Ptasia grypa straszy

Nasz powiat jest bardzo słabo przygotowany na ewentualność rozprzestrzenienia się ptasiej grypy. Brakuje praktycznie wszystkiego, od ekip dezynfekcyjnych, po odzież ochronną, która jest niezbędna przy likwidowaniu zagrożenia epidemiologicznego.

W Starostwie Powiatowym w Końskich odbyło się zebranie sztabu kryzysowego. Przedstawiciele policji, straży pożarnej, służb medycznych, weterynaryjnych oraz włodarze gminni i powiatowi dyskutowali o zagrożeniu związanym z prawdopodobieństwem rozprzestrzenienia się ptasiej grypy. Niestety, wnioski, które można wyciągnąć z tej dyskusji, nie napawają optymizmem. - Likwidacja dużej fermy kurzej to koszt, który mógłby sięgnąć nawet 500 tysięcy złotych - mówił Tadeusz Kulkiewicz, powiatowy lekarz weterynarii. - Pieniądze to jednak nie wszystko, ponieważ najpierw należy znaleźć wykwalifikowane osoby, które umiałyby skutecznie zwalczyć ognisko choroby. Poza tym, każda z nich powinna być zaopatrzona w kombinezony ochronne jednorazowego użytku. Dla stu osób pracujących przy dezynfekcji miejsc zarażonych wirusem byłoby potrzebnych co najmniej tysiąc takich specjalistycznych ubrań. My posiadamy ich co najwyżej sto.

W powiecie koneckim, podobnie jak w całej Polsce, brakuje również szczepionek, które mogłyby skutecznie zabezpieczyć ludzi przed chorobą. Na szczęście jednak lekarze zapewniają, że ryzyko powstania zmutowanego szczepu ptasiej grypy, który mógłby przenosić się miedzy ludźmi, jest stosunkowo niewielkie. Mimo to, powiatowy lekarz weterynarii zaznaczył, że warto dmuchać na zimne. - Nie da się zwalczyć choroby tylko jedną służbą. Potrzebna jest ścisła współpraca. Ważne jest to, aby policzyć, jakie siły możemy przeciwstawić walce z chorobą. Duża rola w zwalczaniu epidemii spada również na gminy. Tu musi być dokładne rozeznanie. Warto już teraz znaleźć odpowiednio przeszkolonych ludzi, zabezpieczyć sprzęt, aby móc skutecznie przeciwdziałać zagrożeniu.