Dyplom daje pracę? Tylko 1,5% bezrobotnych to absolwenci uczelni

Z danych Wojewódzkiego Urzędu Pracy wynika, że w 2013 r. pracodawcy najrzadziej szukali socjologów, inżynierów rolnictwa, nauczycieli historii oraz filologów polskich i języków obcych.

Prof. Adam Marciniec, prorektor ds. kształcenia na Politechnice Rzeszowskiej, przyznaje, że owszem, dyplom daje pracę, ale w zależności jednak, na jakim kierunku i jakiej uczelni został zdobyty.

- Nasi absolwenci, zwłaszcza wszelkich kierunków technicznych, nie mają żadnych problemów ze znalezieniem pracy, a studenci niektórych specjalności pracują zawodowo już w trakcie ostatnich lat studiów - zwraca uwagę prorektor. - Przyjeżdżają do nas pielgrzymki nie tylko polskich, ale i zagranicznych firm, by łowić najlepszych studentów i zachęcać ich do pracy u siebie. Pracowników poszukiwał u nas m.in. londyński Rolls-Royce. Mój ubiegłoroczny absolwent magisterskich studiów na mechanice i budowie maszyn jest w tej chwili głównym inżynierem od projektowania napędów w norweskiej stoczni. Takie przykłady mogę mnożyć.

Profesor wylicza, że najbardziej cenieni i poszukiwani są absolwenci kierunków: lotnictwo i kosmonautyka, mechanika i budowa maszyn, zarządzanie, inżynieria produkcji, informatyka, budownictwo, inżynieria środowiska, energetyka. Często studenci tuż po stażu dostają propozycje pozostania w firmie, a prace dyplomowe robią właśnie na potrzeby przyszłego pracodawcy. Wielu absolwentów robi karierę w WSK i w innych firmach z branży lotniczej.

Czy to znaczy, że trzeba się bardzo postarać, by po studiach na PRz zasilić grono bezrobotnych?

- Powiem inaczej. Jak ktoś się nie stara, nie kończy naszej politechniki - komentuje prorektor, podając, że co roku mury jego uczelni opuszcza ok. 2,5 tys. absolwentów studiów drugiego stopnia oraz 3,5 tys. pierwszego.

Urszula Pasieczna z Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania zwraca uwagę, że jej uczelnia prowadzi badania losów absolwentów od wielu lat. - Stąd wiemy, że większość szybko znajduje pracę. Najbardziej poszukiwani są informatycy, programiści i graficy komputerowi. Nasz absolwent informatyki pracował nad animacją do "Hobbita“ - mówi. - Uczelnia pomaga też absolwentom znaleźć pracę. W biurze karier mamy dwukrotnie więcej ofert pracy, niż zarejestrowanych studentów i absolwentów. Są nie tylko oferty z Podkarpacia, ale z całej Polski i z zagranicy.
Wyższa Szkoła Prawa i Administracji w Rzeszowie także od kilku lat bada losy absolwentów, bo to pomaga im dostosowywać program kształcenia do potrzeb rynku pracy.

- Dzięki badaniom wiemy, w jakich firmach lub urzędach i w jakich rejonach Polski są zatrudniani - mówi Przemysław Pawlak, rzecznik uczelni. - Znajdują pracę m.in. w urzędach państwowych, bankach, służbie bezpieczeństwa wewnętrznego. Wielu pełni funkcje kierownicze i zajmuje ważne stanowiska w najważniejszych urzędach i instytucjach administracji państwowej.

Losy absolwentów zaczął też niedawno śledzić Uniwersytet Rzeszowski, choć prof. Aleksander Bobko, rektor UR, przyznaje, że zbyt mało ich jeszcze przebadali, by wyciągać ostateczne wnioski. - Jakiś czas temu na topie była anglistyka, ale rynek jest nią przesycony. Teraz największe zapotrzebowanie jest na absolwentów kierunków technicznych - mówi rektor i dodaje, że UR stara się nadążać za modą na kierunki związane z bezpieczeństwem.

Zdaniem prof. Bobko uniwersytet powinien postawić na uczenie młodych ludzi logicznego i krytycznego myślenia, kreatywności, radzenia sobie z wyzwaniami i problemami. Tak, aby np. absolwenci matematyki, czy fizyki mogli odnaleźć się także w kierunkach finansowych, księgowych. - Wbrew pozorom ludzie po studiach humanistycznych też sobie nieźle radzą w biznesie - podkreśla.