Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drugi trener sanockich hokeistów: Nasz wynik nie jest zły

Rozmawiał Waldemar Mazgaj
- Każdy kij ma dwa końce - mówi Marek Ziętara o dyspozycji arbitrów w PLH.
- Każdy kij ma dwa końce - mówi Marek Ziętara o dyspozycji arbitrów w PLH. Dariusz Danek
Rozmowa z MARKIEM ZIĘTARĄ, II trenerem Ciarko Klubu Hokejowego Sanok

Marek Ziętara

Ma 40 lat, jest synem legendy polskiego hokeja - Walentego. Były hokeista Podhala i Cracovii, który karierę zakończył w wieku 25 lat z powodu kontuzji.
Jako trener pracował w SMS-ie Nowy Targ i Gdańsk, z Milanem Jancuską pracował najpierw w Podhalu (m.in. mistrzostwo 2010), a teraz w Ciarko KH.

- Dwie/trzecie sezonu zasadniczego za nami. Nie wszyscy kibice są zadowoleni z 4. miejsca w tabeli i dorobku punktowego. A co na to trenerzy? - Źle nie jest. Mimo problemów utrzymaliśmy miejsce w "czwórce" i rozegraliśmy kilka naprawdę dobrych spotkań, że wspomnę tylko mecze z Cracovią, Tychami czy Unią na naszym lodowisku. Z drugiej strony zdarzyły się nam wpadki, których zrozumieć nie sposób, jak w meczach z Zagłębiem u siebie, czy ostatnio na wyjeździe z Podhalem.

W ostatnim okresie nawiedziła nas jednak plaga kontuzji Bigosa, Guriczana, czy Malasińskiego i jeszcze przez sześć meczów nie mogliśmy skorzystać z kluczowego napastnika - Vozdecky’ego. Musieliśmy improwizować ze składem.

- Ale mało kogo stać na taki komfort, jak angaż innego napastnika w miejsce wykluczonego. Wy tak zrobiliście zmieniając Vozdecky’ego na Korhona... - To nie komfort, to nasza operatywność. W lidze pięć klubów - oprócz nas Cracovia, Tychy, Jastrzębie i Unia - ma ustabilizowaną sytuację finansową. Ale na przykład w GKS-ie nikt nie pomyślał, żeby w czasie kontuzji Vitka, czy Pacigi zaangażować jego zastępcę.

Manewr z Korhonem się powiódł. To cenny zastępca, ale też perspektywiczny zawodnik, np. w kontekście gry w Sanoku w następnym sezonie.

- Coś trzeba zrobić, żeby poprawić grę na wyjazdach. W Arenie straciliście tylko 5 punktów. Na wyjazdach było pod tym względem fatalnie: wygrywaliście tylko w Sosnowcu, Krynicy i Janowie, czyli u ostatniej "trójki" ligi. - To jest problem i to duży, bo punkty faktycznie uciekają. Kilka meczów, jak w Gdańsku czy Janowie, przegraliśmy jednak w samej końcówce, grając wcześniej co najmniej dobrze. Proszę jednak zauważyć, że na wyjazdach łapiemy ogromną ilość kar, po 20-30 minut. To przynajmniej tercja w meczu. Zawsze powtarzamy sobie, że trzeba jak ognia unikać kar. Jednak nie udaje się.
- Gracie zbyt agresywnie, czy sędziowie są zbyt drobiazgowi? - Po trochu jedno i drugie. Trudno mówić o złym sędziowaniu, bo to zaczyna być nudne, ale prawda jest taka, że gwiżdżą gospodarsko...

- Ale ci sami sędziowie przyjeżdżają też do Sanoka... - Każdy kij ma dwa końce (śmiech). Zostawmy to...

- Przed nami prawie trzy tygodnie przerwy. Jak ją spędzicie? - Po krótkiej przerwie spotykamy się w czwartek rano. Później serwujemy zawodnikom dwa tygodnie trójfazowego treningu kondycyjnego. Dwa treningi na lodzie i jeden w siłowni. Trzeba doładować akumulatory przed decydującą fazą sezonu.

Przed wigilią chielibyśmy rozegrać jakiś sparing, bo nasi rywale mają w tym okresie mecze zaległe. Później krótka przerwa świąteczna i zaraz po niej powrót na lód, bo 28 grudnia gramy w półfinale Pucharu Polski.

- Kiedy do gry wracają kontuzjowani Guriczan i Malasiński? - Guriczan już wraca; przepracuje z niemi cały okres i będzie gotowy. Bardziej skomplikowana jest sprawa "Malasia". Nie znamy jeszcze ostatecznej diagnozy i ciężko określić termin jego powrotu do gry.

- 20 grudnia zamyka się okno transferowe. Czasu jest niewiele, a przydałyby się wzmocnienia? - Na pewno - szczególnie w defensywie, bo w ostatnim okresie graliśmy na trzy pary obrońców bez możliwości manewru. Robimy co możemy, wiadomo, że komuś trzeba zabrać, żeby samemu się wzmocnić. Jak się nie uda - paniki nie będzie.

- Wracając do waszej fatalnej gry na wyjazdach i mocnych rywali w walce o Puchar Polski wychodzi na to, że najlepiej byłoby zorganizować finałowy turniej w Sanoku... - Byłoby super, gdyby się udało. Rozmowy prezesów ze sponsorami i miastem są poważne. Chrapkę na to mają też w Tychach i Oświęcimiu. Forma będzie, ale dobrze, by jej było pomóc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24