- Wczoraj o godzinie 16.50 dostaliśmy zgłoszenie od dwóch osób, które pobłądziły i nie były w stanie dalej kontynuować marszu - na profilu facebookowym opisują goprowcy. - Trasa ich wycieczki przebiegała od Wołosatego, przez Rozsypaniec i Halicz. Pomoc postanowili wezwać w okolicy Kopy Bukowskiej.
Ratownicy podkreślają, że znów niezwykle przydatna okazała się aplikacja Ratunek. To dzięki niej szybko udało sie namierzyć zbłąkanych turystów.
- Akcja ratunkowa przebiegła w bardzo złych warunkach atmosferycznych. Na połoninach wiał bardzo silny wiatr, do tego sypał śnieg, widoczność była praktycznie zerowa i sami ratownicy większą część trasy pokonali posługując się gps-em, bo nie było widać żadnych punktów odniesienia - relacjonuje bieszczadzki GOPR.
Po dotarciu do poszukiwanych mężczyzn, okazało się, że chociaż są trochę wyziębieni, to mimo wszystko w bardzo dobrym stanie fizycznym. W eskorcie ratowników byli w stanie sami kontynuować marsz.
- Niestety nie posiadali oni rakiet śnieżnych ani nart, dlatego też przejście było bardzo wymagające fizycznie. Po dotarciu dwóch ratowników z rakietami ta wędrówka, przebiegała już znacznie łatwiej - opisują goprowcy.
W akcji, która zakończyła się o godz. 22 wzięło udział 13 ratowników, Wzywający pomocy nie wymagali pomocy załogi karetki pogotowia.
Bieszczadzki GOPR ostrzega, że w górach panują złe warunki, w górnych partiach wieje dość silny wiatr, sypie śnieg, widoczność jest ograniczona. Bez rakiet śnieżnych lub nart lepiej nie wybierać się w góry.
Będą zmiany zasad w noszeniu maseczek?