Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dwa kółka są po to, żeby na nich skakać i fruwać

Jakub Hap
RODZINNE HOBBY. Patryk i Hubert Bełtkiewicz z Jasła na rowerach spędzili wiele godzin. Zgłębiając tajniki swojego sportu, przeżyli wiele wspaniałych chwil. Marzą o kolejnych...

Kto wie, czy ta historia miałaby dziś rację bytu, gdyby sześć lat temu Patryk Bełtkiewicz nie dotarł do kilku porywających nagrań wideo. Przedstawiały one amatorów jazdy na dwóch kółkach, widowiskowo szarżujących rowerami po leśnych wertepach. Filmiki tak mocno chłopaka porwały, że w mig postanowił być jak ich bohaterowie. Szybko zorganizował sobie „górala” z niską ramą - i nic nie mogło go powstrzymać od ruszenia w las.

BMX pojawił się w jego życiu rok później. Tak „góral”, jak i motor crossowy, na którym jeździł od dziesiątego roku życia, miały swe ograniczenia - a żądny adrenaliny jaślanin chciał na dwóch kołach fruwać. Rower BMX dawał takie możliwości. Gdy tylko go nabył, od razu zaczął dążyć dospełnienia marzeń.

Pasja oczkiem w głowie
Szaleństwa na „małym rowerze” - jak popularnie mówi się naBMX-y - szybko uczynił wiodącym elementem swej codzienności. Szlifowaniu sportowego warsztatu poświęcał każdą wolną chwilę. Hobby realizował z kilkoma przyjaciółmi - równie zakręconymi na punkcie rowerowych zabaw. Spotykali się niemal codziennie, w weekendy jeżdżąc zazwyczaj od rana do nocy. Każda nowa umiejętność, zbliżająca do BMX-owej wirtuozerii, była dla chłopaków wielką sprawą i olbrzymią motywacją do tego, by dawać z siebie jeszcze więcej. Uwielbiali wyznaczać sobie cele i wyciskać siódme poty, by je osiągnąć.

W przypadku Patryka największym marzeniem było zrobienie backflip’a, czyli salta w tył na rowerze. Po miesiącach prób wreszcie udało się. Radości było co nie miara.

- Pamiętam, że powiedziałem kiedyś przy jednym z kumpli: gdy tylko ten trik mi się uda, to mogę przestać jeździć, bo wtedy nic więcej nie będę już od tej zajawki wymagał. Nie okazało się to jednak prawdą. Sukces był bodźcem, by walczyć o więcej, pokonywać kolejne bariery. Jak pasja jest dla kogoś całym światem, ciężko mu się nią znudzić - mówi z uśmiechem P. Bełtkiewicz.

Brat poszedł za bratem
Hobby, jak wszyscy dobrze wiemy, bywa zaraźliwe. Teza ta potwierdziła się również w życiu Patryka. „Ofiarą” chłopaka okazał się jego młodszy o dwa lata brat - Hubert. Któregoś letniego dnia starszy Bełtkiewicz postanowił oderwać młodego od komputera i zabrać ze sobą na jasielski Rynek - wówczas ulubione miejsce spotkań fanów BMX, ale również zapalonych rolkowców orazdeskorolkowców.

- Gdy zobaczyłem, jakie cuda Patryk potrafi zdziałać na rowerze, zapragnąłem pójść jego śladem. Na początku 2011 roku zacząłem podkradać jego BMX-a i z nieskrywanym entuzjazmem oraz wielkim zacięciem uczyć się podstaw rzemiosła. Jako że szło mi to sprawnie, już po kilku miesiącach otrzymałem od rodziców własny rower. Do dalszej pracy motywowały mnie wyczyny mistrzów BMX, którymi potrafiliśmy się z Patrykiem „jarać” godzinami - opowiada Hubert Bełtkiewicz.

Wspólna pasja sprawiła, że bracia stali się sobie bliżsi niż kiedykolwiek wcześniej. Podczas treningów z kolegami nie tylko nakręcali się wzajemnie do czynienia postępów, ale też dużo rozmawiali - na różne tematy. Byli dla siebie wsparciem.

- Zanim udało mi się osiągnąć kilka sukcesów, m.in. dwukrotnie wygrać zawody w Gorlicach czy triumfować w Brzozowie, zdarzały się dołki, chwile zwątpienia - zwłaszcza na początku treningów, jak to często w sporcie bywa. Ale, m.in. dzięki pomocy bardziej doświadczonego brata, zwykle szybko wracałem na prostą - opowiada Hubert.

Wciąż im mało
Dziś chłopaki nie jeżdżą już tak często jak kiedyś - bo, jak to w życiu, im bliżej pełni dorosłości, tym więcej przyziemnych obowiązków. Związanych z nauką (uczęszczają do Zespołu Szkół Technicznych w Jaśle), lecz nie tylko. Również tych przyjemniejszych - obydwaj bracia mają bowiem fantastyczne dziewczyny, których nie zwykli zaniedbywać. Sympatie akceptują rodzinną pasję, dlatego chłopaki wciąż mogą się jej oddawać. Kiedy tylko znajdą więcej czasu, nie muszą się głowić, co by tu robić - z marszu wsiadają na rower.

- Staram się jeździć w każdej wolnej chwili, o ile tylko pozwala na to pogoda. Wiem, że nie będę już mistrzem świata, ale zależy mi na tym, by nie stanąć w miejscu, wciąż chcę się rozwijać. Większe cele wymagają odpowiedniego zaplecza, m.in. sponsora, którego, mimo prób, nigdy nie udało mi się uzyskać. BMX-y to droga zabawa, bez finansowego wsparcia zajmowanie się nią na poważnie jest w zasadzie niemożliwe. Ale ja z powodu braku sponsora nie rozpaczam, dla mnie rower to przede wszystkim frajda. Z wytęsknieniem wyczekuję wiosny - wyznaje Hubert.

Zaniedbanie pasji nie przeszłoby przez myśl również starszemu z braci. Co więcej, wyznaczył już sobie nowe sportowe cele.

- Jako że backflip już zaliczyłem, teraz pora na kolejne wyzwania. Na pierwszy ogień pójdzie frontflip, czyli również salto, ale w przód, z wybicia. Moim marzeniem jest też 360 backflip - polega na obrocie wokół własnej osi o 360 stopni, przy jednoczesnym salcie w tył. Pierwsze próby obydwu trików mam już za sobą. Frontflip skończył się na rozwalonym nosie, a 360 backflip’a zrobiłem, ale nie udało mi się wylądować. Udokumentowałem to na filmiku, który można znaleźć na YouTube - śmieje się Patryk. Obydwie prawidłowo wykonane sztuczki chce dopisać do swego CV jeszcze w tym roku. Wierzy, że da radę.

Odskocznią od BMX-ów jest dla braci motoryzacja. Patryk chciałby sprawdzić się w rajdach. Odpowiedni pojazd już posiada - czas na naukę sportowej jazdy.

Hubert nie chce być gorszy. - Pracujemy z tatą nad budową auta dla mnie. Jednak nim będę

mógł się nim przejechać, czeka mnie egzamin na prawo jazdy - mówi Hubert Bełtkiewicz.

Bez względu na to, co czeka braci w przyszłości, obaj zapewniają: rowerów nie sprzedamy, nigdy. Lata lecą, pasja trwa. Jak iść przez życie, to tylko z nią!

Mariusz Chajec: To moi koledzy od lat, nie tylko z podwórka rowerowego. Starszy z braci? Niezwykle wszechstronny sportowo. Motocross, downhill czy BMX - w każdej z dyscyplin prezentował umiejętności na dobrym poziomie. Pierwszy backflip należy właśnie do Patryka. Ta sztuczka to poświęcony czas, determinacja, odwaga. Hubert - odmałego zafascynowany technicznymi sztuczkami.
Skatepark to jego drugi dom, a może nawet pierwszy (śmiech). Każdy, kto obserwuje jego rozwój, powie, że jest prawdziwym pasjonatem. To co robi jest godne podziwu - tak jak poziom, jaki reprezentuje w swej dyscyplinie. Myślę, że takie osoby jak bracia Bełtkiewicz powinny być wzorem do naśladowania. Kiedyś, gdy ich rówieśnicy siedzieli przedkompem lub na ławce, oni ciężko pracowali nad sobą i dzięki temu zapisali się w jasielskiej historii sportów ekstremalnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24