Drożej za wodę, ścieki i nieruchomości w Rzeszowie?

W tej chwili cena metra sześciennego wody wynosi w Rzeszowie 4,17 zł. Za odbiór takiej samej ilości ścieków mieszkaniec płaci 3,32 zł. Razem to 7,49 zł. Zakładając średnie zużycie wody na poziomie 3,3 m sześc. na osobę, czteroosobowa rodzina płaci miesięcznie 99 zł.

Ceny wody i ścieków w mieście w dużej części wynikają z zakończonego w 2009 roku unijnego programu poprawy jakości wody pitnej. Dzięki wartej 176 mln zł modernizacji sieci, w kranach płynie od tej pory woda nadająca się do picia bez przegotowania. Chlor zastąpiono ozonem, a na osiedlu Krakowska Południe powstały potężne zbiorniki magazynujące wodę. Mieszkańcy od nazwiska prezydenta miasta nazwali ją "Ferencówką".

- 96 mln zł do inwestycji dopłaciła Unia Europejska. Częścią projektu była analiza kosztów produkcji i sprzedaży wody, którą przeprowadziły niezależne firmy konsultingowe. Zostawiły nam wyliczenia, z których wynika, ile mają wynosić ceny, aby inwestycja była rentowna. W oparciu o nie musimy modyfikować ceny, ponieważ w przeciwnym razie musielibyśmy oddać dotację na poczynione inwestycje - mówi Adam Tunia, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji.

Obok rosnących cen energii i kosztów utrzymania nowego sprzętu, to właśnie unijnym programem urzędnicy tłumaczą podwyżkę cen proponowaną na przyszły rok. Dla gospodarstw domowych cena wody ma wzrosnąć z 4,17 zł na 4,26 zł. Za odbiór ścieków zamiast 3,32 zł zapłacimy 3,43 zł. Biorąc pod uwagę założone wcześniej zużycie wody przez czteroosobową rodzinę miesięczny rachunek wzrośnie o 2,64 zł. Cena wody dla odbiorców przemysłowych wzrośnie z 4,21 na 4,29 zł.

Nowe stawki miasto proponuje także dla podatku od nieruchomości. Dla budynków mieszkalnych ma ona wynieść 61 groszy za m kw. rocznie. 23,03 zł (teraz 22,79 zł) to propozycja dla właścicieli budynków związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej, a 4,68 zł od metra powierzchni użytkowej mają płacić właściciele budynków, w których działa np. przychodnia zdrowia. - Wzrost jest nieunikniony, ale symboliczny. W przypadku nieruchomości mieszkalnych to tylko grosz za każdy metr kwadratowy powierzchni - mówi wylicza Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.

Mimo tego radni prawicy zapowiadają, że będą przeciwni zmianom. - Bo już np. dla służby zdrowia i przedsiębiorców zmiany nie są kosmetyczne. Stawki rosną do maksymalnych dopuszczonych przez ministra. Trzeba powiedzieć stop drenażowi portfela podatników - uważa Jerzy Cypryś, szef klubu radnych PiS. Podobnie jak Jolanta Kaźmierczak z PO zwraca uwagę, że wyższe podatki oznaczają dla przedsiębiorców kłopoty finansowe. - A to musi się odbić na cenach ich usług, produktów oraz na pracownikach. Zamiast przyczyniać się do zwolnień, trzeba przedsiębiorcom wyjść naprzeciw. Nie zgodzimy się na podwyżki - mówi J. Kaźmierczak.