Zestawienie 84 największych polskich miast przygotowali eksperci rankomat.pl. Na podstawie danych z Systemu Ewidencji Wypadków i Kolizji wyliczyli, ile takich zdarzeń przypada w nich na 1000 mieszkańców.
Dopiero na 83. miejscu uplasował się Rzeszów, w którym na 1000 mieszkańców przypadają aż 22 zdarzenia drogowe. Gorzej w całej Polsce wygląda tylko sytuacja w Katowicach, które zajmują ostatnie miejsce w rankingu. Tam na 1000 mieszkańców przypada aż 23,9 zdarzenia drogowego.
Dla porównania, pierwsze miejsce w rankingu zajmuje Kędzierzyn-Koźle, w którym odsetek wypadków wynosi tylko 7 na 1000 mieszkańców.
Grudzień 2019. Wypadek na ul. Warszawskiej w Rzeszowie
Niebezpieczna jazda na zderzaku
Najwięcej kolizji spowodowali kierowcy, którzy nie zachowują wystarczająco dużej odległości od poprzedzającego samochodu. Taka jazda była przyczyną aż 1057 zdarzeń, czyli prawie jednej czwartej wszystkich odnotowanych w ubiegłym roku.
881 stłuczek wynikało z nieudzielenia pierwszeństwa przejazdu (20,64 procent wszystkich zdarzeń), 470 razy auta zderzyły się w wyniku niewłaściwego omijania, 353 podczas nieprawidłowej zmiany pasa ruchu, a 344 podczas cofania.
Na przeciwległym biegunie zestawienia uplasowała się Stalowa Wola, która jest czwartym miastem w rankingu. Na 1000 mieszkańców przypadło tu 8,6 zdarzeń drogowych.
- To bardzo dobry wynik, w porównaniu do innych największych miast Polski. W tym mieście doszło do 525 kolizji i wypadków, a ich najczęstszą przyczyną było niezachowanie bezpiecznej odległości między pojazdami
– informuje Grzegorz Demczyszak z rankomat.pl.
W Przemyślu wypadków i kolizji było w tym samym czasie 802, co daje 13,1 na 1000 mieszkańców. Najczęściej były one spowodowane nieudzieleniem pierwszeństwa przejazdu.
Skąd takie różnice między miastami? Komisarz Paweł Grześ z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie wysoką liczbę kolizji tłumaczy przede wszystkim sporym ruchem na drogach stolicy regionu. A także wysoką liczbą mieszkańców, która według meldunków wynosi prawie 200 tysięcy, ale wraz ze studentami i osobami wynajmującymi mieszkania jest wyższa o około 30 tysięcy.
- Trzeba także pamiętać, że do Rzeszowa wjeżdża codziennie tysiące samochodów z innych miast. To centrum regionu, ludzie przyjeżdżają tu do pracy, w celach turystycznych, biznesowych, wiele osób przejeżdża przez miasto w kierunku Bieszczadów. To powoduje, że ruch jest tu zdecydowanie największy, a tam, gdzie samochodów najwięcej, o kolizje jest najłatwiej – mówi komisarz Grześ.
Na potwierdzenie swoich słów wskazuje, że od chwili wybuchu pandemii, kiedy ruch na drogach jest znacznie mniejszy, liczba kolizji wyraźnie spadła.
- Niestety w tym czasie notujemy znacznie więcej przekroczeń prędkości skutkujących zatrzymaniem prawa jazdy. Ruch na drogach jest wyraźnie mniejszy, dlatego kierowcy mocniej wciskają pedał gazu. To bardzo niebezpieczne, dlatego stanowczo reagujemy na takie wykroczenia – mówi Paweł Grześ.
Liczba kolizji a ceny polis ubezpieczeniowych
Autorzy raportu zwracają uwagę, że liczba kolizji i wypadków ma wpływ na ceny polis ubezpieczeniowych. Zazwyczaj tam, gdzie jest ich najwięcej, kierowcy płacą więcej.
Ale w przypadku Rzeszowa ta reguła nie do końca się sprawdza. W ubiegłym roku OC kosztowało tu średnio 614 zł, a województwo podkarpackie odznacza się na tle całej Polski najniższą średnią stawką za OC. W porównaniu do średniej dla województwa, kierowcy z Rzeszowa płacili o 58 zł więcej, a w stosunku do średniej krajowej o 75 zł mniej. Najtaniej było w Mielcu, w którym kierowcy za obowiązkową polisę komunikacyjną płacili średnio 515 zł.
– Towarzystwa ubezpieczeniowe kalkulując ryzyko wystąpienia kolizji, biorą pod uwagę miejsce zamieszkania kierowcy. Każde miasto jest inaczej oceniane przez ubezpieczycieli ze względu na sieć dróg, liczbę ich użytkowników czy czas spędzany przez nich w trasie. Takim sposobem kierowcy z Wrocławia, Warszawy i Gdańska płacą więcej za OC niż np. mieszkańcy Rzeszowa
– mówi Tomasz Kroplewski, kierownik ds. rozwoju sprzedaży rankomat.pl.