W tragedii, która rozegrała się w nocy z poniedziałku na wtorek zginął 24-latek z Połańca i 29-latek spod Dębicy.
Na drzwiach wejściowych tarnobrzeskiej komendy kartka. Zdjęcie policjanta, a pod nią informacja, że sierżant Jarosław Potyrało już nie przyjdzie do pracy. 24-latek z Połańca wczoraj był ostatni raz na służbie, z której do domu nie wrócił.
- Naprawdę to nami wszystkimi ogromnie wstrząsnęło. To był dobry chłopak, zbierał pochwały, wyróżnienia. W listopadzie minęłoby dwa lata jego służby - mówi podinspektor Bogusław Cholewa, zastępca komendanta miejskiego policji w Tarnobrzegu. - Rodzinę Jarka objęliśmy opieką psychologa, podobną opiekę zapewnimy rodzinie drugiego młodego mężczyzny, który zginął w tym wypadku.
Ostatni dzień służby
24-letni policjant, który przed miesiącem otrzymał awans do stopnia sierżanta, rozpoczął służbę w poniedziałek o godzinie 18. Tuż przed godziną 2 w nocy z poniedziałku na wtorek, funkcjonariusz sekcji patrolowo-interwencyjnej zdał służbową broń.
Wychodząc z komendy, jak zwykle pożegnał się z kolegami na dyżurce. Wsiadł do swojego renault laguny. Od wczoraj miał zaplanowane trzy dni wolnego.
Około godziny 2.15 służby ratunkowe zostały powiadomione o wypadku. Dzwonił kierowca samochodu, który jadąc w stronę Tarnobrzega, na ulicy Wisłostrada (dwupasmowa droga wylotowa w kierunku Mielca), dostrzegł dwa zakleszczone ze sobą wraki samochodów. A w nich dwa uwięzione ciała młodych mężczyzn. Na ratunek nie było najmniejszych szans.
Kierowca, który dzwonił na dyżurkę, nie widział momentu zderzenia. Nikt inny też tego nie widział, bo ruch w tym czasie na drodze był niewielki. Przebieg zdarzeń można jedynie ustalić w oparciu o ślady na drodze.
Bezpieczny odcinek
- Renault laguna, którym kierował 24-latek, na prostym odcinku drogi przejechał przez pas zieleni na przeciwne pasy ruchu - wyjaśnia prokurator Irena Mazurkiewicz-Kondrat, szefowa Prokuratury Rejonowej w Tarnobrzegu. - Tam doszło do zderzenia czołowo bocznego z fordem transitem. Być może odpowiedzi na pytania o przyczynę, dadzą nam wyniki sekcji zwłok.
Za kierownicą samochodu dostawczego siedział 29-letni Rafał S., mieszkaniec poddębickiej Pustyni. Młody mężczyzna jechał z transportem wędlin do sklepów.
Dramat rozegrał się kilkaset metrów przed wiaduktem w Nagnajowie, na prostym odcinku drogi, uważanym do tej pory przez kierowców za jedyny bezpieczny fragment Wisłostrady. Choć na tej drodze każdego roku zbierane jest tragiczne żniwo, akurat w tym miejscu nie dochodzi do wypadków. Co zatem się stało?
Siła zderzenia była ogromna, o czym świadczą uszkodzenia samochodów. Strażacy musieli ciąć blachy, aby wydostać zakleszczone we wrakach ciała kierowców. Nie pomogły najnowocześniejsze zabezpieczenia w renault i fordzie - poduszki powietrzne, kurtyny bezpieczeństwa.
- Nie mógł przecież zasnąć, bo dopiero co z komendy wyszedł. Jezdnia była sucha, droga prosta. Może zasłabł? Dla mnie to wszystko jakieś nielogiczne - dodaje podinspektor Bogusław Cholewa. - Wyniki ekspertyz biegłych powinny dać odpowiedź.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Koroniewska po śmierci matki została zupełnie sama. Smutne, co mówi o relacji z ojcem
- Paulla prała brudy z ojcem swojego dziecka. Teraz on ma raka. Padły słowa o żerowaniu
- Andrzej Piaseczny przeszedł operację? Wygląda na to, że chciał ukryć opatrunki...
- Kim jest córka Kowalewskiego? Gabriela idzie w ślady rodziców. Będzie wielką gwiazdą?