującej ją do tej pory rodziny, zapakował Nikolę do samochodu. Sasiedzi słysząc krzyki i płacz dziecka ruszyli na odsiecz.

- Obstąpili auto. Byli gotowi na wszystko. Bałam się, że dojdzie do tragedii - opowiada prababcia Nikoli.

Przybrana matka zszokowana tym, co się dzieje, zemdlała. To ostudziło emocje. Ojca wypuszczono odbierając mu dziecko. Zapowiedział, że po córkę wróci.

Jedno dziecko już straciłam

- Córka zginęła w wypadku. Nie zabierajcie mi drugiego dziecka - z babcią Nikoli trudno rozmawiać.

Roztrzęsiona, zapłakana nerwowo reaguje na dochodzące z zewnątrz odgłosy. Cała rodzina boi się dnia, kiedy pojawi się ojciec dziewczynki i zażąda wydania dziecka zgodnie z wyrokiem.

- Dzisiaj spotykam się z prawnikiem. Przygotowujemy wniosek o kasację wyroku. Boję się jednak, że zanim zapadnie decyzja, zabiorą nam dziecko. Wywiozą za granicę. Na zatracenie - dziadkowi Nikoli trudno opanować drżenie rąk. Nie płacze, ale z oczu płyną łzy.

Specjaliści po stronie dziadków

"Nikola powinna pozostać w dotychczasowej rodzinie z jednoczesnym ograniczeniem władzy rodzicielskiej ojca" - stwierdzili psychologowie i pedagodzy z Rodzinnego Ośrodka Diagnostyczno-Konsultacyjnego w Rzeszowie.

- Wszyscy byli po naszej stronie. Od policji przez opiekę społeczną, kuratora sądowego, centrum pomocy rodzinie i biegłych. Ich zdania nie wzięto pod uwagę - żalą się dziadkowie Nikoli.

W ocenie biegłych kompetencje rodzicielskie ojca dziewczynki nie są wystarczające, aby mógł sprawować nad nią opiekę.

- Mamusia mnie zostawiła. Mamo, nie oddawaj mnie - mówi Nikola do swej babci.

Osierocone dziecko nazywa babcię mamą. Dziadka ojcem. Rodzona matka jest dla niej mamusią, która już nigdy nie wróci. Nikola wychowuje się razem ze swymi ciotkami 7-letnią Darią, 13-letnimi Patrycją i Angeliką oraz 17-letnią Magdaleną. Traktuje je jak rodzeństwo.

25-letni ojciec dziewczynki od kilkunastu lat mieszka razem ze swoją matką w Niemczech. Pochodzi z rozbitej rodziny.

- Pamiętam dokładnie, jak powiedział, że to nie jego dziecko. Kazał Adriannie usunąć ciążę. Uznał je dopiero po badaniach genetycznych i wyroku sądu. A teraz ją porywa. - załamuje ręce Beata Dypa, babcia 3,5-letniej Nikoli.

Cała rodzina żyje w niepewności. Czeka na uzasadnienie wyroku. Czy zdążą doprowadzić do kasacji, zanim ojciec zechce go wyegzekwować?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24