Dwóch radnych straci PiS. Czy straci też władzę w województwie?

Władysław Ortyl, marszałek województwa i pełnomocnik zarządu Prawa i Sprawiedliwości w okręgu nr 23, wnioskuje o usunięcie radnej wojewódzkiej Lidii Błądek z partii. Wnioskuje dlatego, że radna Błądek postanowiła wystartować z własnego komitetu w tegorocznych wyborach do Senatu. Popiera ją Polskie Stronnictwo Ludowe. Zawieszony w prawach członka PiS-u jest już Lucjan Kuźniar, członek zarządu. Zapewne zaraz po wyborach zostanie z tego zarządu usunięty. Tym samym PiS może stracić dwóch radnych ze swojego klubu, traci zatem stabilną większość w sejmiku.

- Nie rozumiem tych nerwowych ruchów marszałka, jeszcze nie ogłosiłam oficjalnie startu, a tu już takie decyzje. Zastraszyć mnie chcą, czy co? - dziwi się radna Błądek.

Klub radnych PiS w sejmiku liczy 19 członków, opozycja ma ich 14 (PO - 5, PSL - 9). Gdyby radna Błądek z radnym Kuźniarem założyli nowy klub, wtedy sytuacja uległaby zmianie. Byłoby 17 dla PiS i 16 dla opozycji. Czy dojdzie do realizacji takiego scenariusza?

Poseł Jan Bury, szef ludowców na Podkarpaciu, mówi, że nie chce dzielić skóry na niedźwiedziu. - Na razie czekamy na rozwój wypadków, zobaczymy, co zrobi PiS - tłumaczy. - Jeżeli powstałby nowy klub, to kto wie, jak to się może potoczyć. Żeby mieć bezwzględną większość, opozycja musiałaby przejąć jeszcze dwóch radnych. - To jest możliwe - ocenia jeden z radnych opozycji.

Radna Błądek od dawna ma na pieńku z władzami regionalnymi partii. Już w zeszłym roku otrzymała ostrzeżenie.

- Działała na szkodę partii, wspierała w wyborach kandydatów z innych ugrupowań - ocenia marszałek Ortyl. To, że radna Błądek miała apetyt na zasiadanie w zarządzie województwa, jest ogólnie znanym faktem. Ale miejsca w zarządzie nie dostała. Po wyborach nie od razu wstąpiła do klubu radnych PiS-u. Teraz w nim jest, ale wydaje się, że tylko do najbliższego spotkania klubu, które ma się odbyć w poniedziałek, 31 sierpnia. Wtedy ma zapaść decyzja o jej usunięciu. Dokumenty w sprawie skreślenia Błądek z listy członków PiS-u też już zostały przesłane do Warszawy, do zarządu głównego partii.

W okręgu stalowowolskim, w którym wystartuje Lidia Błądek, PiS chce wystawić Pawła Kowala, byłego eurodepu- towanego z Polski Razem, ewentualnie obecną senator Janinę Sagatowską. - Błądek może wygrać zarówno z jednym, jak i drugim kandydatem - ocenia partyjny kolega radnej Błądek. - Ona jest tytanem pracy, ma stały elektorat. PiS może się na tej decyzji przejechać.

Z naszych ustaleń wynika, że PiS chciało wystawić Błądek na liście do Sejmu, ale ona tej propozycji nie przyjęła. Pisała w tej sprawie do Marka Kuchcińskiego, wicemarszałka Sejmu RP, ale nie doczekała się odpowiedzi. Dlatego chce startować z własnego komitetu.

I dlatego najprawdopodobniej zostanie usunięta z partii i z klubu radnych PiS w sejmiku.

- Plany Lidii Błądek związane ze startem w wyborach do Senatu nie są zgodne z naszymi planami, nie przewidujemy jej nazwiska na listach - mówił na piątkowej konferencji marszałek Ortyl. - Jej działania są bardzo niezrozumiałe, budzą wiele kontrowersji. Nie możemy w trakcie kampanii wysyłać do naszych wyborców nieczytelnych i bulwersujących sygnałów. Jej działania są niezgodne ze statutem partii i szkodzą naszemu wizerunkowi.

Listy kandydatów Prawa i Sprawiedliwości do Sejmu i Senatu mają być znane w przyszłym tygodniu.