Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dumna i sprawiedliwa Rzeczpospolita, czyli rzecz o historycznej szansie

Dr Krzysztof Kaszuba
Dumna i sprawiedliwa Rzeczpospolita, czyli rzecz o historycznej szansie
Dumna i sprawiedliwa Rzeczpospolita, czyli rzecz o historycznej szansie Archiwum
Testem na patriotyzm gospodarczy nowego rządu będzie wprowadzenie sprawiedliwości podatkowej dla osób fizycznych i prawnych. To historyczna szansa, by RP stała się dumna i sprawiedliwa.

 

Już najwyższy czas, na wprowadzenie zasady równości podatkowej  dla podmiotów gospodarczych, krajowych i zagranicznych bez względu na formę prawną.

 

Pierwszym testem na patriotyzm gospodarczy nowego rządu będzie wprowadzenie zasady sprawiedliwości podatkowej dla osób fizycznych i prawnych. Już najwyższy czas, na wprowadzenie równości podatkowej  dla podmiotów gospodarczych, krajowych i zagranicznych bez względu na formę prawną. Dla osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą, przedsiębiorstw mikro, małych, średnich i dużych, spółdzielni, stowarzyszeń, fundacji. W tym także banków, instytucji finansowych, sieci handlowych, które działają w różnych formach prawnych (spółka akcyjna, komandytowa, z ograniczoną odpowiedzialnością, itd.).

 

 

Prawo i Sprawiedliwość otrzymało historyczną szansę. Przez osiem lat na salonach władzy trwał chocholi taniec upojonych zapachem unijnych i paserskich miliardów: polityków, ich medialnych zauszników i rosnących w postępie geometrycznym rzesz protegowanych specjalistów od praw, ustaw, zarządzeń, rozporządzeń, interpretacji, subwencji, zamówień, przetargów, dotacji  i cmentarnych negocjacji.

Fałszywego poloneza usiłowały prowadzić karykatury „ludzi honoru” z platformy wolności wspierani przez miłośników filozofa od bytu i anomalii ze świńskim ryjem. Za nimi kroczyli przebierańcy z klubu strojów ludowych i poszukiwacze synekur z lewizny przyjaciół niemieckiej nazitify. Do taktu w medialne bębny waliły autorytety z mediów i gazet wybranych, ćwierkające na blumsztajnowych faszystowskich gwizdkach. Tłumek uzupełniali opłaceni analfabeci i walczący z krzyżem czciciele pancernej brzozy. Gdzie był Naród? Narodu nie było? Czy w kolejnych wyborach zagłosował za czy przeciw?

Największe umysły nie próbowały nawet Narodowi wytłumaczyć jak to się stało, że w ciągu kilkunastu lat tak pięknie wyprzedano, za 10, 20, 30% wartości narodowe srebra (Pekao, PZU, TP) i setki innych firm. Dlaczego tak smutne losy stały się udziałem większości przedsiębiorstw złupionych przez „specjalistów” od Narodowych Funduszy Inwestycyjnych i  antynarodowego Programu Powszechnej Prywatyzacji.

Dlaczego zamiast więcej, zrobiło się mniej? Dlaczego dług publiczny osiągnął bilion złotych?, o czym od lat informuje „twórca reform” i „guru poprawnej ekonomii”. Dlaczego deficyt budżetowy przełamał granicę 50 miliardów złotych rocznie? Dlaczego ponad pięć milionów Polaków pozostaje bez szans na godną pracę w kraju. Niepojęte.

Kampania wyborcza 2015 była okazją do zaprezentowania starych i nowych pomysłów na uzdrowienie Polski i polskiej gospodarki. Zwycięzcy akcentują konieczność dokonania szybkich zmian w sprawach ważnych dla większości polskich rodzin. Zasiłki na dzieci, niższy wiek przejścia na emeryturę, niższe podatki dla mniejszych firm. Koncentracja się na tych rozwiązaniach powinna być jednak tylko preludium do prawdziwych zmian systemu funkcjonowania polskiej gospodarki i polskiego państwa.

Klucze do szczęścia

Pierwszy klucz do lepszego bytu Polaków to wprowadzenie zasady sprawiedliwości podatkowej dla podmiotów gospodarczych. To podstawa i warunek sprawiedliwej i dumnej Polski. Podatki to danina dla państwa, czyli teoretycznie wspólnego dobra. Ekonomiczną anomalią jest to, że np. wpływy podatkowe od firm z tej samej branży, przy podobnych obrotach i tzw. konkurencji rynkowej, są diametralnie różne.

Co różni te firmy. Jedne są polskie, a drugie własnością kapitału zagranicznego. Banki i sieci handlowe, główni beneficjenci, najważniejszego źródła dodatniego PKB w Polsce wyjątkowo skromnie uczestniczą w daninie na rzecz państwa. Ale za to państwo dba by nawet najbiedniejsi płacili podatki. Czyż nie jest powodem do hańby dla wieloletnich parlamentarzystów (korzystających przez lata z ulgi podatkowej w wysokości ponad 20 tysięcy złotych), że od chwili jej wprowadzenia, kwota wolna od podatku w Polsce była zawsze kilkunastokrotnie lub kilkudziesięciokrotnie mniejsza niż w większości krajów UE, czy też wielu krajach Azji i Afryki. A przy okazji siedem, osiem razy mniejsza od ulgi podatkowej dla polskich parlamentarzystów.

Test na patriotyzm

Pierwszym testem na patriotyzm gospodarczy nowej parlamentarnej większości i nowego rządu będzie likwidacja podatku dochodowego od osób prawnych, tzw. CIT. Obecnie płatnikami są wybrani. W jego miejsce, już najwyższy czas, wprowadzić podatek od przychodów ze sprzedaży dla wszystkich działających w Polsce podmiotów gospodarczych, krajowych i zagranicznych. Dla osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą, przedsiębiorstw mikro, małych, średnich i dużych, spółdzielni, stowarzyszeń, fundacji. W tym także banków, instytucji finansowych, sieci handlowych, które działają w różnych formach prawnych (spółka akcyjna, komandytowa, z ograniczoną odpowiedzialnością, itd.). Podatek w przedziale od 1% do 3%, zróżnicowany dla sfery produkcji, handlu i usług. Wprowadzenie tego podatku dla wybranych, np. banków czy tzw. sklepów wielko powierzchniowych, to błąd, który nie rozwiązuje problemu, a rodzi niepotrzebne kłopoty. A przy okazji daje niechętnym Polsce politykom i mediom powód do kolejnych antypolskich histerii.

Drugi klucz do lepszego bytu Polaków to wprowadzenie sprawiedliwego systemu podatkowego i systemu zabezpieczenia społecznego, w tym emerytalnego, dla wszystkich Polaków. Optymalnym, efektywnym i prorozwojowym rozwiązaniem jest likwidacja podatku dochodowego od osób fizycznych, tzw. PIT oraz likwidacja aktualnie prowadzonego przez ZUS systemu ubezpieczeń społecznych opartego na obowiązkowych składkach (emerytalnej, rentowej, chorobowej, wypadkowej, zdrowotnej, itd.). System jest niewydolny, niesprawiedliwy, skomplikowany, pracochłonny, kosztowny, antymotywacyjny.  W ich miejsce należy wprowadzić podatek społeczny dla każdej formy umowy o pracę przy równoczesnej likwidacji wszelkich ulg, zwolnień, itd. Podatek w wysokości 20% od wynagrodzenia brutto oraz innych dochodów pracobiorców płacony przez pracodawcę.

Każdy obywatel RP po uzyskaniu wieku emerytalnego powinien otrzymywać emeryturę społeczną w wysokości od 25% do 100% średniego miesięcznego wynagrodzenia brutto w gospodarce,  w danym roku. Emeryturę społeczną (oraz inne świadczenia, rentowe, wypadkowe, na dzieci dla biedniejszych, itp.) powinien wypłacać Narodowy Fundusz Społeczny (obecny ZUS). A obowiązkowe Otwarte Fundusze Emerytalne, czyli piękny sposób na malutkie emerytury dla kilkunastu milionów Polaków i bajeczne emerytury dla kilkuset specjalistów zarządzających środkami funduszy, to już tylko „studium przypadku”, jak przy pomocy rządzących oszukać Naród.  Jest czymś niezwykłym, że przez tak wiele już lat polski system emerytalny daje jednym 800 złotych na próbę przeżycia a polityczno-parlamentarnym wybrańcom kilkanaście tysięcy miesięcznie za zasługi dla kolejnych rządzących..

Te dwie zmiany podatkowe to szansa na stabilne, sprawiedliwe i efektywne dochody podatkowe państwa. To klucz do społecznego spokoju i sprawiedliwego państwa. To także szansa na zniknięcie nieustannych, nieefektywnych kontroli niszczących firmy i przedsiębiorców.  Kiedyś profesor Gilowska obniżyła najbogatszym podatki o 8%. Miało to m.in. zwiększyć inwestycje i zmniejszyć bezrobocie. Jak wynika z danych GUS produkcja przemysłowa (czyli m.in. wynik wcześniejszych inwestycji) w minionych latach rosła lub spadała, a bezrobocie od 25 lat utrzymuje się ciągle na poziomie dwucyfrowym. Podkarpacie jest tego znakomitym przykładem.

Trzeci klucz do lepszego bytu Polaków to optymalne i efektywne wykorzystanie tzw. środków unijnych. Rezultatem optymalizacji i efektywności powinno być osiągnięcie jednego głównego celu: pracy dla jak największej liczby Polaków. Pracy pomnażającej bogactwo kraju oraz bogactwo jak największej liczby polskich rodzin. Polityczni specjaliści rządzący krajem nie zawsze zwracają uwagę na fakt, że „środki unijne” to tak naprawdę krótkoterminowy, zagraniczny kredyt inwestycyjny. A jeśli kredyt, to ważna jest nie tylko kwota ale także warunki i sposób wykorzystania kredytu.

Ważne pytania

Politycy zafascynowani kwotą ponad 400 miliardów złotych, która ma trafić do Polski w latach 2014-2020, chociaż nie musi, zapominają informować Naród, że prawie połowę tej kwoty musimy wcześniej wpłacić na konto Unii Europejskiej. Środki unijne to także konieczność odpowiedzi na ważne pytania. Dla kogo środki? Czy dla międzynarodowych korporacji notujących miliardy euro/dolarów zysku netto rocznie, czy dla lokalnych, polskich małych, średnich i dużych przedsiębiorstw?

Dla firm z przemysłu przetwórczego, czy dla budowniczych restauracji, chutorów kozackich i parków wodnych? Ale to także pytanie o przeznaczeniu środków na prawdziwą innowacyjność i na tworzenie oraz rozwój dynamicznych, polskich, innowacyjnych przedsiębiorstw.

Przed kilkoma laty w trakcie konferencji w Politechnice Rzeszowskiej zadałem retoryczne pytanie. Gdzie byliśmy w czasach COP-u, a gdzie jesteśmy dzisiaj? Zamiast sensownej dyskusji, miesiąc po konferencji, m.in. ówczesny marszałek województwa, lider ludowców w dorzeczu Sanu, ówczesna gwiazda niszowej gazety, błysnął żałosną sztuką publicznego dyskursu oraz intrygującą teorią  o roli szarlatana w rozwoju ekonomii.

Kolejne być może lokalne, ale chyba ważne pytanie: Jaka będzie np. rzeczywista efektywność i użyteczność powstającego w Jasionce Centrum, określanego przez wielu pomnikiem regionalnych unijnych specjalistów od wydawania publicznych środków? Ile do jego utrzymania będą dopłacać podkarpaccy podatnicy? Póki co Polska wyprzedza tylko Rumunię w rankingu innowacyjności krajów UE. Gdzie będziemy w roku 2020? Pytania o efektywność, to także pytania o drobne sprawy, ale też tworzące fatamorganę wzrostu PKB.

Tysiące billboardów przy drogach w całym kraju z informacjami, że tak będą wyglądać autostrady, kolej i inne budowle, oczywiście sfinansowane ze środków unijnych. Miliony kserowanych bez opamiętania kartek papieru, bo każde działanie związane z realizacją projektu unijnego wymaga bizantyjskich form sprawozdawczości.

Czy nie są absurdem do kwadratu wymagania „unijnych specjalistów z Warszawy” by flaga UE była w dokumentacji projektowej koniecznie w kolorze niebieskim. Dlaczego? Bo kolorowe ksero jest droższe od czarnego i dzięki temu mieliśmy, przynajmniej na papierze, wyższy wzrost PKB. A że prosty naród ma problemy z zapłaceniem rachunku za gaz. To jego problem.

Jedną z pierwszych decyzji nowego rządu Prawa i Sprawiedliwości powinna być m.in. likwidacja wszelkich form ogłoszeń i reklam rządowych sukcesów w prywatnych mediach i na billboardach. W czasach IT wystarczą strony poszczególnych ministerstw. A sukcesy każdy widzi i czuje. Zwłaszcza tysiące aplikantów na jedno miejsce pracy w państwowej firmie i urzędzie.

Szansa dla fachowców

Czwarty klucz do lepszego bytu Polaków to rewitalizacja szkolnictwa zawodowego zniszczonego w latach 90. By wykorzystać jak najlepiej m.in. tzw. fundusze unijne Polsce potrzebni są także rzemieślnicy i fachowcy z umiejętnościami przydatnymi w kraju, ale także w Norwegii czy Francji. Otwarte granice to szansa dla młodych, zdolnych, wykształconych w zawodzie Polaków, tworzących małe elastyczne firmy, oferujące usługi w całej Europie.

Setki milionów złotych straciła Polska i Polacy na absurdalnych, niby reformach edukacyjnych. Smutne losy zawodówek i dobrych techników, gimnazjalne nieporozumienie i tresowanie sześciolatków to utracone szanse na lepszą i bogatszą Polskę. Zamiast dziesiątek tysięcy sfrustrowanych młodych ludzi bez kwalifikacji Polska mogła mieć dobrych fachowców tworzących własne, społecznie użyteczne firmy, a przedsiębiorstwa poszukiwanych pracowników.  

Piąty klucz do lepszego bytu Polaków to przewalutowanie w 2016 r., dla chętnych, mieszkaniowych kredytów, w tzw. „mitycznych frankach”, po kursie franka do złotego, z dnia podpisania umowy z premią 10% dla banków. Pomijając naiwność wielu „frankowiczów” ta operacja jest konieczna jeśli chcemy by setki tysiące kredytobiorców i ich rodzin tworzyło popyt na dobra, na rynku krajowym, a nie było przez następne 40 lat źródłem ekstra zysków i dywidend dla zagranicznych właścicieli banków.

Klucz szósty to ucywilizowanie systemu zamówień publicznych. Obowiązujące w minionych latach, w Polsce zasady to wyjątkowy dowód „geniuszu” polskich parlamentarzystów.  O efektach dowiadujemy się co chwilę z mediów bądź sądów. Prosta rzecz, a w Polsce źródło strat za które płacą podatnicy z pierwszego przedziału podatkowego. W normalnej gospodarce wynik przetargu nie może być efektem jednego czy dwóch zdań napisanych przez twórców dokumentacji przetargowej, najczęściej prawników jednostki samorządowej. Konieczność wprowadzenia w najbliższym czasie nowych regulacji unijnych jest okazją i szansą na racjonalne rozwiązanie problemu. 

Klucz siódmy, niestety bardzo spóźniony, to zatrzymanie prywatyzacji dywidendowych przedsiębiorstw. To pytanie o beneficjentów aktywności gospodarczej i przyszłość 38 milionów Polaków. Jakie są efekty i jaki był sens  totalnej wyprzedaży „za cenę oferowaną przez ustawionego kupującego” firm, które przynosiły, przynoszą i będą przynosić dywidendę (banki, telekomunikacja, ubezpieczenia), czyli najpiękniejszy pieniądz dla ministra finansów.

Jak to jest? W minionych 26 latach rządy w kraju przejęła najdoskonalsza, najuczciwsza, niewidzialna ręka wolnego rynku, kierowana, jak mówi „klasyk” przez „ludzi honoru”. Zagranicznym inwestorom sprzedaliśmy najlepsze polskie przedsiębiorstwa, np. prawie w całości dzieła COP-u. PKB nieustannie „na zielonej wyspie rósł”, a jakiś profesor, zwany przez niektórych cudotwórcą, wywiesił w centrum Warszawy ekran, z którego wynika, że dług publiczny Polski zmierza do biliona. W dodatku przedstawiciel Narodowego Banku Polski ogłasza, że jeśli doliczymy przyszłe zobowiązania państwa to dług jest trzy razy większy.

Klucz ósmy, rynek pracy.  W 1776 roku Adam Smith, twórca nowożytnej, klasycznej ekonomii w dziele zatytułowanym „O bogactwie narodów” napisał, że praca jest źródłem bogactwa narodów. Praca dobrze zorganizowana. Praca dająca satysfakcję. Czy forma umów o pracę wpływa na jakość kapitału społecznego? Beneficjenci systemu mówią, że nie. Miliony na tzw. „umowach śmieciowych”, w większości twierdzą, że tak. Czy agencje pracy tymczasowej to aż na taką skalę niezbędny pośrednik pomiędzy pracownikiem a użytkownikiem jego pracy? Czy patologie rynku pracy to wina kombinatorów czy parlamentarzystów tworzących tony wzajemnie sprzecznych, antyprzedsiębiorczych ustaw?

Klucz dziewiąty, to wprowadzenie sprawiedliwego, uczciwego systemu wymiaru sprawiedliwości. Rzecz szczególnie ważna dla tysięcy przedsiębiorców totalnie bezradnych w gąszczu wzajemnie sprzecznych paragrafów i rozporządzeń.

Klucz dziesiąty, to wyprostowanie labiryntu VAT-owskich zagadek i interpretacji tak skutecznie kiedyś wprowadzonych w życie przez aktualnego członka Narodowej Rady Rozwoju mającej w najbliższych latach podpowiadać prezydentowi RP rozwiązania uzdrawiające m.in. funkcjonowanie instytucji otoczenia gospodarczego.

********

Marzenia o dumnej i sprawiedliwej Rzeczypospolitej wymagają czasem, przynajmniej na chwilę, powrotu do korzeni. Najlepiej rozpocząć od poczytania raz jeszcze, a może po raz pierwszy: Mickiewicza, Słowackiego, Norwida, Sienkiewicza, Rodziewiczównę, Wyspiańskiego. Piewcy dumnej Rzeczypospolitej wyrośli na wspomnieniach o Polsce, o którą walkę przegrali Konfederaci Barscy. Tę walkę w połowie XIX wieku podjął Hipolit Cegielski. Może warto od czasu do czasu przypomnieć jego dwa proste zdania zamieszczone w 1848 roku, w Gazecie Polskiej, w artykule zatytułowanym „Barwa nasza”: „Materyalną podstawą narodowości jest ziemia, przemysł i handel – kto ziemię, przemysł i handel wydaje w ręce cudzoziemców ten przedaje narodowość swoją, ten zdradza swój naród. Idealną podstawą narodowości jest wykształcenie – kto dobrowolnie zaniedbuje wykształcenie umysłu swego na dobro publiczne, ten kradnie dobro publiczne, kto kradnie dobro publiczne, ten się przeniewierza narodowi”. Jeden z podkarpackich kandydatów do Senatu RP promował się na billboardach z dziećmi w szkolnej ławce. Dobry pomysł. Zgodny z tym co promuje Unia Europejska - long life learning. Warto uczyć się przez całe życie. A że jest to niezbędne, wielokrotnie dowiedli polscy politycy: prezydenci, premierzy, ministrowie, parlamentarzyści i samorządowcy.

 

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24