Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dramat staruszek z DPS w Przemyślu. Przez bezduszne przepisy odebrali im ukochaną sukę

Janusz Motyka
Sara oderwana od swych opiekunek cierpi. Unika ludzi, siedzi osowiała, początkowo nawet nie chciała nic jeść – mówi Artur Bąk, szef Schroniska dla Zwierząt w Orzechowcach. Wierzy, że to przykre zdarzenie znajdzie swój pozytywny finał.
Sara oderwana od swych opiekunek cierpi. Unika ludzi, siedzi osowiała, początkowo nawet nie chciała nic jeść – mówi Artur Bąk, szef Schroniska dla Zwierząt w Orzechowcach. Wierzy, że to przykre zdarzenie znajdzie swój pozytywny finał. Janusz Motyka
Kiedy Halina i Felicja, dwie schorowane staruszki przygarnęły kilka lat temu bezdomną Sarę, ich życie nabrało treści. Sukę traktowały jak członka rodziny. Teraz urzędnicy zabrali im psa a kobiety rozdzielili.

Bo w domu pomocy społecznej gdzie mieszkają nie ma miejsca dla czworonoga.

Losem Sary poruszeni są wolontariusze i pracownicy schroniska dla zwierząt w Orzechowcach. Dali temu wyraz na swojej stronie internetowej. Bo właśnie ze schroniska, ponad pięć lat temu bezdomną Sarę adoptowały panie Halina i Felicja. Pensjonariuszki DPS-u na Lipowicy. Obie chore i wymagające opieki. Sarę traktowały jak członka rodziny. Kilka dni temu psa wywieziono do Orzechowiec.

- To nieludzkie. Rozerwano wielką przyjaźń łączącą te staruszki z psem - tak Artur Bąk, szef schroniska dla zwierząt w Orzechowcach komentuje decyzję dyrektorki DPS-u, która kazała psa z ośrodka usunąć.
Nad dolą starszych kobiet użalają się pracownicy DPS w Przemyślu. - Obie panie odebranie im ukochanego psa przeżyły bardzo - potwierdzają zgodnie, ale anonimowo, bo nie chcą mieć kłopotów. Rozpacz kobiet pogłębił fakt, że przyjaciółki rozdzielono i trafiły do różnych sal.

Szefowa ośrodka twierdzi, że nie miała wyjścia i psa musiała usunąć. - Nie jestem bezduszną osobą. Ale zabraniają tego przepisy. No i musiałam też dostosować się do woli współpensjonariuszy tych pań. Pies im przeszkadzał - tłumaczy Helena Rychlik, dyrektor Domu Pomocy Społecznej w Przemyślu-Lipowicy. Chore kobiety musiała rozdzielić bo DPS wprowadził standaryzację.

To nie była przemyślana do końca decyzja - uważają pracownicy schroniska w Orzechowcach. - Skoro Sara nie mogła mieszkać w pokoju, to można było pomyśleć o jakimś boksie na terenie ośrodka - tłumaczy Artur Bąk.

Przeciwni rozłączeniu chorych kobiet i psa są też ludzie zajmujący się pomocą niepełnosprawnym.

- Niepełnosprawni intelektualnie i umysłowo wiążą się emocjonalnie i fizycznie ze zwierzęciem. Traktują go jak członka rodziny. Mają dla kogo żyć - zapewnia Bartosz Łyżeń, kynoterapeuta z Jarosławia.

Na co dzień przy pomocy psów wspomaga rehabilitację niesprawnych intelektualnie i umysłowo dzieci w jarosławskim ośrodku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24