Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Druh OSP jechał pijany do pożaru w Radymnie

Anna Janik
Pijanego ochotnika OSP nagrał świadek zdarzenia. Film umieścił w internecie za pośrednictwem TwojejTv z Jarosławia. Nz. druh poddaje się badaniu na alkomacie w radiowozie.
Pijanego ochotnika OSP nagrał świadek zdarzenia. Film umieścił w internecie za pośrednictwem TwojejTv z Jarosławia. Nz. druh poddaje się badaniu na alkomacie w radiowozie. TwojaTV Jarosław
Prowadzenie wozu po alkoholu może skończyć się utratą pracy, stanowiska w OSP i więzieniem

- Nagrywałem cały pożar telefonem. Podszedłem do miejsca, gdzie najbardziej się dymiło i zauważyłem, że z uprzywilejowanego pojazdu wysiada pijany strażak. Bez kasku wchodzi do palącego się budynku - tak niedzielny incydent w Radymnie relacjonuje świadek, który udostępnił swoje nagranie TwojejTv z Jarosławia.

Jak już informowaliśmy w Nowinach, po godz. 11 do gaszenia palącego się poddasza kamienicy przy ul. Lwowskiej przyjechały dwa wozy z pobliskiej OSP. Zdaniem świadka, strażak ochotnik kierujący wozem, w obawie przed ujawnieniem kompromitującego nagrania, strącił mu telefon, rozbijając szybkę. Poszkodowany wezwał policję, domagając się przebadania druha alkomatem.

Drugi też pijany

Jak się okazało, 50-letni strażak ochotnik z Radymna miał ponad 2 promile alkoholu. Kiedy o incydencie dowiedział się komendant wojewódzki Państwowej Straży Pożarnej w Rzeszowie, polecił, by policja sprawdziła trzeźwość wszystkich biorących udział w akcji. Okazało się, że nietrzeźwy był jeszcze jeden z druhów OSP. 32-latek miał ponad promil alkoholu.

Kierowca wozu usłyszał zarzut kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości, do czego się przyznał. Grozi mu do 2 lat więzienia i zakaz prowadzenia pojazdów. Konsekwencje karne mogą być dotkliwsze, jeśli prokuratura stwierdzi, że ochotnik w stanie nietrzeźwości wykonywał także swoje służbowe obowiązki. Na razie prowadzący sprawę prokurator nie dostał akt sprawy.

Zasłużony dla jednostki

50-latkowi grożą także konsekwencje zawodowe. Jako kierowca był zatrudniony w urzędzie miasta. Burmistrz Radymna nie miał okazji porozmawiać z nim o tym incydencie, bo od poniedziałku druh jest na zwolnieniu. Burmistrz czeka na wyjaśnienia także od jego bezpośredniego przełożonego, czyli prezesa OSP.

- Ubolewam nad całą tą sytuacją, bo jeśli chodzi o pracę tego ochotnika w OSP, to była wzorowa. Naprawdę wiele mu zawdzięczamy, bo służbie poświęcał każdą wolną chwilę. Był głównym zarządzającym jednostki, pilnował sprzętu, miał wszystkie klucze. Widziałem, jaki panuje tam porządek - powiedział nam Krzysztof Roman, burmistrz Radymna.

- W sobotę cały dzień sam czyścił wozy, często pracował po godzinach. Mam ogromną rozterkę, co będzie z nim dalej, bo prowadzenie pojazdu uprzywilejowanego po alkoholu jest naganne, ale jednocześnie to pierwszy taki przypadek - kręci głową.

Od nich wymaga się więcej

Mimo że w OSP druh gasił pożar w czasie wolnym i tak może mieć to wpływ na jego pracę w urzędzie. Wszystkich urzędników obowiązuje bowiem regulamin, mówiący o dbaniu o dobry wizerunek urzędu.

Decyzja co do dalszej służby 50-latka w OSP jeszcze nie zapadła, a o ewentualnych konsekwencjach jego czynu zadecyduje zarząd. Zgodnie z prawem, ochotnicze straże pożarne to stowarzyszenia, mające swoje własne statuty. Aby druh mógł brać udział w akcji, zgodnie z przepisami, musi być m.in. trzeźwy, mieć skończone 18 lat i odpowiednie przeszkolenie. Dodatkowe zobowiązania na ochotników z OSP w Radymnie nakłada fakt, że ta jednostka została wpisana do krajowego systemu ratowniczo-gaśniczego.

- Znajdują się w nim te najlepsze, najlepiej wyposażone jednostki, mające lepiej wykwalifikowaną kadrę - wyjaśnia kpt. Krzysztof Kowal, oficer prasowy komendy powiatowej PSP w Jarosławiu. - Od nich oczekuje się też więcej, tzn. pełnej dyspozycyjności i niezawodności. W praktyce wygląda to tak, że dyżurami naprzemiennie wymieniają się dwaj kierowcy - dodaje.

Tyle że w przypadku niedzielnej akcji stanowisko kierowania zarządziło, by do akcji wyjechały dwa wozy OSP z Radymna. Jak dodaje kpt. Kowal nie oznacza to jednak, że oba musiały to zrobić.

- Jeśli z jakichś przyczyn dany kierowca nie może wyjechać, do akcji wzywana zostaje inna pobliska jednostka. Ten kierowca podjął bardzo złą decyzję - zaznacza Kowal. - Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca, o czym komendant w specjalnym piśmie w poniedziałek przypomniał wszystkim jednostkom na terenie powiatu - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24