Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Droga krzyżowa w Zakładzie Karnym. Kiedy tłum więźniów krzyczy "ukrzyżuj", w powietrzu czuć żądzę krwi

Andrzej Plęs
Fot. Krzysztof Łokaj
Jezus jest smukłym, niebieskookim blondynem z jeżykiem na głowie. Jezusem został, bo najbardziej widowiskowo upadał pod krzyżem. Wcześniej kilku próbowało sił w tej roli, ale nikt nie włożył w potrójny upadek tyle dramatyzmu.
Droga Krzyzowa w wykonaniu wieLniów z ZalezaMisterium Meki Panskiej w wykonaniu wieLniów z Zakladu Karnego na Zalezu.

Droga Krzyżowa w ZK Załęże

Z obsadą łotrów nie było problemu - Daniel i Grzegorz trzymają się razem, przy czym Grzegorz uchodzi za niespokojnego ducha, którego "wszędzie pełno".

- Ja robię za tego dobrego łotra - zastrzega Daniel z przekornym błyskiem w oku. Zły łotr nawet na krzyżu dziwnie wygląda w płóciennej przepasce na biodra, z plecami pokrytymi tatuażami.

ZK Załęże chwali Pana

Wszyscy mają status P2, czyli wolno im opuszczać mury Zakładu Karnego w Załężu w Rzeszowie. Niemal każdy z nich pracuje poza więzieniem, na próby zostają im soboty i niedziele. Dla niektórych z tej "30" osadzonych to debiut sceniczny. Kilku przed rokiem uczestniczyło w inscenizacji Męki Pańskiej w załęskim kościele.

Tamta Wielkanoc mroźna była, kilkaset parafian marzło w kościele, łotry na krzyżach dygotali z zimna, owinięci tylko w przepaski biodrowe. Dla tych kilku setek widzów warto było, a przecież nie wszyscy zmieścili się wewnątrz świątyni, żeby popatrzeć, jak "łotry spod celi" chwalą pana za pomocą teatru.

- Większość z ponad 130 osadzonych chciała uczestniczyć w misteriach - tłumaczy Krzysztof Nowak, wychowawca więzienny. - Niestety, liczba ról jest ograniczona. Jeden Chrystus, jeden Piłat, łotrów dwóch i jeden Barabasz. Jest jeszcze tłum, który krzyczy "ukrzyżuj" i teoretycznie może być nieograniczony. Jednak regulamin więzienny mówi, że pod opieką dwóch wychowawców zakład może opuścić 30 osadzonych. I tylu inscenizuje Mękę Pańską w załęskim kościele.

To był pomysł ks. Józefa Kandefera, proboszcza w Załężu i duszpasterza więźniów. Dał im dwa garaże na "garderoby teatralne" i teatralny warsztat, w którym przygotowują część strojów i elementy scenografii.

Ta wybudowana jest z większym rozmachem niż przed rokiem. Stoi na placu przykościelnym. To wnioski z doświadczeń ubiegłego roku, kiedy widowisko mogło obejrzeć tylko kilkaset ludzi, którzy zmieścili się wewnątrz świątyni. W tym roku Jezus i obaj łotrowie wisieli na krzyżach ustawionych na wysokim tarasie kościelnym, a wcześniej razem z tłumem i żołnierzami rzymskimi szli wokół budynku "od Ogrójca po Golgotę".

Chrystus ma na imię Piotr

- Nie ma problemu, obaj z Grześkiem pracujemy na wysokościach - dobry łotr lekceważąco macha ręką, kiedy zwrócić mu uwagę, że będzie wisiał kilka metrów nad ziemią.

Wcześniej koledzy muszą jeszcze ich przywiązać do drzewcy i postawić w pionie. Jezusa - Piotra też, on będzie wisiał najwyżej. I ma świadomość, że na niego będą zwrócone oczy widzów.

- Staram się jak najlepiej odgrywać swoją rolę, chcę, żeby to wyglądało autentycznie - mówi Chrystus-Piotr. - Może dzięki temu coś w sobie zmienię, zrozumiem. Może ludzie zaczną na mnie patrzeć inaczej…

Trauma Piłata

[obrazek3] (fot. Fot. Krzysztof Łokaj)Piotr został Chrystusem za widowiskowe upadki pod krzyżem. Z doborem łotrów nie było problemu. Piłat nie jest z przypadku. Dostał osiem lat za zabójstwo. Dla sądu nie miało większego znaczenia, że zabił człowieka w obronie innego człowieka. Dla samego "Dziadka" to też żadne usprawiedliwienie, dziś nadal gryzie się z traumą tamtego wydarzenia.

- Widział pan, jak reagował Piłat? - pyta. - Zrobił, co mógł, żeby Chrystusa nie skazać na śmierć. Nikt nie ma prawa decydować o życiu i śmierci drugiego człowieka - mówi już bardziej o sobie niż o odgrywanej przez siebie postaci. - Choć ja nie miałem takiego wyboru… I nie chciałbym mieć wpływu na cudze życie. Jak Piłat, który decyzję o losie Jezusa zostawił tłumowi. Nie miałem takiego komfortu, za mnie zdecydowały okoliczności.

Zaklina się, że nie utożsamia się z samym widowiskiem, ale ta jedna scena, kiedy przychodzi mu mówić "Ecce homo" i ten gest umywania rąk i to przerzucenie ciężaru odpowiedzialności na innych - to wszystko jest dla niego jak autoterapia i wyrzucenie przynajmniej części emocji z tamtej chwili, kiedy pozbawiał życia innego człowiek.

- Nikt, nigdy i z żadnego powodu nie powinien pozbawiać drugiego człowieka życia - mówi z przekonaniem. - Ani człowiek, ani instytucja. Cały czas jestem w fazie przemyśleń tego, co się wtedy wydarzyło.

Wtedy, czyli 2 tysiące lat temu i wtedy - przed kilku laty. I dodaje, że bierze udział w tej inscenizacji, bo może łatwiej mu będzie odnaleźć się "po wyjściu".

Zgłosili się "na Piłata, na łotrów, na Jezusa i na tłum", żeby urozmaicić monotonię więziennego życia, żeby coś zrobić. Dla innych, dla siebie.

- Po połowie kary przysługuje im warunkowe, przedterminowe zwolnienie. Im więcej takich zajęć, tym większe będą mieli szanse na jego uzyskanie - zdradza Krzysztof Nowak.

Uderzyłeś mnie żołnierzu…

Więzień na wolności, nawet cała grupa więźniów? Że uczestniczą w Misterium Męki Pańskiej, to wcale nie przestają być więźniami. W ludziach z sąsiednich domów winni budzić lęk. Nawet wśród tych przyzwyczajonych do sąsiedztwa zakładu karnego. Nie w Załężu.

- Tak naprawdę są stale obecni w życiu lokalnej społeczności i sporo pomagają - wyjaśnia fenomen Załężą K. Nowak. - Komuś naprawią płot, innemu skopią ogródek, pomalują. A że robią to nieodpłatnie, to ludzie przynoszą im coś do jedzenia, słodycze, owoce.

Większość tych z P2 pracuje w schronisku dla zwierząt, w domu pomocy społecznej, na budowach. W DPS też zobowiązali się dać przedstawienie Misterium Męki Pańskiej, bo udostępnił im pomieszczenia do szycia strojów. Dlatego rzymscy legioniści są w pełnej zbroi i pod bronią, tłum w tunikach, łotry w przepaskach na biodrach, a Chrystus w zgrzebnej szacie okładany przez żołnierzy pejczami, jakby żywcem wziętymi z I w. n.e.

Podczas prób czuć atmosferę grozy, kiedy pełnymi emocji głosami wypowiadają swoje kwestie. Kiedy tłum krzyczy "ukrzyżuj", to w powietrzu czuć żądzę krwi. Pełne zaangażowanie. W przerwie Chrystus podwija czerwony t-shirt i rzymskiemu żołnierzowi pokazuje z wyrzutem pręgę na plecach. A żołnierz, który podczas drogi na Golgotę okładał Chrystusa biczem, z poczuciem winy rozkłada ręce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24