Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dyrektor Magurskiego Parku Narodowego parku ogrodził bazę i odetnie nas od drogi

Jakub Hap
Mieszkańcy domu zapowiadają, że  będą walczyć o swoje. Na zdjęciu Witold Szurkiewicz i Elżbieta Szatan
Mieszkańcy domu zapowiadają, że będą walczyć o swoje. Na zdjęciu Witold Szurkiewicz i Elżbieta Szatan
Lokatorzy domu kontra szef Magurskiego Parku Narodowego. Sprawa uniemożliwienia dojazdu do wynajmowanego domu znajdzie finał w sądzie.

Dom położony przy drodze prowadzącej do Polan rodziny Szurkiewiczów i Szatanów wynajmują od ponad 40 lat. Pierwotnie jego właścicielem było Nadleśnictwo Żmigród. Teraz należy on do Magurskiego Parku Narodowego.

Mieszkańcy: niech jeszcze zrobi napis "getto"

Do sporów pomiędzy lokatorami budynku a Andrzejem Czaderną, dyrektorem parku, dochodziło już nieraz. Czara goryczy przelała się przed kilkoma miesiącami, po tym, jak dyrekcja parku wybudowała obok ich domu bazę transportową. Rodziny dowiedziały się, że stracą dojazd na wynajmowaną posesję.

- Dyrektor wpadł na pomysł, by odgrodzić bazę od wszystkiego wokół. Przy okazji chce zagarnąć drogę do niej, jedyną, którą możemy dojechać pod dom. To dla nas duży problem. Mąż prowadzi przy domu warsztat samochodowy, z niego żyjemy. Jak klienci tutaj dojadą? Co czeka schorowanego sąsiada, do którego często jest wzywane pogotowie? - pyta Agnieszka Szurkiewicz.

- Po co mu te płoty? Niech jeszcze napis "getto" na nich zrobi - ironizuje Witold Szurkiewicz. - Jak chciał się od nas odgrodzić, mógł otoczyć płotem tylko bazę. Nic by się nie stało, gdybyśmy korzystali z drogi wspólnie, jak do tej pory. To nam mogłyby przeszkadzać jeżdżące nią samochody, a nie odwrotnie - dziwi się.

Droga dojazdowa to niejedyna kość niezgody między mieszkańcami a dyrekcją Magurskiego Parku Narodowego. Oprócz planów całkowitego ogrodzenia bazy chce ona też pozbyć się wszystkich wynajmowanych w jej pobliżu budynków, w tym m.in. domu zajmowanego przez Szurkiewiczów i Szatanów. Ci są przygotowani, żeby wykupić budynek na własność. Starają się o to od lat. Szurkiewiczowie muszą też walczyć o przydomowy ogródek.

- Niedawno dowiedziałam się od dyrektora, że część działki, którą uprawiamy, nie jest przypisana do domu. Skoro zajmujemy ją bezprawnie, to dlaczego dyrektor nie sporządził umowy kupna-sprzedaży, żeby sprawę formalnie załatwić? Przecież wiedział, że użytkujemy ten teren. Jak trzeba było go sprzątać, kosić, to park ani razu się nie zainteresował - wyjaśnia Agnieszka Szurkiewicz.

Dyrektor parku nie rozumie zarzutów

Dyrektor Czaderna nie rozumie zarzutów pod swoim adresem. Jego zdaniem ogrodzenie bazy było konieczne ze względów bezpieczeństwa. Nie wyobraża sobie, by lokatorzy domu nadal mogli korzystać z drogi. Twierdzi, że mają do dyspozycji dojazd alternatywny - okrężny, od strony pobliskiego baraku mieszkalnego.

- Gdyby ten im nie odpowiadał, mogą skorzystać z istniejącego przepustu i podjeżdżać pod budynek bezpośrednio od drogi powiatowej - uważa Andrzej Czaderna.

I dodaje, że nic nie stoi na przeszkodzie, by rodzina Szurkiewiczów wraz z zajmowanym obecnie lokum kupiła na własność część działki, którą uprawia.

- Ci państwo mogą stanąć do przetargu, jak wszyscy - dodaje.

Szurkiewiczowie i Szatanowie twierdzą, że dla dojazdu, z którego obecnie korzystają, nie ma żadnej alternatywy. Ten, który proponuje im dyr. Czaderna, nie umożliwia podjechania pod sam dom. Spór o drogę i działkę znajdzie swój finał w sądzie.

- Będziemy walczyć o swoje. Do czasu objęcia parku przez pana Czadernę żyło nam się spokojnie. On potrafi jedynie podnosić czynsz za najem - denerwuje się pan Witold.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24